wtorek, 16 grudnia 2025 02:16
Reklama

Stan wojenny - to była wojna wydana narodowi

TCZEW. "Już nie chodzi o to, aby tych starszych ludzi wsadzić do więzienia, ale żeby zapadł wyrok skazujący, żeby to było napisane czarno na białym, że są winni". Rewolucja „Solidarności” nigdy nie została dokończona...
Stan wojenny - to była wojna wydana narodowi
W 30. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego rozmawiamy z tczewskimi opozycjonistami, skupionymi w Stowarzyszeniu „Zawsze Solidarni”.
- W jaki sposób 13 grudnia 1981 r. dotarła do Państwa informacja o wprowadzeniu stanu wojennego?


Ryszard Graczyk: – Akurat oglądałem coś w telewizji, kiedy znikł obraz. Położyłem się spać. Koło północy zaczął dobijać się do mnie kolega, przewodniczący „Solidarności” służby zdrowia, Zbigniew Bulczak, który powiadomił mnie: „Rysiek, podobno gdzieś od Olsztyna, Grudziądza, Kwidzyna, Malborka, wjeżdżają opancerzone wozy. W miastach dużo jest samochodów opancerzonych i policyjnych. Są tam jakieś łapanki. Jedziemy na PKS, bo tam jest krótkofalówka”. Szybko się ubrałem, on przyjechał swoim małym fiatem. Dojechaliśmy do PKS, do mojej bazy macierzystej. Łączność krótkofalowa została zerwana. Dołączył do nas Zdzisław Stachowicz z Polmo, który mówił, że otrzymał podobne informacje. Pojechaliśmy do tych, którzy byli najbliżej. Ostrzegliśmy, by uciekali, bo będą łapani. Podjechaliśmy na dworzec kolejowy. Maszynistów najbliższych pociągów, które jechały w kierunku Gdańska, Malborka czy Bydgoszczy, poprosiliśmy, by w miarę możliwości na bieżąco przekazywali nam aktualne informacje. Narażając się, podjechaliśmy do zakładu doświadczalnego. Pracował tam Romek Gałkowski. Postanowiliśmy, że założymy tam strajk okupacyjny. Było nas wtedy już kilkanaście osób. Zamknęliśmy bramy, opatrzyliśmy je flagami narodowymi i „Solidarności”, po czym postanowiliśmy, że z samego rana pójdziemy do ks. Stanisława Cieniewicza. Ksiądz przyjął nas ok. godz. 6.00-7.00 rano. Włączył telewizor, na którym obejrzeliśmy przemówienie gen. Jaruzelskiego. Postanowiliśmy, by każdy zadecydował o samym sobie, a jeśli ktoś wyrazi taką wolę, będziemy mogli spotykać się tutaj, u ks. Cieniewicza. - Spróbujcie się zebrać, żebyśmy mogli policzyć kto jest, kogo nie ma - powiedział. Następnie udaliśmy się okupywać dalej zakład doświadczalny. Było nas coraz więcej. Ok. godz. 16.00-17.00 odbyło się spotkanie na plebani. Chodziło nam głównie o to, żeby zadecydować, czy na terenie swoich zakładów pracy stworzymy grupy okupacyjne, czy po prostu będziemy próbowali się dowiedzieć o tym, co dzieje się w Stoczni Gdańskiej i w kraju. Postanowiliśmy, że będziemy się codziennie spotykać na plebani i wymieniać informacjami. Zwróciłem uwagę, że dobrze byłoby, gdyby któryś z naszych kolegów jeżdżących do Gdańska przekazywał nam informacje ze stoczni. Taką osobą był Gerard Sikorski. Po poniedziałkowym spotkaniu u ks. Cieniewicza rozeszliśmy się - każdy do swojej pracy. Ja nie mogłem sobie znaleźć miejsca, myślałem, że mnie od razu wyrzucą z zakładu. Dyrektor powiedział, że on bronić nikogo nie zamierza. On będzie starał się, by nie działo się tu nic, co mogłoby szkodzić całej załodze.

