sobota, 13 grudnia 2025 04:38
Reklama

Koniec „dziur” w rozkładach jazdy. Wielkie zamiany w tczewskiej komunikacji miejskiej

TCZEW. Zmiany w nowym rozkładzie jazdy autobusów komunikacji miejskiej będą rewolucyjne. Ceną za załatanie „dziur”, wprowadzenie rytmiczności przejazdów i dostosowanie rozkładu do rzeczywistych potrzeb pasażerów, będzie zmiana dotychczasowych przyzwyczajeń. Więcej „czwórek”, mniej „trójek”? I to już od 1 stycznia.
Koniec „dziur” w rozkładach jazdy. Wielkie zamiany w tczewskiej komunikacji miejskiej
Pod nowym rozkładem jazdy podpisał się fachowiec - osoba, która na koncie ma rozkłady w ponad 90. sieciach komunikacyjnych w kraju. Rozchwytywany przez klientów, przeklinany przez kierowców.
- Kierowcy mnie nie lubią, bo moje pomysły zmuszają ich do intensywnej pracy - przyznaje Marcin Gromadzki z Public Transport Consulting. - Jednak moje rozkłady funkcjonują bez zarzutów, a chętnych do współpracy nie brakuje.
O pomoc w rozpisaniu rozkładu jazdy pod nowego przewoźnika - firmę Meteor z Jaworzna, której pierwszy autobus wyjedzie w trasę już w Sylwestra, na godzinę przed północą - poprosiły go władze naszego miasta. Efekt? Na znaczeniu zyska - jako uzupełnienie „trójki” - linia nr 4, nową trasą - z pominięciem Rokitek - ruszą „siódemki”, powstanie nowa linia nr 17, a Os. Witosa - zamiast „19” - obsłuży „12”. To nie wszystko...

Jak było?
Choć do 1 stycznia pozostało jeszcze kilka dni, nowy przewoźnik mógłby zacząć choćby od zaraz. Na terenie bazy, która mieści się w sąsiedztwie Powiatowego Urzędowego Pracy przy ul. Sadowej (teren dawnej hurtowni alkoholi), stoją już autobusy. Wiemy już też, jak będą wyglądały nowe rozkłady jazdy.
- Ofertę przewozową dla Tczewa, po raz pierwszy w mojej 30-letniej karierze zawodowej, ułożyłem bez uprzednich badań marketingowych - przyznaje Marcin Grodzki. - Nie było możliwości ich przeprowadzenia, ponieważ miasto było rozkopane, a komunikacja miejska funkcjonowała na zmienionych trasach.
Skoro nie na podstawie badań, to w oparciu o co powstał nowy rozkład jazdy?
- Jak wynika z wielu dokumentów i opracowań, statystyczny pasażer nie zawraca sobie głowy godziną odjazdu środka transportu - wyjaśnia ekspert. - On udaje się na przystanek i oczekuje, że autobus w pożądanym przez niego kierunku podjedzie w miarę szybko. Dlatego też teoria ekonomiki komunikacji miejskiej skupia się na tworzeniu takich systemów, które zapewnią naprzemienne funkcjonowanie różnych linii w tym samym kierunku, po to, aby ten pasażer nie natrafił na dłuższą lukę.
To, co wydaje się oczywiste, nie było takie dla dotychczasowych projektantów tczewskiej sieci.
- Obecnie funkcjonujący rozkład jazdy autobusów komunikacji miejskiej w Tczewie jest dla mnie niezrozumiały - przyznaje Gromadzki. - Spójrzmy na rozkład jazdy linii nr 4: z przystanku na ul. Żwirki, przy Biedronce, autobusy odjeżdżają w kierunku centrum o godz. 5.42, 5.58, 6.25, 6.49, 7.01 - bardzo często. Ale potem... nie wiadomo co to jest - 51 minut przerwy, po 4 minutach kolejny autobus, po 10 następny, znowu 52 minuty przerwy... Nie mając zaufania do „4”, pasażer wybiera „3”.
(...)

