Na trzecią galę organizowaną przez CK Promotion Krystiana Cieśnika składały się dwie walki w formule K1 i cztery pojedynki boksu zawodowego. Pierwsza walka kickbokserów nie była porywająca. Dopiero w ostatniej trzeciej rundzie zawodnicy pokazali, że zależy im na zwycięstwie. Ostatecznie brązowy medalista Mistrzostw Świata juniorów Patryk Muller z Duetu Gdańsk pokonał na punkty Karola Kruzela z Rebelii Kartuzy. Znacznie ciekawsza była druga walka K1. Miała też zaskakujący przebieg. Faworytem był Mistrz Polski w formule kick light Wiesław Złoty z Duetu Gdańsk. Jego rywal - dysponujący lepszymi warunkami fizycznymi Szymon Koszałka z Rebelii Kartuzy - walczył twardo i skutecznie. Złoty miał spore problemy, ale pokazał w kilku akcjach swoje umiejętności. Sędziowie uznali zwycięstwo faworyzowanego kickboksera Duetu, ale wielu obserwujących pojedynek miało odmienne zdanie co do werdyktu.
Szybkie walki
W dalszej części imprezy odbyły się cztery walki boksu zawodowego. W wadze ciężkiej czterokrotny Mistrz Polski amatorów Marcin Brzeski nie miał żadnych problemów ze znokautowaniem już w pierwszej rundzie Niemca Matiasa Eichlera, reprezentującego Team Lipsk. Opinie widzów były jednoznaczne - rywal Brzeskiego powinien być mocniejszy, Eichler to nieporozumienie!
Także w pierwszej rundzie (w końcówce) rozstrzygnął na swoją korzyść walkę zawodnik CK Promotion Mateusz Kaniecki. Boksujący w kategorii cruiser malborczyk bombardował seriami ciosów debiutanta ze Śląska Michała Szebestika. Spora grupa fanów Kanieckiego gorąco go dopingowała i miała powody do radości.
W trzeciej bokserskiej walce w Ebro na ring weszli zawodnicy dywizji średniej. Trzech rund potrzebował do zwycięstwa Ormianin mieszkający w Polsce, w Kołobrzegu, Hakob Karapetjan, by pokonać Irakijczyka z Niemiec Havala Gariba. Karapetjan, podopieczny znanego trenera Andrzeja Gmitruka, boksował ofensywnie. Ciosami na korpus konsekwentnie obijał szczelnie zasłaniającego się i czyhającego na kontry szybkiego Gariba. Irakijczyk nie wytrzymał naporu Karapetjana. Na początku trzeciej rundy, po tym jak trzeci raz wylądował na deskach, niemiecki trener poddał swojego zawodnika.
Zacięty bój
Główną walką wieczoru był pojedynek w kategorii umownej 69 kg dwóch walczaków z CK Promotion Patryka Litkiewicz z Tczewa i Marcina Cybulskiego z Elbląga. Po raz pierwszy ci młodzi pięściarze boksowali ze sobą w debiucie na zawodowym ringu. Dwa lata temu, także w lokalu EBRO. Wtedy po zaciętej walce wygrał nieznacznie na punkty Litkiewicz. Sobotni pojedynek miał podobny przebieg. Cybulski boksował odważnie i ofensywnie - ryzykował, ale "nadziewał się" przy tym na pojedyncze kontrujące ciosy proste Litkiewicza. Kilka razy Cybulski jednak sprawił, że tczewianin był w opałach. W trzeciej i czwartej rundzie Litkiewicz boksował bardzo dobrze i wypracował sobie przewagę, która wystarczyła do minimalnego punktowego zwycięstwa. Ten pojedynek był ciekawy i emocjonujący do końcowych sekund. Cybulskiemu należą się brawa za ambicję, ale nie udał mu się rewanż. Elblążanin był zawiedziony, podobnie jak po pierwszej walce, nie mógł pogodzić się z werdyktem sędziów.
Napisz komentarz
Komentarze