Jerzy Bandrowski: - Wieczorem, przed 13 grudnia, byliśmy na zabawie w domu kultury. W nocy, kiedy byliśmy już w domu, zadzwonił telefon. Teść, który mieszkał na parterze (my mieszkaliśmy na piętrze), zaczął walić w rurę: to do ciebie! Podnoszę słuchawkę. Dzwoni Rysiek: - Ty, wojna! Na co ja mówię: - W porządku. Byłem przekonany, że chce mnie zrobić w jajo. Naszą rozmową zainteresował się teść: - Co tam? A ja mówię: - No, wojna jest. Teść włączył Wolną Europę i za chwilę mówi: - Naprawdę jest wojna! Zanim oprzytomniałem, esbecy już byli przy drzwiach. Mieszkaliśmy w jednym budynku, ale były do niego dwa oddzielne wejścia - osobne na piętro i na parter. Ja odważny nie byłem, serce biło mi mocno. Obstawili cały dom, ale nie byli pewni czy jesteśmy w środku. Walili w nasze drzwi, próbowali je wyważyć. Było to trudne, ponieważ nie dość, że były to drzwi masywne, to jeszcze otwierały się na zewnątrz. Teść zaczął na nich krzyczeć: - Co za bandyci po nocach napadają na spokojnych ludzi?! Wtedy wiedzieli już, że ktoś jest w domu. Nie wiedzieli jednak o dwóch oddzielnych wejściach. Wpadli więc do teściów, potem do piwnicy (myśleli, że to klatka schodowa), w końcu odjechali. Udało się m. in. dlatego, że akurat nie było mojej córki, która podczas walenia w drzwi na pewno zaczęłaby płakać. Pierwsza rzecz, którą zrobiłem po ich odejściu - ogoliłem się. Bez brody i wąsów wyglądałem zupełnie inaczej, ludzie mnie nie poznawali. Opuściłem dom i uciekłem do PKS. Na miejscu wypisałem sobie kwit, zgodnie z którym miałem dowieźć węgiel do PKS w Gdańsku. Nie pamiętam kto był kierowcą. Po drodze wzięliśmy Marka Piekarskiego, który miał tam więcej znajomości. Na miejscu zastaliśmy tylko masę zdezorientowanych ludzi. Nikt nic nie wiedział. Wróciłem i rano podjąłem rozmowę z dyrektorem naszego zakładu. Jego stanowisko było jednoznaczne: - Musimy przeżyć. Na co ja mówię: - Świnia też przeżyje. On wybrał tę świńską drogę, ja inną. Powiedzieliśmy sobie „Do widzenia”. Wiedziałem co nastąpi potem, a więc zacząłem się ukrywać. Wiedziałem, że po mnie przyjdą.

Czesław Płocharczyk: - 13 grudnia byłem akurat na Mazurach. Rodzina zaprosiła mnie po prowiant, bo wiadomo - stanie u rzeźnika w mieście było zmorą. W drodze do Tczewa, w okolicach Elbląga, przed przejazdem kolejowym zauważyłem transporty wojskowe, chyba nawet kilka czołgów. Pytam się konduktora: - Co się dzieje? - Pan nic nie wie? - Nie. - Stan wojenny!

Helena Kordek: – W niedzielę przed południem miałam jechać do rodziców na Górki. Rano córka chciała obejrzeć „Teleranek”, ale telewizor nie grał. Mieszkałam z teściową, mieliśmy kołchoźnik. Stamtąd dowiedziałam się, że jest stan wojenny. Nie wiedziałam jednak, co to znaczy. Pamiętam zabawną sytuację: pojechałam z córką do rodziców na Górki. Na miejscu zastałam braci przy rozkręconym na środku pokoju telewizorze. - Wczoraj przywieziony z naprawy, a dzisiaj już nie gra - skarżyła się mama. - Nie będzie grał, bo jest stan wojenny - mówię. Mama, która przeżyła okupację w Warszawie, zaczęła płakać. Ja nie zdawałam sobie sprawy czemu płacze. Mama mówi: - Nie przeżyłaś wojny, to nie wiesz. Do domu wróciłam wieczorem. Zastałam Helenę Biernat, która powiedziała, żebym nie nocowała w domu. Gdzie miałam pójść? Przeczekałam więc. Do rana nic się nie stało. Po południu poszliśmy do ks. Cieniewicza. Poniedziałek - w pracy wszyscy zastraszeni. Byliśmy za małym zakładem, aby zrobić jakikolwiek strajk. Ludzie byli zresztą wystraszeni, zwłaszcza ci, którzy znali wojnę z własnych przeżyć. Młodzi podchodzili do tego trochę inaczej. Czekanie. Myślałam, że to potrwa z miesiąc, dwa i się skończy. Byliśmy bezsilni. Dużym utrudnieniem była godzina policyjna. Przegapiłam raz godz. 22.00 i musiałam zostać u znajomych na noc. Telefonów nie było, przepustki też nie miałem - jak zawiadomić rodzinę? Jak się potem wytłumaczyć z tego, gdzie się było przez całą noc?

Roman Bojanowski: - Pracowałem w PKS jako kierowca, ale tę niedzielę miałem akurat wolną. Pierwszy szok przeżyłem następnego dnia w pracy. Zapamiętałem twarze Ryśka Graczyka i Jurka Bandrowskiego. Rysiek płakał, ale z bezsilności. Nie wiedział co robić. Ten (wskazuje na Bandrowskiego) chodził z brodą i nagle zupełnie wyłysiał. To były dziwne obrazy, inne niż zawsze. Potem ten dekret, informujące o karze śmierci, plakaty itd. To robiło wrażenie. Pierwszy kurs był pusty. Nikt nie jechał, wszyscy siedzieli w domach i czekali na to, co będzie dalej. No i te czołgi na drogach, na każdym skrzyżowaniu. Chciałem jechać do Lisewa, miałem tam teściów. Oni też nie wiedzieli co się dzieje. Okazało się, że na moście stoją z karabinami, bo była to granica województwa. Zatrzymali mnie. Pytają po co jadę. Były to sytuacje jak z najgorszego filmu czy snu.

Czesław Czyżewski: – Tata obudził mnie wcześnie rano mówiąc: "Czesław, wojna. Jaruzelski wypowiedział wojnę narodowi". Szybko się ubrałem. Jak na 19-latka moja świadomość polityczna była na dość wysokim poziomie. Z grupą kolegów chcieliśmy założyć Związek Wolnych Demokratów, ponieważ nie należąc do „Solidarności” szukaliśmy swojej niszy. Poszedłem rano na mszę świętą, a po niej z kolegą pojechaliśmy do Gdańska-Wrzeszcza, gdzie mieściła się Komisja Krajowa „Solidarności”. Patrole ZOMO już jej pilnowały. Potem byliśmy pod bamą nr 2 w Stoczni Gdańskiej.

