- Jak duża jest skala takich pożarów?
- Tylko w bieżącym roku było ich 100. Wiosna, sucha jesień obfituje w pożary traw. Dotyczy to zarówno wałów przeciwpowodziowych nad Wisłą, jak i terenów nieużytkowanych. Najwięcej takich pożarów odnotowujemy w samym Tczewie. Ma to miejsce np. na wałach na os. Staszica, na terenach powojskowych. W innych miejscowościach jest ich mniej. Kiedyś trawy wypalali rolnicy. To jest szkodliwe dla środowiska i surowo zabronione. Dzisiaj rolnikom to się nie opłaca z uwagi na dopłaty unijne (dotkliwe kary finansowe w postaci zmniejszenia od 5 do 25 proc., a w skrajnych przypadkach nawet odebrania, należnej wysokości wszystkich rodzajów dopłat bezpośrednich za dany rok - dop. redakcja).
- Kary są zależne skutków pożaru.
- Art. 163. § 1 ustawy Kodeks karny stanowi wyraźnie: „Kto sprowadza zdarzenie, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, mające postać pożaru, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10”. Warto więc się zastanowić zanim bezmyślnie podpali się trawę.
- Wyjazdy strażaków do takich interwencji czy też do podpalonych śmietników rodzą określone konsekwencje.
- To są przede wszystkim niepotrzebne koszty. Przy suchej pogodzie, przy dużych podmuchach wiatru pożar traw się rozprzestrzenia. Czasem nie wystarcza jeden zastęp strażaków. Czyli trzeba zaangażować ich więcej. A to się wiąże z kwestią gotowości do podjęcia interwencji i wyjazdów do innych poważniejszych pożarów czy zdarzeń. Trzeba niekiedy wybierać. Stąd może się zdarzyć opóźnienie w przypadku wyjazdu do pożaru traw. Z reguły tego typu pożary na terenie miasta to podpalenia.
Napisz komentarz
Komentarze