Tczew posiadał również, zawsze świetną kadrę trenerską. Nasze miasto nie jest anonimowe, a wręcz przeciwnie - w świecie krajowej lekkoatletyki, w przekroju kilkudziesięciu lat był doskonale znanym ośrodkiem. Jednak wydaje się, że nigdy ta grupa czynnie uprawiająca sport, będąca świetnym ambasadorem miasta, nie była dostatecznie doceniona przez samorząd, który kreuje w pewnym zakresie politykę, wpływającą na rozwój sportu lokalnego.
Jedno z wystąpień Pana Prezydenta Miasta dotyczącego między innymi Tczewskiej lekkoatletyki było smutne i pokazało, że Pan Prezydent nie ma „zielonego” pojęcia o historii i sukcesach tej dyscypliny sportu dla Tczewa, za to ma ogromny wpływ na podejmowane decyzje dotyczące lokalnej lekkoatletyki. Oczywiście można to w pewnym sensie zrozumieć, ponieważ Pan Prezydent nie musi znać się na każdej dyscyplinie sportu i ją lubić. Jednak ma wokół siebie ludzi, którzy się na tym znają czy też interesują, a więc mogąc przekazać wiele cennych informacji, odsuwając indywidualne preferencje na bok. A może należy zadać sobie pytanie, czy tacy są?
Prowincjonalny stadion
Obecnie doskonałym przykładem takiego stanu rzeczy, jest budowa stadionu, a raczej boiska lekkoatletycznego. Pomijam już fakt długiego blokowania budowy „stadionu” lekkoatletycznego i krążącej informacji o pomyśle rzekomej sprzedaży tych terenów deweloperom .
Tczew, jako miasto prawie 60-tysięczne, z wielka historią lekkoatletyki, zasługuje na ciekawy porządny obiekt (oczywiście nie taki, jak stadion „Dziesięciolecia” czy Spójni w Sopocie).
(...)
Napisz komentarz
Komentarze