Podczas marcowej sesji Rady Miejskiej w Tczewie radna Brygida Genca zapytała o weryfikację czasu pracy urzędników tczewskiego magistratu. Teraz dostanie oficjalną odpowiedź od prezydenta miasta.
Co z ewidencją czasu pracy?
„Panie Prezydencie, moje zapytanie dotyczy Pana wypowiedzi opublikowanej w „Dzienniku Tczewskim”, a dotyczącej kart weryfikujących czas pracy. Cytuję: „Bardziej rozliczam efekty pracy niż czas pracy”. W tym kontekście proszę o informację jak w Urzędzie Miasta i podległych jednostkach przestrzegany jest Dział szósty Ustawy Kodeks Pracy. W jaki sposób pracodawca zgodnie z art. 149 par. 1 KP prowadzi ewidencję czasu pracy. Może właśnie dlatego, jak Pan słusznie zauważył, cytuję: „pracownicy magistratu bardzo często wychodzą w teren”, należy poza efektami działań zweryfikować czy w obowiązującym czasie pracy te efekty są zadowalające lub może pracownicy pracują ponad obowiązujące normy czasu” – pytała Brygida Genca.
- Jeśli chodzi o wyjścia pracowników z urzędu, nie jest to zrobione w sposób sformalizowany, elektroniczny – odpowiedział naszej redakcji Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa. - Ale też z drugiej strony, wydaje mi się, że opinia na temat pracy urzędu jest dobra. Takie podejście czysto formalne może jest dobre... Tylko pytanie: po co?
Mogę dzwonić w nocy...
Zapytaliśmy czy np. Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa, musi odnotować wyjście... w zeszycie, gdy np. w poniedziałki tradycyjnie dokonuje porannego obchodu miasta.
- Wiceprezydent, tak jak każdy z pracowników szczebla średniego i wyższego od naczelnika wzwyż, ma nienormowany czas pracy – wyjaśnia Mirosław Pobłocki. - W związku z tym, nawet bym nie śmiałbym sprawdzać. Ale mogę do niego w jakiejś ważnej sprawie zadzwonić o godz. 24 do domu. Natomiast powiem przekornie, wolę żeby pracownik wykonywał zadania, niż miałby być zalogowany w urzędzie i - za przeproszeniem - spał tam. Albo żeby sztucznie brał i siedział nadgodziny, by potem wziąć wolne. Dlatego nieprzypadkowo powiedziałem, odpowiadając pani radnej, że rozliczam z wykonanych działań, a nie z pobytu w urzędzie.
Dodajmy tylko, że np. jeśli szeregowy pracownik urzędu wychodzi na pocztę, to odnotowuje ten fakt. Co do wychodzenia w teren, to dobrze byłoby, gdyby jakikolwiek urzędnik zgłaszał swoim przełożonym to, co mieszkańcy widzą gołym okiem. Wszak urzędnik też żyje w tym mieście. A kto kontroluje radnych? Obecność na komisjach czy sesjach, panie z Biura Rady Miejskiej, a całość spraw reguluje statut rady. Kontrolują też... media.













Napisz komentarz
Komentarze