O przypadku Agnieszki Mamińskiej, niegdyś mieszkanki Tczewa a dziś Kartuz, pisaliśmy kilkukrotnie. Batalia z lekarzem tczewskiego szpitala rozpoczęła się w 2012 r. po porodzie, który skończył się tragiczną śmiercią kilkudniowego Bartosza. Po decyzjach prokuratury o umorzeniu oraz uchyleniu tych decyzji przez sąd, sprawa trafiła na wokandę.
Przypomnijmy. Ciężarna Agnieszka Mamińska zgłaszała problemy, już na kilkanaście dni przed wyznaczonym terminem porodu. Niepokojąca była dla niej przede wszystkim słabo odczuwalna ruchliwość płodu. Mimo tego jeden z lekarzy porodówki podjął bardzo ryzykowną decyzję o wypisaniu jej z oddziału. Mogło to zrobić dwóch lekarzy: prowadzący ciążę doktor K. oraz zastępujący go podczas pobytu Agnieszki Mamińskiej w szpitalu doktor W. Kobieta oskarża tego drugiego – bo jak twierdzi - jej ginekolog był w czasie porodu na urlopie. Problem w tym, że na wypisie ze szpitala podpisał się doktor K. i zrobił to dopiero, gdy wrócił z urlopu – dwa dni po opuszczeniu przez ciężarną szpitala. Podczas przesłuchań obaj lekarze zasłonili się niepamięcią. (...)
Reklama
Tczewski ginekolog usłyszy wyrok? Toczą się dwa procesy…
Przed Sądem Rejonowym w Tczewie toczy się sprawa tczewskiego ginekologa, którego mieszkanka Kartuz oskarża o rażące błędy w sztuce lekarskiej, które skutkowały śmiercią jej nowo narodzonego dziecka. Wiele wskazuje, że decyzję sądu w tej sprawie poznamy jeszcze w październiku br.
- 15.09.2016 07:44 (aktualizacja 08.08.2023 09:05)

Data dodania:
15.09.2016 07:44
Reklama











Napisz komentarz
Komentarze