To, że odkryte w czerwcu 2009 r. przy ul. Zamkowej średniowieczne relikty są częścią skrzydła XIV-wiecznego zamku krzyżackiego, potwierdziła upubliczniona w lutym ekspertyza, zamówiona przez wojewódzkiego konserwatora zabytków dr Mariana Kwapińskiego.
Groźne wilgoć i mróz
Miłośnicy historii miasta obawiają się, że ruiny zamku – nie zabezpieczone w jakikolwiek sposób od dnia odsłonięcia – mogą nie przetrwać kolejnych miesięcy. Paradoksalnie było dla nich lepiej, gdy znajdowały się jeszcze w ziemi.
- Obecna kondycja fundamentów gotyckich znajdujących się przy ul. Zamkowej jest bardzo zła - mówi wprost Bartosz Świątkowski, archeolog z Oddziału Kociewskiego Zrzeszenia Kaszubsko – Pomorskiego w Tczewie. - Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w ich permanentnym wystawieniu na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych. W ciągu trzech lat pozostałości zamku były narażone na zawilgocenie, a podczas powodzi z 2010 r. zostały całkowicie zalane. Wilgoć wzmogła jeszcze rozwój grzybów i glonów, a co gorsza zwielokrotniła destrukcyjną siłę mrozu, doprowadzając do stopniowego rozsadzania spoin i cegieł. W najgorszym stanie są lica wewnętrzne murów baszty i skrzydła.
Zdaniem archeologa mury wymagają natychmiastowej konserwacji. W przeciwnym wypadku, niektóre ich fragmenty w przeciągu najbliższego roku mogą ulec doszczętnemu zniszczeniu!
- Następnej zimy gotyckie mury mogą nie przetrwać, a wina za ten stan rzeczy spadnie na konserwatora i prywatnego właściciela działki, który ich nie zabezpieczył - dodaje Łukasz Brządkowski, koordynator portalu Dawny Tczew – Wirtualne Muzeum Miasta.
Niezbędne szybkie decyzje
Według Michała Kargula, prezesa OK ZKP w Tczewie, którego członkowie od samego początku monitorują sprawę wykopalisk przy ul. Zamkowej, niestety trudno nie odnieść wrażenia, że zabrakło na pewnym etapie zaangażowania i pełnego profesjonalizmu ze strony służb koordynujących nadzór archeologiczny inwestycji, która miała powstać w tym miejscu.
- Najpierw z dużym oporem przyjmowano pierwsze nasze informacje na temat wieku i znaczenia odsłoniętych murów, potem dopuszczono do pozostawania odsłoniętych i nie zabezpieczonych reliktów przez kolejne trzy sezony - uważa Michał Kargul. - Żywimy nadzieję, że dzisiaj, gdy potwierdza się fakt odkopania największego znanego nam budynku krzyżackiego Tczewa, podjęte zostaną wszelkie kroki, by odsłonięte relikty nie uległy zniszczeniu.
Zaniepokojony sytuacją jest także radny Krzysztof Korda.
- Ze strony władz miasta, prezydenta oraz radnych, widać troskę o zamek, jednak miasto na chwilę obecną nie może nic zrobić, bo nie ma do tego prawa - podkreśla rajca. - Czekamy na decyzje konserwatora zabytków. Przed miesiącem wystosowałem maila do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku, w którym wyraziłem swoje zaniepokojenie, że WUOZ nie kontaktował się z Urzędem Miejskim w Tczewie. Przekazałem także swoje obawy o stan zabytku. Otrzymałem odpowiedź, że nie powinienem mieć żadnych powodów do niepokoju, a pracownicy konserwatora i muzeum archeologicznego wykonują swoje zadania zgodnie z procedurami. Mam nadzieję, że przed kolejną zimą pozostałości krzyżackiej warowni zostaną zabezpieczone. Przed całkowitym zniszczeniem ochronić je mogą jedynie szybkie decyzje WUOZ.
Władze miasta czekają
Lokalni społecznicy czekają też na wpisanie odkopanego obiektu do wojewódzkiego rejestru zabytków – analogicznie do odsłoniętych także w 2009 r. reliktów zamku w Osieku (pow. starogardzki) – co umożliwi podjęcie niezbędnych prac konserwacyjnych.
- Liczymy na szybkie podjęcie decyzji przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, tym bardziej, że dysponuje wszystkimi niezbędnymi materiałami potrzebnymi do wpisania zamku do rejestru - ocenia Łukasz Brządkowski.
- Jeżeli dopuści się, by kolejna zima zastała niezabezpieczone mury, to można się spodziewać, że mogą jej one nie przetrwać – przypomina Michał Kargul. - Miejmy nadzieję, że uda się takiej sytuacji uniknąć, gdyż byłby to smutny dowód niemożności realizacji podstawowych zadań, stawianych naszym służbom konserwatorskim. Apelujemy zatem do jak największego zaangażowania w tej sprawie wszystkich stron. Sami będziemy zaś monitorować dalszy rozwój sytuacji.
Na decyzje konserwatora czekają też władze Tczewa, które – przypomnijmy – zawiesiły rozmowy z właścicielem nieruchomości, na której znajduje się zamek, o ewentualnej zamianie działek. Sam dr Marian Kwapiński zasugerował takie rozwiązanie – oraz utworzenie skansenu archeologicznego – jako najlepsze wyjście dla odsłoniętych średniowiecznych reliktów.
Wpis coraz bliżej
Przedstawiciele Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku zdają sobie sprawę, że kondycja techniczna murów warowni nie jest najlepsza, ale zapewniają, że procedury związane z uznaniem ruin zamku za zabytek idą zgodnie z planem.
- Kończymy właśnie kompletowanie dokumentów niezbędnych do wpisu reliktów zamku do rejestru zabytków - informuje Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków. - Po dokonaniu wpisu właścicielowi działki, na której znajduje się obiekt, możemy nakazać odpowiednie zabezpieczenie reliktów.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy wpis do rejestru zostanie przeprowadzony. Z kolei projekt zabezpieczenia średniowiecznych murów jest już praktycznie gotowy. Ruiny zostaną m. in. obłożone geowłókniną i częściowo zasypane ziemią. Uchroni to zamek przed dalszą degradacją, do czasu gdy – w dalszej perspektywie czasowej – jego relikty zostaną zakonserwowane w formie stałych ruin, np. jako wspomniany skansen archeologiczny.
Napisz komentarz
Komentarze