- W jakich okolicznościach został Pan aresztowany, a następnie internowany?

Jerzy Bandrowski: – Po pierwszej nieudanej próbie aresztowania przez prawie miesiąc ukrywałem się. Miałem zwolnienie lekarskie od dr Samborskiego z przychodni w Polmo. Dostawałem pomoc od wielu lekarzy – pierwszą noc spędziłem u dr Lucji Wydrowskiej. Wiedziałem, że mnie szukają, bo co rusz do domu ktoś przychodził. Raz zrobili nalot na dom mojej mamy. W piwnicy przeczytali nawet pracę magisterską mojej siostry, bo myśleli, że to bibuła i wypili dwa słoiki kompotu... Pewnego dnia moja żona miała wypadek – spadła ze schodów i została sparaliżowana. W tym momencie nie było dyskusji, ujawniłem się i poszedłem do pracy. Mój szef zadzwonił tego samego dnia do SB, przyjechali i mnie zabrali. Miałem szczęście, że nie miałem przy sobie ulotek, które rozdałem rano, bo inaczej dostałbym z 10 lat. Cztery dni przesiedziałem w izolatce na komendzie milicji. Poznałem tam Józeczka, człowieka z największym sercem, jakiego w życiu spotkałem. Zabrano go ze stoczni za zbieranie pieniędzy na pomoc rodzinom internowanych. Przewieziono nas do Strzebielinka. W celi naprzeciwko mnie siedział śp. prezydent RP Lech Kaczyński, Andrzej Kaszuba, dalej Leszek Lamkiewicz, Jacek Merkel z którym działałem w radach pracowniczych, dużo przyjaciół z Gdańska, cała masa bardzo inteligentnych i ciekawych ludzi. Siedział też człowiek, który... wybudował to więzienie – inżynier z Bydgoszczy zaangażowany w działalność związkową. Znaleźliśmy też w naszej celi ubeka, który miał nas infiltrować, ale niezbyt dobrze mu to szło. W końcu go zabrali, a wcześniej wydało się, że nie pracował on w fabryce, o której nam mówił. Trudnym momentem było to, co spotkało sąsiada z celi – człowieka bardzo stabilnego, o silnym charakterze. Wyobraźcie sobie, że ten człowiek po rozmowie z ubekami przez dwa dni leżał i płakał. Tak wyglądały przesłuchania. Mnie do nich przygotował Janek Karandziej. Od dentystów dostałem narkotyk i podczas „obrabiania” przez ubeków zasypiałem, ale byłem też pobudzony intelektualnie, robiłem z nich głupków. Nie wiedzieli co ze mną zrobić. Złożyłem nawet protest do komendanta wojewódzkiego, że nasze pieniądze są wyrzucane na tak mało inteligentnych policjantów... Siedziałem do maja 1982 r. Myślałem, że mi to przyspieszą, gdy zgodzę się wyjechać z kraju. Ci zorganizowali nawet fotografów, załatwili wszystkie dokumenty. Ale ja wcale nie chciałem wyjeżdżać. Potem okazało się, że osoby, które nie chciały podpisać, musiały iść do obozów pracy, jak Leszek Lamkiewicz.

Czesław Czyżewski: – Pamiętam, że gdy wróciłem w środę z Gdańska, przygotowałem na czwartek specjalny ubiór – kangurkę Bundeswehry, bryczesy wełniane, wojskowe buty, kominiarkę i żeby lepiej oddychać zrobiłem sobie tampon. Byłem przygotowany jak bojownik. Przed wyjazdem napisałem list do taty, pożegnalny, bo jechałem walczyć na śmierć i życie. Nie baliśmy się, walczyliśmy o swoje prawa, wiedzieliśmy, że mamy do czynienia z systemem, który strzela do ludzi walczących o swoje prawa.

Jerzy Bandrowski: – Przychodził moment, w którym albo jesteś Polakiem, albo jesteś szmatą.

Roman Bojanowski: – Dramat przeżywaliśmy nie tylko my, ale też ci, którzy siedzieli w tych czołgach. Wracając trzeciego dnia z Gdańska kursowym autobusem po godz. 20.00, w Przejazdowie zostałem zatrzymany przez patrol. Panowało przekonanie, że to nie polskie wojsko nas napadło. Drogę blokowały dwa czołgi przepuszczając samochody po kontroli. Jak podszedł do drzwi od strony kierowcy oficer zapytałem, czy mówi po polsku. Chciałem mu wytłumaczyć gdzie jadę, skąd się tutaj wziąłem. Zrobiłem to grzecznie, na co ten oficer po prostu odwrócił się i odszedł. Wyobrażam sobie co czuł, gdy dałem mu do zrozumienia, że nie wierzę, że jest Polakiem.

- W jaki sposób dojrzewała decyzja, żeby walkę z systemem kontynuować w podziemiu?

Jerzy Bandrowski: – Ta decyzja przyszła w momencie, kiedy już powstawała „Solidarność”. Działalność po 13 grudnia była tego konsekwencją. W Tczewie postanowiliśmy, że tzw. stary garnitur działaczy nie będzie uczestniczył w działalności konspiracyjnej, a tylko ubezpieczał współdziałanie. Tak pojawiła się decyzja o drukowaniu gazet, choć pojawił się nawet pomysł, aby drukować... książki. W Polsce przeczytałem książkę George‘a Orwella „Rok 1984”, przepisaną w rękopisie, za co groziło 10 lat. Kto dzisiaj wie, że za czytanie książek groziło więzienie?! Nie możemy zapomnieć o osobach, które koordynowały rozdział pomocy rodzinom internowanych, przede wszystkim o Tadeuszu Wilczarskim i śp. Zdzisławie Jaśkowiaku. Przywozili oni z Gdańska pomoc materialną, jedzenie. Jeżeli teraz komuniści płaczą, że coś jest niegrzeczne i nieetyczne, a to są mordercy i bandyci, to ja naprawdę nie mam dla nich sympatii.

Helena Kordek: – To była kwestia godzin, aby działać dalej. To był duch, który nie został w nas zabity.

- Czy wraz z wprowadzeniem stanu wojennego umarła nadzieja na zmiany na lepsze w kraju? Nie pojawiły się myśli o tym, że cała praca z okresu legalnej „Solidarności” poszła na marne?

Jerzy Bandrowski: – Nasza nadzieja wolności nie została zabita, tylko naród został "zgwałcony". Kiedy witaliśmy Lecha Wałęsę na stadionie w Tczewie wywiesiliśmy hasło autorstwa Marioli Kapich: „Wolność leży w nas i nie może być nadana”.

Roman Bojanowski: – Bł. ks. Jerzy Popiełuszko w swoich kazaniach podczas mszy św. za Ojczyznę używał często sformułowania, że zabito ciało „Solidarności”, ale jej duszy zabrać nie mogą. I to była prawda, bo struktury związku były rozmiecione, natomiast dowodem, że jego „dusza” żyła było właśnie podziemie, największe od czasów II wojny światowej. Czy ks. Popiełuszko, gdyby żył, nie musiałby wprowadzić korekty swoich słów? Moim zdaniem okazało się, że przy pomocy zdrajców i sprzedawczyków można i duszę zabić, co dokonało się przy wódce w Magdalence. Mało tego, tam podzielono łupy, a Okrągły Stół był tylko stypą. Dzisiejszy związek zawodowy, to już nie jest ta sama „Solidarność”, która liczyła 10 milionów członków. Zaczynem jej powstania był sprzeciw wobec nienawiści okazywanej przez władzę wobec prostego człowieka. Dzisiaj znowu pogarda bierze górę i w końcu znajdą się ludzie pogardzani, którzy powiedzą „dość” i będzie powtórka z historii.

Ryszard Graczyk: – W czasach pierwszej „Solidarności” czułem się w pełni wolnym Polakiem. Sam fakt, że po wprowadzeniu stanu wojennego ponownie udało nam się spotykać np. na plebani u ks. Cieniewicza, świadczyło o tym, że idei Sierpnia nie pogrzebiemy. Była w nas obawa, że już internowanych wypuszczą, a potem przyjdą po nas.

Helena Kordek: – Wielu działaczy nie zostało uwięzionych i zaczęły się pojawiać plotki, że niektórzy z nich działają na dwa fronty. Ale przecież powody nie internowania były różne. Ja na przykład miałam wspaniałego szefa, który komisję zakładową ochraniał. Powiedział mi później, że przed stanem wojennym esbecy przeprowadzali rozmowy z dyrektorami zakładów pracy i nie brakowało takich, którzy wskazywali najbardziej „niebezpiecznych” związkowców. Nasz dyrektor przekonywał ich, że ja nie jestem groźna, mam małe dzieci itd.

Jerzy Bandrowski: – Dyrektor Polmo został wybrany przez radę pracowniczą. To była potęga. Kiedy wprowadzono stan wojenny dyrektora tak wykończyli esbecy, że dostał ataku serca. Był spoza nadania partyjnego, wybronił niektórych pracowników, jak Tadeusza Wilczarskiego wyznaczonego trzy razy do uwięzienia, przed internowaniem. Z kolei dyrektor PPKS wielu moich kolegów wyrzucił z pracy. Postawy były różne.

- Jaki jest Państwa stosunek do tego, że w ciągu ponad 20 lat wolnej Polski nie udało się rozliczyć organizatorów stanu wojennego przed sądem?

Roman Bojanowski: – W Magdalence i przy Okrągłym Stole ustanowiono konstytucyjną wręcz zasadę: „Wy nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych”. W myśl tej umowy nie miało dojść do rozliczeń za stan wojenny, bo inaczej komuniści nigdy nie zgodziliby się na porozumienie. Dlatego IPN jest bardzo potrzebny.

Jerzy Bandrowski: – To pytanie do młodszego od nas pokolenia. My nie możemy odpowiedzieć np. na pytanie, dlaczego nie rozliczono prokuratorów stanu wojennego.

Czesław Czyżewski: – Rewolucja „Solidarności” nigdy nie została dokończona.

Jerzy Bandrowski: – Dokładnie, bo jej sfinalizowanie byłoby wyzwoleniem narodu polskiego, co prowadziłoby do jego samostanowienia, niezgodnego przecież z konstytucją ZSRR.

