Wystawa zdjęć Witolda Biangi - „Żuławy światłem malowane”
To druga – po zeszłorocznych „Ogrodach ciszy” - wystawa zdjęć gdańskiego fotografika w Centrum Wystawienniczo Regionalnym Dolnej Wisły w Tczewie. Wernisaż odbył się w miniony wtorek.
Zaproszenie do odkrywania
Witold Bianga ukończył Studium Fotografii Artystycznej. Jest członkiem Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego. Lata 2007 – 2011 to bardzo twórczy okres, pełen osiągnięć i odznaczeń, m. in. przyznanie tytułu Artysty Fotografika Rzeczypospolitej Polskiej oraz otrzymanie Stypendium Kulturalnego Miasta Gdańska. Jego prace od kilku lat wystawiane są w Polsce i za granicą.
- Zdjęcia Żuław Witolda Biangi są przepiękne, nostalgiczne i bardzo nastrojowe, to prawdziwe dzieła sztuki - przekonuje dyrektor Fabryki Sztuk Alicja Gajewska.
Jak przekonuje komisarz wystawy „Żuławy światłem malowane”, jest ona niezwykła z dwóch powodów.
- Po pierwsze, pokazane fotografie niczym magiczny obraz zatrzymują czas i przestrzeń, malują ją w sposób impresjonistyczny, tworząc ją na nowo światłem i obrazem – mówi Radosław Wiecki. - Po drugie, ze względu na temat. Żuławy najczęściej kojarzone są z mało atrakcyjnym turystycznie terenem, naznaczonym ciężką pracą, czasem tragiczną historią. Mam nadzieję, że te fotografie zaproszą do zwiedzania i odkrywania Żuław.
Łączenie dwóch światów
O niezwykłości regionu, z którym sąsiadujemy przez Wisłę przekonuje także sam autor zdjęć.
- Na Żuławach naprawdę jest co oglądać – krajobrazy, architekturę, rzeczy, które przez długi czas nie były eksplorowane, a dzisiaj coraz częściej zapadają w niebyt – wyjaśnia Witold Bianga. - Są to może ostatnie chwile, kiedy możemy je zobaczyć w takiej formie.
Dla Biangi, Kaszuby z dziada pradziada, Żuławy – choć terytorialnie bliskie – zawsze były „terra incognita”. Jak zaczęła się jego fotograficzna przygoda z tym regionem naszego województwa?
- Miałem kiedyś przyjemność uczestniczyć w projekcie realizowanym dla Urzędu Marszałkowskiego w Roku Żuław – tłumaczy nam fotografik. - Marszałek zaprosił grupę fotografów do pokazania tego regionu naszymi oczami. Był to pierwszy moment, kiedy sam zacząłem patrzyć na Żuławy inaczej, nie jak na typową krainę rolniczą, ale na ładny pejzaż i magię architektury nie dostępną bezpośrednio z drogi. Tak zaczęło się penetrowanie terenów rzadko odwiedzanych przez ludzi.
Większość zaprezentowanych w Fabryce Sztuk zdjęć powstała w technice wielokrotnego naświetlania: na tym samym kadrze wykonuje się kilka ekspozycji. Część została poddana obróbce pod powiększalnikiem lub programem graficznym.
- Zdarzało mi się wracać we wcześniej odwiedzane miejsca, które okazywały się już przeobrażone – dodaje Bianga. - Zdałem sobie sprawę, że jeżeli teraz czegoś nie zarejestruję, to za chwilę może tego nie być. Chcę pokazać nieuchwytność, ulotność miejsc, ale też rzeczy, które jeszcze pozostały. Próbuję mieszać te dwa światy.
Wystawa fotografii będzie czynna w małym budynku CWRDW do 11 grudnia.
Pod poziomem morza
Żuławy Wiślane obejmują rozległą równinę deltową Wisły, przypominającą kształt odwróconego trójkąta, którego wierzchołek znajduje się w rozwidleniu Wisły na Leniwkę i Nogat, zaś podstawa wyznaczona jest przez Mierzeję Wiślaną. Początki osadnictwa na Żuławach sięgają okresu od około 2500 do 1700 lat p.n.e. Do XII wieku obszar ten charakteryzował się niewielkim zaludnieniem, co wynikało ze stałego niebezpieczeństwa powodzi. W średniowieczu oraz późniejszym okresie Żuławy (niem. Werder) były terenem intensywnej kolonizacji holenderskiej (tzw. Olędrzy, wyznania mennonickiego), a następnie niemieckiej. Po II rozbiorze Polski w 1793 r. całe terytorium włączono do Prus, w latach 1920–1939 stały się częścią Wolnego Miasta Gdańska. Po II wojnie światowej powróciły do Polski, opuszczone po celowym zalaniu polderów i ucieczce dotychczasowych mieszkańców. Tereny te zasiedlili przesiedleńcy z Wołynia, Wileńszczyzny oraz osadnicy z Kaszub i Kociewia. Żuławy Wiślane podzielone są na trzy mniejsze terytoria – Żuławy Gdańskie, Malborskie i Elbląskie. Obszary depresyjne stanowią ok. 28 proc. ogólnej powierzchni delty. W Raczkach Elbląskich znajduje się najniżej położony punkt depresyjny Polski (1,8 m p.p.m.). Źródło: Wikipedia
Reklama
Nostalgicznie o depresji
TCZEW. Płaski jak stół, monotonnie rolniczy krajobraz z często zaniedbaną architekturą – czy po tak stereotypowej „reklamie” Żuław fotograf ma w ogóle po co tam jechać? Witold Bianga udowadnia prezentowanymi w Fabryce Sztuk zdjęciami, że jak najbardziej!
- Przemysław Zieliński
- 14.11.2011 00:00 (aktualizacja 04.08.2023 13:14)
Data dodania:
14.11.2011 00:00
Temperatura: 19°CMiasto: Tczew
Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 25 km/h
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze