Przed nim jeszcze finały w Warszawie, które odbędą się 13 maja.
Niełatwe konkurencje
- Zgłosiliśmy uczestnictwo syna do programu „Dziecięca Eskorta McDonald’s” w tczewskiej placówce firmy - mówi Aleksandra Borkowska. – Rodzice mogli zgłaszać dzieci w restauracjach w całej Polsce. W każdej z nich wylosowana została dwójka dzieci, która wzięła udział w drugim etapie eliminacji – półfinałach. Razem z Szymonem z Tczewa została wylosowana jeszcze jedna dziewczynka. Półfinały odbyły się w Gdańsku w sali widowiskowej AWFiS. Pozostałe eliminacje - w miastach będących gospodarzami EURO. W Gdańsku było 140 dzieci, z których wybrano 70.
Młodzi miłośnicy piłki nożnej rywalizowali w konkurencjach sprawnościowych: panowanie nad piłką, król strzelców, szybki jak strzała oraz jestem kibicem. Mieli także sprawdzian z wiedzy o piłce nożnej.
Flagi i... wuwuzele
- Trwało to 8 godzin, od godz. 10 do 18. Wszystkie konkurencje mierzone były na czas i dostosowane do wieku dziecka. Była więc specjalna bramka McDonalds’a z czterema otworami, dwa w narożnikach górnych – najwyżej punktowane, jedna na środku i jedna w lewym dolnym narożniku. Trzeba było trafić w nie piłką. Modliłam się, aby Szymon nie porywał się na te największe bramki, ale rozsądnie mierzył siły na zamiary. Z mężem denerwowaliśmy się bardziej niż on! Najłatwiejszą i najgłośniejszą konkurencją było trąbienie... wuwuzelą! Najtrudniejszą konkurencją dla Szymona było podporządkowanie flagi państwa do piłkarza pochodzącego z danego kraju. Udało mu się odgadnąć tylko jednego. Jestem bardzo zadowolona organizacją półfinałów – każde dziecko otrzymało atrakcyjne nagrody, m. in. koszulki, piłki, gry komputerowe, profesjonalną opiekę - hostessy i medyczną oraz ochronę. Dzieci były bezpieczne, najedzone i w wyśmienitych humorach. Każde z nich deklarowało chęć wyprowadzania polskiego piłkarza!
Przyszły napastnik Gryfa?
A jakie wspomnienia z tego niecodziennego wydarzenia ma sam Szymon?
- Trochę się bałem – przyznaje. – Poznałem jednak dużo kolegów i koleżanek.
- Razem z mężem staraliśmy się przekonać go, że nawet jeśli nie przejdzie dalej, nic się nie stanie – podkreśla Aleksandra Borkowska. – Chcieliśmy zaoszczędzić mu rozczarowań i przykrości. Szymon jednak był bardzo zdeterminowany.
Kogo chciałby wyprowadzić?
- Wojciecha Szczęsnego! – mówi zdecydowanie.
Sam jest bowiem dobrze zapowiadającym się piłkarzem – zawodnikiem Gryfa Tczew. Kolekcjonuje piłki, koszulki, a teraz także karty EURO z piłkarzami.
- Chciałbym grać na ataku – marzy młodziutki futbolista. – W Gryfie jeszcze nie mamy swoich pozycji, ale stałem też na bramce. Za najlepszego polskiego piłkarza uważam Roberta Lewandowskiego.
Potrafią sami wyjść...
Zwycięstwo w programie „Dziecięca Eskorta McDonald's” oznacza nie tylko wyjście dziecka ręka w rękę z piłkarzem jednej z drużyn narodowych. To także szansa dla opiekuna na przeżycie tego niezwykłego wydarzenia w samym jego centrum – na trybunie stadionu. Czy rodzice Szymona są fanami piłki nożnej?
- Tata średnio – uważa Aleksandra Borkowska. – Uprawiał kolarstwo. A ja... raczej nie jestem kibicem piłki nożnej. Ale cieszę się z pasji syna!
Czy Szymon wie, dlaczego piłkarzy trzeba wyprowadzać za rękę na boisko?
- Nie wiem... - kręci głową. – Sami potrafią przecież wyjść... Ale jak będą kazali to pójdę. Byle nie z najsłabszymi.
- Może dlatego, żeby było im weselej – podpowiada mama.
Trzymamy kciuki za powodzenie Szymona podczas finałów. Aby znalazł się w grupie pozostałych 199 dzieci i... towarzyszył swojemu idolowi.












Napisz komentarz
Komentarze