Składanie deklaracji majątkowych to obowiązek urzędników, którzy mają wpływ na finanse miasta. To także informacja dla wyborców czy wraz z umowami opiewającymi na miliony złotych nie puchną portfele samorządowych decydentów.
Ponad 200 tys. zł w rok
W ubiegłym roku najwięcej z tczewskich urzędników zarobił Adam Burczyk – 163 tys. zł. Wiceprezydent Tczewa to posiadacz dwóch domów o łącznej wartości 650 tys. zł, 30 tys. zł oszczędności, Forda Fiesty z 2009 r. oraz kredytów na ok. 125 tys. zł. Na kolejnym miejscu w urzędzie jest prezydent Tczewa – 159,631 zł. Porównując deklarację za 2016 r. z oświadczeniem złożonym przez Mirosława Pobłockiego w 2011 r. (pierwszy cały przepracowany na stanowisku), trudno wyciągnąć wnioski, by włodarz dorobił się wielkiego majątku, choć już wtedy zarabiał niespełna 160 tys. zł. Z oświadczenia nie wynika, by pozyskał nowe nieruchomości, do tego wciąż jeździ tą samą wysłużoną kią, wartą dziś ok. 11 tys. zł. To co udało się włodarzowi to odłożyć 14 tys. zł i znacząco zredukować zadłużenie kredytowe, o ok. 80 tys. CHF. Niewiele mniej od prezydenta zarobił jego zastępca ds. społecznych, Adam Urban – 159.510 zł. (...)












Napisz komentarz
Komentarze