Helena Kordek: – Już nie chodzi o to, aby tych starszych ludzi wsadzić do więzienia, ale żeby zapadł wyrok skazujący, żeby to było napisane czarno na białym, że są winni.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

wiarus 15.12.2011 17:36
Posypcie głowy popiołem Znam Was kochani ZAWSZE SOLIDARNI -dla Waszego dobra oczyście szeregi pozbądzie się tych którzy tylko się lansują !!!!!!!

zwykły obywatel z Gdyni 14.12.2011 17:21
ale macie problemy z politowaniem patrzę na tych, którzy dzisiaj krytykują, mędrkują i chcą pomniejszać działania ludzi w tamtych trudnych latach - a jak pamietam nie była to zabawa w wojenkę - jak się to dzisiaj przedstawia. Szacun dla Solidarnych z Tczewa

"ljowca" 14.12.2011 14:27
Błąd Pisze się AUTOBUSÓW, palancie

ZWIERZE DO ODSTRZELENIA 14.12.2011 11:47
OK USZANOWANIE CZYNY GODNE LECZ ZAPOMINACIE O INNCHY WYBITNYCH OSOBACH Z PKS TCZEW egoizm owszem lecz niech szyld ZAWSZE SOLIDARNI jest solidarny z dawnym patriotycznym bractwem(wykluczanymi obywatelami) PO PISczeniu a teraz polowanie na MURZYNKA

