O problemie pisaliśmy w grudniu ubiegłego roku. Sąsiedzi opowiedzieli nam o horrorze, który rozgrywał się niemal każdej nocy w bloku na jednym z tczewskich osiedli.
Baliśmy się o nasze dzieci
Odgłosy dobiegały z mieszkania zajmowanego przez młodą parę. Ofiarą miała być wykształcona, ok. 35-letnia kobieta, zatrudniona w placówkach medycznych na Kociewiu. Bardziej tajemniczą postacią był jej partner, o którym do dziś sąsiedzi wiedzą niewiele.
- Po waszej interwencji jak ręką odjął - mówią sąsiedzi. - Skończyły się awantury, kłótnie i odgłosy bicia. Poczuliśmy jakby kamień spadł nam z serca. Najbardziej bolało, że przysłuchiwały się temu nasze dzieci, baliśmy się, że to wpłynie na ich psychikę, w ogóle na postrzeganie przez nie partnerstwa. Mamy wrażenie, że on na pewien czas zniknął. (...)










Napisz komentarz
Komentarze