Różnie ten mecz mógł sie potoczyć, gdyby już w 1 minucie padł gol dla gości. Po uderzeniu zawodnika Czarnych piłka odbiła się od poprzeczki, a po dobitce piłka minęła światło bramki. Potem - do przerwy - niewiele ciekawego działo się na boisku. Gryf w defensywie nie miał problemów. W ataku było słabo - prostopadłe zagrania były niedokładne, częściej podania posyłane były na skrzydła, ale boczni zawodnicy (pomocnicy) zawodzili. Do przerwy Gryf nie oddał strzału w światło bramki, uderzeń niecelnych też było niewiele, a kibice mieli dobre warunki do ziewania.
W drugiej połowie było lepiej pod względem emocji, choć piłkarska jakość znacznie się nie podwyższyła. Gryf ruszył do ataku, ale nie było to przekonujące. Tczewianie mieli kilka rzutów różnych, po jednym z nich strzał z bliska głową instynktownie obronił Kamil Celiński. Z czasem goście zaczęli grać coraz odważniej. W 68. minucie Łukasz Kościan przeprowadził świetną akcję - minął dwóch tczewian i podał świetnie do nabiegającego Patryka Mycyka, który silnie uderzył z pierwszej piłki, a ta ugrzęzła w górnym roku bramki. Dopiero strata gola na dobre przebudziła Gryfa. Tczewski zespół wyzwolił z siebie większą determinacją. W 74. min. Riebandt świetnie podał na skrzydło do Mateusza Włodowskiego. Ten w polu karnym został sfaulowany i sędzia podyktował rzut karny. Gronkowski z jedenastki wyrównał na 1:1. Ten gol spotęgował emocje. Walka była ostra. Gryf przycisnął, były strzały na bramkę i serie rzutów rożnych. Dwie znakomite okazje miał Andrzej Borys - za pierwszym razem z bliska trafił w poprzeczkę, a kilka minut później, również z bliska, jego strzał odbił bramkarz Czarnych. Kocówka była ciekawa. Gryf grał bez dwóch stoperów, którzy zeszli z boiska z powodu kontuzji (Maciej Saczuk i Michał Ossowski). Gospodarze rzucili się do ataku, ale to Czarni mieli przez to swoje szanse. W doliczonym czasie gry bramkarz Gryfa Damian Janiszewski znakomitą interwencją uratował dla swojego zespołu remis.
- Na pewno nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu - powiedział trener Leszek Różycki. - Mieliśmy więcej niewykorzystanych wybornych szans strzeleckich, częściej przeważaliśmy, ale goście na przykład mogli zdobyć zwycięskiego gola w samej końcówce. Remis uznaję za wynik sprawiedliwy. W kolejnym spotkaniu z rezerwami Chojniczanki będę miał poważny problem kadrowy z zestawieniem defensywy, bo kontuzje odnieśli obaj podstawowi środkowi obrońcy - dodał.
Gryf Tczew - Czarni Czarne 1:1 (0:0)
Bramki: Kamil Gronkowski (74. - karny) - Patryk Mycyk (68.)
Gryf: Janiszewski - Wojciechowski, Saczuk (80. Wszołek), Ossowski (70. Włodowski), Holz, Borys, Kołodziej, Riebandt, Zittrich (46. Dmitrzyk), Zawoliński (88. Dyller), Gronkowski.











Napisz komentarz
Komentarze