Reklama
Sylwestrowa  Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele Sylwestrowa Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele Romantyzm, humor i wirtuozeria prosto z Wiednia Przeżyj magiczny wieczór sylwestrowy w Centrum Kultury i Sztuki. Zapraszamy na niezwykłe widowisko Wielką Galę Wiedeńską - Johann Strauss i Przyjaciele, w którym klasyka muzyczna spotyka się z blaskiem noworocznego show: od porywających arii, przez pełne energii polki, aż po roztańczone walce. W ten wyjątkowy wieczór zabierzemy Was w podróż do magicznego świata wiedeńskich sal balowych XIX w., pełnego przepychu, tańca i radości. Na scenie wystąpią wybitni soliści z polskich i zagranicznych teatrów operowych, których głosy i charyzma nadadzą wydarzeniu niepowtarzalny klimat, łącząc dostojność opery z lekkością i humorem operetki. Ukoronowaniem Gali będzie udział Royal Strauss Orchestra – zespołu, który swoim brzmieniem przeniesie Was prosto do Wiednia. Ich muzyka porwie Was do tańca i zachwyci nawet najbardziej wymagających melomanów. Na scenie pojawi się także Grand Royal Ballet, którego wytworne choreografie i lekko żartobliwe akcenty dodadzą wieczorowi magii, łącząc zachwyt nad kunsztem tancerzy z dobrą zabawą.Wielka Gala Wiedeńska to coś więcej niż koncert – to pełen emocji spektakl, który łączy romantyzm, humor i wirtuozerię. Zachwycające dekoracje i wyjątkowa atmosfera sprawiają, że poczujecie się jak uczestnicy prawdziwego balu sylwestrowego w dawnej stolicy Austrii. W tę jedyną noc scena Centrum Kultury i Sztuki stanie się centrum sylwestrowej zabawy, a każdy widz przeniesie się do świata miłości, tańca i niekończącej się radości. Jednym słowem – klasa, elegancja, śmiech i muzyka, która rozgrzeje serca i przywita Nowy Rok w wielkim stylu!  Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele |Sylwester w CKiS31 grudnia 2025, godz. 18.00Sala widowiskowa CKiS, ul. Wyszyńskiego 10, TczewBilety: 150 zł dostępne w kasie CKIS oraz online na stronie: bilety24.plData rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2025 18:00 – Data zakończenia wydarzenia: 31.12.2025 22:00
Polska Filharmonia Bałtycka im. Fryderyka Chopina w Gdańsku zaprasza na koncerty symfoniczne i wydarzenia w grudniu 2025 Polska Filharmonia Bałtycka im. Fryderyka Chopina w Gdańsku zaprasza na koncerty symfoniczne i wydarzenia w grudniu 2025 Koncerty symfoniczne i wydarzenia organizowane i współorganizowane przez PFB w grudniu Sala Koncertowa PFB5/12/2025, piątek, godz. 19:00Bilety wyprzedaneKoncert symfoniczny – Dziadek do orzechówPAWEL JAREMCZUK JAREMCZUK.PLWystąpią:Orkiestra PFBGeorge Tchitchinadze – dyrygentJanusz Zadura – narracjaProgram:Piotr Czajkowski – Dziadek do orzechów (wybrane fragmenty)Czas trwania koncertu: ok. 80’Historię rozsławioną przez balet Piotra Czajkowskiego, zawartą w libretcie Mariusa Petipy według opowiadania Dziadek do orzechów E.T.A. Hoffmanna, zna cały świat. Kilkuletnia Klara w wigilijną noc rozpoczyna magiczną podróż, pełną ożywionych zabawek, mysich armii i Krainy Słodyczy, z niezapomnianym "Walcem Kwiatów" i barwnymi tańcami. Wszystko to znajduje odbicie w pięknej muzyce, którą zagra Orkiestra PFB pod batutą swojego szefa artystycznego George’a Tchitchinadze. Fragmenty baśniowej opowieści przybliży aktor Janusz Zadura.--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Koncertowa PFB6-7/12/2025, sobota-niedziela, godz. 12:00Bilety w cenie: 33-90 złKoncert familijny – Dziadek do orzechówWystąpią:Dziadek do orzechów dla dzieci fot. Jacek KlejmentOrkiestra PFBGeorge Tchitchinadze – dyrygentJanusz Zadura – aktor, narracjaW programie:Dziadek do orzechów – Piotr CzajkowskiDziadka do orzechów uwielbiają wszyscy – starzy i młodzi. Ponieważ tytuł ten cieszy się wielką sympatią naszych widzów, w tym roku balet Piotra Czajkowskiego Orkiestra Polskiej Filharmonii zagra aż trzykrotnie, w tym dwa razy jako koncert familijny. Będzie to nieco skrócona wersja muzyki prezentowanej w piątkowy wieczór, z obszerniejszą narracją aktora Janusza Zadury, który przybliży niuanse libretta, które opowiada o fantastycznym świecie, w którym każdy chciałby się znaleźć na kilka chwil. Dziecięca wyobraźnia pozwala kwiatom śpiewać, zwierzętom i zabawkom mówić, a małej Klarze przeżywać niesamowite przygody. Dajmy się im porwać i my!--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Kameralna6-7/12/2025, sobota-niedziela, godz. 18:00Bilety wyprzedaneRecital pianistyczny – Piotr Pawlak Piotr Pawlak fot. Agnieszka WiraWystąpi:Piotr Pawlak – fortepian/ półfinalista tegorocznego Konkursu ChopinowskiegoProwadzenie: Konrad MielnikW programie:Ferenc Liszt – Sonata h-moll S. 178 [31’]Fryderyk Chopin – Sonata h-moll op. 58 [28’]Piotr Pawlak to jeden z najbardziej wszechstronnych polskich pianistów młodego pokolenia. Zwycięzca i laureat wielu międzynarodowych konkursów (wygrał m.in. V Międzynarodowy Konkurs Pianistyczny im. Maj Lind w Helsinkach w 2022), jednak paradoksalnie największą popularność przyniósł mu konkurs, w którym nie dostał się do finału, chociaż podczas Konkursu Chopinowskiego 2025 wielu widziało go w gronie finalistów i to na czołowych miejscach. Jurorzy zdecydowali inaczej, jednak ten gdański artysta wieku talentów (oprócz kariery pianistycznej, jest też laureatem konkursów organowych i olimpiad matematycznych, a studiuje dyrygenturę) zyskał gigantyczną popularność. W Gdańsku zagra kompozycje