Do objęcia funkcji starosty droga bardzo długa. Jedyny pewnik to, że w kolejnej kadencji nie będzie pełnił jej Józef Puczyński. Jeśli Zenon Odya marzy o fotelu starosty, po pierwsze musi zyskać poparcie wyborców, po drugie liczyć na korzystny układ sił w Radzie, po trzecie zaskarbić sobie zwolenników w RP.
- Były prezydent to osoba z ponad 20-letnim doświadczeniem pracy w samorządzie. Był świetnym prezydentem, a teraz walczy o sprawy Tczewa w Sejmiku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by teraz został starostą – uważa związana z Porozumieniem na Plus Alicja Gajewska, dyrektor Fabryki Sztuk.
Temat przyszłej współpracy samorządu tczewskiego i powiatowego wraca do publicznej debaty jak bumerang. Od lat mówi się o braku „chemii” pomiędzy urzędami. Ostatni przykład to zaskakujący ruch starostwa, które samowolnie przesunęło przekazane przez miasto środki na remont mostu, po to sfinansować budowę ronda. Ostatecznie strony doszły do porozumienia, jednak niesmak pozostał. Podobnych przykładów jest więcej, a to skutkuje rosnącą liczbą zwolenników Tczewa, jako miasta na prawach powiatu, z jednym gospodarzem.
- Z uwagi na swoje wieloletnie doświadczenie jak i ciągłą aktywność polityczną, na pewno pan Zenon Odya nie jest bez szans na objęcie funkcji starosty powiatu tczewskiego – uważa radny Bartłomiej Kulas. - Jednak rozmawianie o tym dzisiaj, na ponad pół roku przed wyborami, wydaje się daleko niestosownym dzieleniem skóry na niedźwiedziu, podobnie zresztą jak niedawny wyborczy falstart Mirosława Pobłockiego. Zamiast dzisiaj mówić o obsadzie urzędów, porozmawiajmy lepiej o tym, jak ma wyglądać Tczew za 5, 10 czy 20 lat.
Poza tym radny Kulas nie jest przekonany czy Zenon Odya w ogóle byłby zainteresowany stanowiskiem starosty. - Doskonale pamiętam rok 2010, gdy Pan Odya został radnym sejmiku województwa pomorskiego. Otrzymał wtedy propozycję objęcia funkcji członka zarządu województwa, ale odmówił wskazując, że jest przecież na zasłużonej emeryturze.
Zdanie Bartłomieja Kulasa podzielają inni. Kto konkretnie? Przeczytaj w pełnej wersji artykułu w Gazecie Tczewskiej z 26 marca.












Napisz komentarz
Komentarze