– Będę musiał te ruiny oczyścić, usunąć z nich grzyby i glony, wzmocnić i uszczelnić cegły, a także wykonać drenaż w podłożu. Na końcu przykryję wszystko piaskiem, a potem mam pomysł, by nad ruinami zbudować parking, skoro nie mogę tu postawić budynku – tak w marcu deklarował Janusz Dziczek, właściciel działki, na terenie której znajdują się ruiny zamku. W dniach 15-18 kwietnia zabezpieczył relikty, ale jedynie poprzez przykrycie ich geowłókniną i zasypanie piaskiem. Archeolodzy uważają, że może to doprowadzić do zniszczenia zabytku.
Archeolodzy biją na alarm
– To nie jest wystarczające zabezpieczenie reliktów – twierdzi archeolog Renata Wiloch-Kozłowska z Gdańska. – Nie sądzę, by w ciągu jednego czy dwóch dni udało się usunąć wszystkie chwasty czy zalegający gruz. Przykrycie reliktów geowłókniną i zasypanie piaskiem spowoduje, że pod tą warstwą wytworzy się środowisko, w którym doskonale się będą czuły bakterie i inne mikroorganizmy niszczące zabytek. Okrywanie murów geowłókniną stało się ostatnio „modne”, ale nie jest to jedyna i najlepsza metoda. Poza tym fundamenty murów znajdują się blisko Wisły. Nie ma żadnej gwarancji, że w przypadku fali powodziowej fundamenty nie ucierpią. Ponadto badania archeologiczne na tej działce nie zostały zakończone, nie wydano decyzji uwalniającej teren spod zabytków archeologicznych.
Ze zdaniem Renaty Wiloch-Kozłowskiej zgadza się inny archeolog, tczewianin Bartosz Świątkowski. – Zasypano niezabezpieczone, a co gorsza silnie uszkodzone relikty z odspojonymi licami zewnętrznymi murów. Bezcenne znalezisko będzie dalej podlegało procesowi destrukcji, aż do ostatecznej dewastacji.
Samowolka budowlana?
W trakcie zasypywania zabytku pojawiły się także obawy, że właściciel działki mógł dokonać budowlanej samowolki. Czy rzeczywiście miał zgodę na prowadzenie robót? – Zgodnie z przepisami prowadzenie robót przy obiekcie budowlanym wpisanym do rejestru zabytków wymaga wydania decyzji o pozwoleniu na budowę (a nie zgłoszenia robót) poprzedzonej pozwoleniem na prowadzenie tych robót, wydanym przez właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków – mówi wicestarosta Mariusz Wiórek. – Właściciel działki zgłosił nam zamiar wykonania robót budowlanych przy ruinach zamku, jednak rozpoczął je przed upływem 30 dni od daty złożenia wniosku. W związku z tym akta sprawy zostały przekazane Powiatowemu Inspektorowi Nadzoru Budowlanego, który bada zgodność wykonanych prac z przepisami prawa budowlanego. Dla rozstrzygnięcia sprawy istotne będzie również stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Co o sprawie sądzi wojewódzki konserwator zabytków oraz inspektor nadzoru? Dlaczego relikty zabezpieczono, według słów archeologów, pospiesznie i niedokładnie?
Więcej informacji na ten temat w Gazecie Tczewskiej z 23 kwietnia.










Napisz komentarz
Komentarze