Liszta i Chopina. --Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala nad Motławą 9/12/2025, wtorek, 13:30Bilety w cenie: 39 zł (jeden bilet obejmuje wstęp jednego dziecka i opiekuna)Czuła muzyka dla SmykaWarsztaty umuzykalniające dla maluszków i ich opiekunówProwadzenie: Ewelina Bronk-MłyńskaWiek: 1-4 latCzas trwania: ok. 45 min. Zapraszamy na wyjątkowe warsztaty stworzone z myślą o najmłodszych dzieciach oraz ich opiekunach. Czuła muzyka dla Smyka to przestrzeń wspólnego odkrywania świata dźwięków, rytmu i bliskości. W kameralnej, ciepłej atmosferze dzieci doświadczają różnorodnych brzmień, rozwijają wrażliwość muzyczną i ruchową, uczą się przez zabawę i naturalną ekspresję, budują więź z opiekunem poprzez wspólne muzyczne aktywności.Zajęcia prowadzone są przez Ewelinę Bronk-Młyńską (certyfikowaną instruktorkę I i II st., członkini Polskiego Towarzystwa im. E. E. Gordona, absolwentkę Akademii Muzycznej im. S. Moniuszki w Gdańsku na wydziale instrumentalnym i wokalno-aktorskim oraz pedagożkę) w duchu uważności i radości, bez oceniania czy oczekiwań – tu liczy się radość z bycia razem i wspólnego muzykowania.--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski--- Sala Koncertowa PFB12/12/2025, piątek, godz. 19:00Bilety w cenie: 27-100 złKoncert symfoniczny – Bartłomiej NiziołWystąpią:Bartłomiej NiziołOrkiestra PFBYuta Takahashi – dyrygentBartłomiej Nizioł – skrzypceProwadzenie: Konrad MielnikW programie:Johannes Brahms – Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 [38']Przerwa [20']Léo Delibes – Coppélia (Suita nr 2) [25']Charles Gounod – Muzyka baletowa z opery Faust [15']Mieszkający w Szwajcarii znakomity polski skrzypek Bartłomiej Nizioł jest bohaterem przedostatniego koncertu symfonicznego naszej Orkiestry w tym roku. Razem z filharmonikami gdańskimi artysta zagra Koncert skrzypcowy D-dur op. 77 Johannesa Brahmsa. Ponadto usłyszymy Suitę nr 2 z baletu Coppélia Léo Delibes oraz muzykę baletową z opery Faust Charlesa Gounoda. Dyryguje Japończyk Yuta Takahashi. --Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku:Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Dębowa13/12/2025, piątek, godz. 11:00Bilety w cenie: 16 złWarsztaty muzyczno-integracyjne dla seniorów – Muzyka nie zna wiekuProwadzenie: Eliza LudkiewiczPo raz pierwszy zapraszamy seniorów na zajęcia im dedykowane w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Muzyka nie zna wieku to sobotnie spotkania w niewielkim, kameralnym gronie, w niezobowiązującej atmosferze. Prowadząca Eliza Ludkiewicz (psycholożka, oligofrenopedagożka oraz arteterapeutka) zapozna uczestników z elementami muzykoterapii, ukazując, w jaki sposób muzyka może rozluźniać ciało i umysł, poprawić kondycję psychofizyczną, pobudzić kreatywność i uwolnić endorfiny. Część druga spotkania ma nieformalny charakter integracji przy kawie, herbacie i słodkiej przekąsce.--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Biała14/12/2025, niedziela, godz. 10:00 i 11:30Bilety w cenie: 19-60 złWarsztaty rodzinnego muzykowania – O Mikołaju, który przybył do FilharmoniiWystąpią:Carlos Peña Montoya – harfaDorota Pawlus – flet, scenariusz i prowadzenieGodz. 10:00 à wiek: do 5 latGodz. 11:30 à wiek: 6-10 latCzas trwania: ok. 50 min.Spotkanie rozpocznie się radosnymi zabawami muzycznymi i wspólną grą na instrumentach. Już po chwili pojawi się jowialny Mikołaj, a wraz z nim piękna muzyka i magia świątecznej atmosfery. Flet i harfa zabiorą dzieci w niezwykłą podróż do krainy elfów i fabryki prezentów, a opowieść dopełni barwna prezentacja multimedialna. Pamiętajcie, by zabrać swoje listy do Mikołaja – elfy muszą zdążyć przygotować wszystkie prezenty przed Świętami! Na zakończenie, podczas warsztatów plastycznych, wykonamy własne harfy, fleciki i muzyczne łańcuchy choinkowe.Warsztaty rodzinnego muzykowania to uczta muzyczna, jaką przygotowaliśmy dla rodzin z dziećmi. Czego możecie się spodziewać w te niedzielne przedpołudnia? Podczas każdego spotkania:• umuzykalnianie, gra na instrumentach, śpiewanie i taniec• bajka muzyczna, czyli część słowno-muzyczna lub słowno-taneczna• warsztaty plastyczne--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Kameralna14/12/2025, niedziela, godz. 12:00Bilety w cenie: 20-38 złKlasyka na Ołowiance – Piękno SonatWystąpi:Anna Wandtke – skrzypceDominika Glapiak – fortepian, prowadzenie i kierownictwo artystyczneW programie:Gabriel Fauré – Sonata na skrzypce i fortepian A-dur op. 13 [26’]César Franck – Sonata skrzypcowa A-dur [27’]Czas trwania koncertu: ok. 70'W 1875 roku Fauré skomponował swoją pierwszą Sonatę na skrzypce i fortepian, charakteryzującą się oryginalnością i formą, która zapoczątkowała nową erę francuskiej muzyki kameralnej. Jego język muzyczny dał podwaliny wszystkiemu, co później łatwo wychwycić i zamknąć w banalnym określeniu muzyka francuska. Zwiewność, łatwość osiągania spektakularnych napięć przy użyciu minimalnych środków, pewna nostalgia harmoniczna i dialog z wiekami przeszłymi, wynikające ze specyficznej edukacji odebranej przez Gabriela Faure, mieszającą się z postępowymi rozwiązaniami i powiewem impresjonizmu. Dziewięć lat po Sonacie nr 1 Gabriela Fauré, César Franck – mniej płodny w kameralnym gatunku – skomponował swoją jedyną sonatę, obecnie jedną z najczęściej granych, wielbioną przez wykonawców i odbiorców. Dzieło niebywałej urody, różnorodne i oprawione niesamowitą wręcz historią, której na koncercie w cyklu Klasyka na Ołowiance na pewno nie zabraknie.