Do dalekiego Gryfina tczewski zespół pojechał ósemką zawodników. Gospodarze to wicelider, jednak już bez szans na wyprzedzenie pierwszego AZS UKW Bydgoszcz. Mecz lepiej zaczęli gospodarze. Po 13 minutach Energetyk prowadził 6:3, a kilka minut później 9:4. Końcówka pierwszej połowy należała jednak do tczewian, którzy przez dziesięć minut zdobyli 8 bramek, tracąc cztery. gospodarze prowadzili do rpzerwy, ale nieznacznie 14:13. Początek drugiej połowy wyrównany - od 35 minuty coraz lepiej grał Latocha Sambor i objął prowadzenie 19:17, gospodarze w 45 minucie doprowadzili do remis 22:22. Potem od 45 minuty nastąpił przełomowy w meczu okres 7 minut, w którym 5 bramek z rzędu zdobyli tczewianie doprowadzając do najwyższej przewagi 27:22. Zryw Energetyka w końcowych dwóch minutach przyniósł gospodarzom jedynie zniwelowanie rozmiarów porażki. ostatecznie samborzanie wygrali 32:29. Zwycięstwo zaskakujące, ale w pełni zasłużone dla walczącego ambitnie zespołu z jednym rezerwowym na ławce. W tczewskiej ekipie wszyscy zasłużyli na pochwały, ale szczególnie wyróżnił sie Mateusz Szupiluk, który zdobył 9 bramek z czego 7 w drugiej połowie.
Mistrzostwo rozgrywek zdobyli bydgoszczanie, którzy w barażach będą jeszcze walczyć o awans do I ligi. Godne pochwały i satysfakcji zwycięstwo Latochy Sambora z wiceliderem nie poprawiło sytuacji tczewskiego zespołu w tabeli. Drużynę Tomasza Śmiełowskiego z pewnością stać było na wyższą lokatę niż jedenasta.
Energetyk Gryfino - Latocha Sambor Tczew 29:32 (14:13)
Latocha Sambor: Lewandowski - Szupiluk 9, Jędryszek 5, Daszek 5, Chyła 4, Wasilewski 4, Jastrzębski 3, Latocha 2.










Napisz komentarz
Komentarze