11 czerwca o godz. 14.15, gdy kończyła się siódma lekcja, w szkole nie było dużo uczniów. Na szczęście. Ale byli też pracownicy, miała być Rada Pedagogiczna.
- Kończyłem lekcję i wychodziłam z klasy. Nagle na korytarzu zobaczyłam duszące się osoby, panią sekretarkę, panią referent i panią z obsługi, która wchodziła na drugie piętro klatką schodową – mówi Wioletta Połomska, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Gniewie. – Ja również poczułam bardzo duszącą, dławiącą substancję. Nie było jej widać, ale powodowała, że trudno było złapać oddech. Wiedząc, że jeszcze w szkole jest 43 uczniów, część pracowników, natychmiast zarządziłam ewakuację z terenu budynku. (...)
Więcej na ten temat przeczytasz w najbliższym wydaniu Gazety Tczewskiej!











Napisz komentarz
Komentarze