--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Koncertowa PFB19/12/2025, piątek, godz. 19:00Bilety w cenie: 32-131,50 złKoncert symfoniczny – Oratorium MesjaszWystąpią:Małgorzata Trojanowska, fot. M. HellerOrkiestra PFBRubén Silva – dyrygentPolski Chór Kameralny Schola Cantorum GedanensisJan Łukaszewski – przygotowanie chóruMałgorzata Trojanowska – sopranMałgorzata Bartkowska – altJacek Szponarski – tenorTomasz Raff – basProwadzenie: Krzysztof DąbrowskiW programie:Georg Friedrich Händel – Oratorium Mesjasz [120']Skomponowane przez Georga Friedricha Händla w 1741 roku dzieło to najpopularniejsza kompozycja Händla, a słynny chór "Hallelujah" z tego oratorium zalicza się do jego najbardziej rozpoznawalnych kompozycji wszech czasów. Dzieło to przyniosło kompozytorowi światową sławę i niezmiennie w każdej epoce przyjmowane jest z zachwytem. Stawiane bywa na równi z Pasją według św. Mateusza Jana Sebastiana Bacha. W Polskiej Filharmonii Bałtyckiej filharmonicy gdańscy pod wodzą Rubéna Silvy zagrają z Polskim Chórem Kameralnym Schola Cantorum Gedanensis oraz solistami: Małgorzatą Trojanowską, Małgorzatą Bartkowską, Jackiem Szponarskim i Tomaszem Raffem.Sponsor Specjalny--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku: Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski---Sala Koncertowa PFB31/12/2025, środa, godz. 17:00 i 20:30Bilety w cenie: 218-430 złWielka Gala Sylwestrowa – Gary GuthmanGary Guthman , fot. Kinga Karpati, Daniel ZarewiczWystąpią:Orkiestra PFBMassimiliano Caldi – dyrygentGary Guthman – trąbka, flugelhornEwa Łobaczewska – śpiewTrio Wojciecha Gogolewskiego w składzie:Wojciech Gogolewski – fortepianPaweł Pańta – kontrabasAdam Lewandowski – perkusjaProwadzenie: Krzysztof DąbrowskiW programie: przeboje legend muzyki Złotej Ery Swingu; kultowe kompozycje B. Goodmana, D. Ellingtona, H. Jamesa, G. Millera, R. Noble’a, L. Primy, L. Hamptona, wiele wielkich hitów, takich jak Stardust, Bye Bye Blackbyrd, Lush Life oraz utwory Gary’ego GuthmanaTaki koncert jest raz w roku – w Sylwestra! Tym razem proponujemy wyjątkowy sposób spędzenia ostatniego dnia roku, z największymi przebojami muzyki jazzowej. Zadba o to wybitny trębacz (grający też flugelhornie) Gary Guthman. Ponadczasowe szlagiery wykona Ewa Łobaczewska, a z Orkiestrą PFB pod kierunkiem Massimiliano Caldiego zagra także Trio Wojciecha Gogolewskiego. Nie zabraknie też okolicznościowej lampki szampana. Będzie się działo.Główny Sponsor PFB – Mecenas Kultury--Sponsor Strategiczny PFB: Energa Grupa OrlenGłówny Sponsor PFB – Mecenas Kultury: PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.Partner wydarzeń artystycznych PFB w 2025 roku:Ruch MuzycznyPatroni medialni: Trojmiasto.pl, Radio Gdańsk, Presto, Pomorskie.eu, Prestiż. Magazyn Trójmiejski Data rozpoczęcia wydarzenia: 10.12.2025
Sylwester na Kanonce - Tczew Sylwester na Kanonce - Tczew Miasto Tczew zaprasza mieszkańców i gości na sylwestrową zabawę plenerową, która odbędzie się 31 grudnia na terenie rekreacyjnym Kanonka przy TCSiR. Start imprezy zaplanowano na godzinę 22:30.W programie m.in. energetyczne sety muzyczne w wykonaniu DJ Diabllo oraz Krzysztofa Chochlowa, a tuż przed północą widowiskowy pokaz laserowy i wspólne życzenia noworoczne. Nie zabraknie dobrej muzyki, pozytywnej energii i okazji do wspólnego świętowania wejścia w Nowy Rok 2026!Krzysztof Chochłow jest jednym z najbardziej utalentowanych, doświadczonych producentów i DJ-ów polskiej sceny klubowej. W trakcie swojej wieloletniej kariery Krzysztof stworzył ponad 200 znakomitych utworów. Niektóre były supportowane przez takich artystów jak Tiesto, Armin Van Buuren, Pau Van Dyk. Część z nich została wydana na "czarnych krążkach" oraz w prestiżowych wydawnictwach muzycznych, takich jak Armada Music czy Black Hole Recordings.Diabllo-to jeden z czołowych polskich dj-ów, który dzięki swojej pasji i miłości do muzyki od ponad 30 lat kontynuuje swoją przygodę za konsoletą zamieniając ją w pasmo niekończących się sukcesów. Konsekwentny w swoich muzycznych poszukiwaniach powoduje, że w jego setach można usłyszeć najlepsze brzmienia z takich gatunków jak trance, tech trance ale również progressive house, techhouse oraz bass house. Jeden z niewielu polskich dj-ów kultywujących do dziś dnia granie z czarnych płyt co niejednokrotnie udowadnia w swoich autorskich podcastach "Top Selection".Oprócz wyjątkowej kolekcji vinyli jego ogromny dorobek to między innymi rezydentura w prestiżowych polskich klubach, m. in. Arena Club Izbica Kujawska oraz wielokrotne gościnne występy w Polsce, Ukrainie, Niemczech, Holandii, Anglii, Włoszech, Irlandii, USA oraz na Ibizie. Dj i producent, wydający pod aliasem Coorby oraz do 2018 roku w duecie Emdi & Coorby czego efektem jest wydany w Armadzie "Be Alone". Ponadto współtwórca remixów "I Got You" Bebe Rexha, "Don't You Worry Child" SHM oraz wydanego z wielkim powodzeniem w2018 w NCS wspólnie z Emdim oraz Kristi-Leah singla "Lonewolf".Pomysłodawca i założyciel agencji bookingowej Clubsound Management oraz studia Clubsound TV. Od 2011 roku w składzie prestiżowej agencji "MDT Production".  Sylwester na KanonceTczew, Kanonka przy TCSiRod godz. 22.30Data rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2025 22:30 – Data zakończenia wydarzenia: 01.01.2026 02:00
Reklama
Reklama