Jak będzie?
Wraz z nowym rozkładem poszczególne kursy nabiorą rytmiki. Autobusy będą jeździły nie tylko systematycznie (np. „trójka” co 15 minut), ale i naprzemiennie - tak, by pasażer nie czekał na autobus dłużej, niż kilka minut.
- Dla przykładu: jeżeli ok. godz. 8.00 chcemy dojechać na dworzec z przystanku Armii Krajowej / Brzozowa, autobusy różnych linii naprzemiennie odjeżdżają w tamtym kierunku co 5 minut: 8.00, 8.04, 8.09, .8.14, 8.19, 8.24, 8.29, 8.34, 8.39... - wyjaśnia Marcin Gromadzki.
Nowy rozkład jazdy będzie wymagał od dotychczasowych pasażerów kompletnej zmiany przyzwyczajeń.
- Dziś statystyczny tczewianin wie, że może liczyć na „trójkę”, bo jeździ w miarę systematycznie - zauważa ekspert. - Pozostałe linie są dla niego jedną wielką niewiadomą.
(...)
- Receptą na problemy komunikacyjne nie są pasażerowie obligatoryjni, czyli ci, którzy muszą dojeżdżać do pracy/szkoły, bo nie mają wyjścia, ale ci, którzy mają wybór - wyjaśnia przedstawiciel PTC. - Dzisiejsza ekonomika transportu miejskiego skupia się tak naprawdę na tym, aby z oferty komunikacji miejskiej skorzystał pasażer incydentalny.

Ostatnia deska ratunku
W 2006 r. z komunikacji miejskiej w Tczewie korzystało blisko 9 mln osób rocznie. W roku 2010 - zaledwie 6 mln.
- Jest to prawie 30-procentowy spadek - niepokoi się Stanisław Smoliński, podinspektor ds. zarządzania transportem miejskim w tczewskim magistracie.
- To smutne, że Veolia doprowadziła do spadku o 1/3 liczby pasażerów - wtóruje mu Marcin Gromadzki. - Koncern tej wielkości ma przecież niesamowite możliwości zatrudniania specjalistów od oferty przewozowej, którzy mogliby temu na czas przeciwdziałać.
Czy skutecznym remedium dla niepokojącej tendencji okaże się nowy rozkład jazdy?
- Jeśli ta metoda, która w innych miasta przynosi pewne rezultaty, nie spowoduje spadku tej tendencji tutaj, w Tczewie, to już innych lekarstw nauka nie zna... - rozkłada ręce projektant.
Władze miasta trzymają kciuki również za nowego przewoźnika, który - jakby nie patrzeć - będzie miał w ruchu 23, a nie jak do tej pory Veolia - 27 - autobusów.
- Obecnie jest 767 kursów w ciągu dnia roboczego, od nowego roku będzie ich 755 - obrazuje sytuację Stanisław Smoliński. Dodaje przy tym, że konieczne będzie przeprowadzenie badań marketingowych. - Ostatnie takie badania były realizowane w Tczewie w roku 2000.
Przypomnijmy - pierwszy pojazd Meteora wyruszy w trasę jeszcze 31 grudnia, na godzinę przed Nowym Rokiem. Będzie to autobus linii „N”.
(...)

„Siódemka” nie dla Rokitek
Jedną z zasadniczych zmian w nowym rozkładzie jazdy jest skrócenie linii nr 7, której autobusy dojeżdżać będą tylko do cmentarza komunalnego, a nie - jak do tej pory - do wsi Rokitki.
- W sytuacji, kiedy wójt nie zawarł porozumienia z miastem, a co za tym idzie - nie zobowiązał się do partycypacji w kosztach - czy nam się to podoba, czy nie, świadczenie usług w ramach komunikacji miejskiej poza teren miasta Tczewa jest nielegalne - tłumaczy Marcin Gromadzki z firmy Public Transport Consulting.
Innymi słowy, aby „siódemka” mogła dojechać do centrum Rokitek, miasto musiałoby zawrzeć porozumienie z wójtem, w którym ten zobowiązałby się do dopłat. Tymczasem Henryk Łucki, zastępca wójta gminy Tczew, powiedział nam niedawno:
- Na pewno nie zdecydujemy się na stosowanie dopłat do połączeń autobusowych. Wówczas kolejne firmy wyciągnęłyby po nie ręce, a naszego budżetu na to zwyczajnie nie stać. Mamy w końcu aż 36 wsi i nie możemy faworyzować jednego sołectwa.
Mieszkańcy Rokitek mogą być jednak spokojni - wraz z początkiem roku połączenie z miastem zapewni im przewoźnik prywatny, Tomasz Latocha. Połączenie ruszy 1 stycznia, a busy kursować będą średnio co godzinę.
Więcej w wydaniu Gazety Tczewskiej



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

kx 26.12.2011 18:16
Czarne chmury Czarno widzę tego Meteora w Tczewie. Ciekawe ile kierowcy będą zarabiać. Paliwo i naprawy są drogie i na tym się nie oszczędzi... Nie dziwię się kierowcom, że poodchodzili na L4. Po prostu boją się podejmować pracy u nowego...

Dominik 24.12.2011 23:18
Eksplatacja Ciekawe gdzie będą naprawiane te autobusy, skoro nie mają zaplecza technicznego.

Reklama
Reklama
Reklama