Zdarzenie miało miejsce w Tczewie, na końcu ulic Ceglarskiej, tuż przy Wiśle. Sunia była przywiązana mocno i „krótko”, daleko od zabudowań. Właściciel został już ustalony. Czeka go kara za znęcanie się nad zwierzęciem.
- Dzięki wielkiemu zaangażowaniu wszystkich w sprawię suczki udało się namierzyć oprawcę Rity! Rita takie właśnie nosi imię nasza kochana suczka. Z samego rana w poniedziałek sprawa zostaje zgłoszona bezpośrednio do prokuratury. Wielka ulga dla nas i ogromny krok do przodu. Teraz prosimy trzymać kciuki, aby udało się sprawę doprowadzić do końca z odpowiednim skutkiem! - napisali w sobotę na facebooku tczewscy Animalsi.
Okazało się, że „właściciel”, który porzucił suczkę, jeszcze kilka miesięcy wcześniej adoptował ją z placówki w Pasłęku. Nie było żadnych przeszkód, by oddać ją z powrotem do schroniska bądź poszukać jej innego lokum. Oprawca postanowił jednak pozostawić ją na odludziu.
- W tej chwili suczka jest u nas na kwarantannie, będzie podana sterylizacji - informuje dyrektor schroniska Joanna Sobaszkiewicz. - Szuka nowego domu, jest już kilka chętnych osób. Rita jest bardzo fajna, na szczęście specjalnie się nie przejęła całym wydarzeniem i czuje się dobrze. Ma 3-4 lata, sięga do kolan, jest czarna z białym krawatem.









Napisz komentarz
Komentarze