W sytuacji tczewskiego zespołu walczącego o utrzymanie w superlidze nie ma meczów nieważnych. Ten z koszalińskim zespołem miał jednak dodatkowo emocjonujące podteksty. Do Tczewa wrócił trener Gennadyij Kamelin, z którym tczewski klub rozwiązał kontrakt niedawno, bo w grudniu. Pod wodzą Kamelina akademiczki z Koszalina wygrały z rzędu trzy mecze, ale Aussie Sambor również ostatnio radzi sobie dobrze, a lepiej zaczął grać... po zmianie trenera.
Było ostro
Faworytem był AZS - zespół z czołówki superligi, którego kadra jest budowana w sposób przemyślany, wzmacniana zawodniczkami wyróżniającymi się w innych drużynach superligi. Czwarta drużyna w tabeli zaczęła jak przystało na faworyta. Po rzutach Ukrainki Tatiany Bilenii tczewianki przegrywały 1:4. Aussie Sambor, na przekór wielu kłopotom, odrobił stratę. Najpierw długo dochodziła do siebie tczewska bramkarka Dominika Brzezińska, po tym jak dostała piłką w twarz po rzucie Bilenii, potem z urazem kolana opuściła boisko (nie o własnych siłach) Hanna Strzałkowska, za chwilę znów rzut w twarz bramkarki - debiutującej w Samborze Marty Wiercioch. Ona w przeciwieństwie do Brzezińskiej mogła kontynuować grę. Taka gra zaogniła sytuację na boisku. Samborzanki radziły sobie coraz lepiej. Najpierw doprowadziły do remisu 8:8, a w 25. minucie po serii bramek zdobywanych przez Justynę Domnik i Magdę Krajewską objęły trzybramkowe prowadzenie 14:11. Zespół gości szybko stratę zniwelował, jednak na przerwę tczewianki schodziły prowadząc 18:16.
Rewelacyjna Kasia
Początek drugiej połowy należał do gości. Koszalinianki po serii czterech bramek objęły dwubramkowe prowadzenie. Gra Aussie Sambora nie wyglądała dobrze, ale wynik dla gospodyń był korzystny za sprawą rzutów z dystansu Katarzyny Skoniecznej, która rozegrała świetne zawody. Do przerwy nie miała na koncie trafienia, ale w drugiej połowie zdobyła 8 bramek. Gdy w 47. minucie koszalinianki objęły najwyższe prowadzenie 25:22, w serca tczewskich kibiców wkradł sie wielki niepokój. Trener Karnowski wziął czas i udało sie wybić przyjezdne z rytmu. Później znów świetne dwa rzuty Skoniecznej i trafienie Justyny Belter dały remis 25:25. Do końca spotkania wynik bliski był właśnie remisu.
Uciekło zwycięstwo
W 57. min tczewianki objęły prowadzenie 31:30. Wyrównała świetnie grająca w drugiej połowie Marta Dąbrowska. W kolejnej akcji, już w 59 min., przed szansą stanęła Domnik. Kapitan tczewskiego zespołu po raz pierwszy w meczu nie wykorzystała rzutu karnego. Tak akademiczki, jak i samborzanki, zbyt nerwowo rozgrywały swoja ostatnie akcje i ostatecznie nie zdołały zdobyć zwycięskiej bramki. Samborzanki po raz drugi z rzędu zremisowały w Tczewie z wyżej notowanym zespołem. Spotkanie z AZS PK oglądał komplet żywiołowo reagującej publiczności, atmosfera w hali II LO był znakomita.
- Znów mam niedosyt, bo uważam, że uciekło nam zwycięstwo, że można było wygrać - powiedział po meczu trener Karnowski. - Jednak remis z tak mocnym fizycznie i dynamicznie grającym zespołem z Koszalina przyjmujemy jako sukces. Nasz zespół znów pokazał charakter i grał na całego. Nie wiem do czego to nas zaprowadzi, bo mnożą sie kontuzje i możemy mieć problemy z odbudową fizyczną przed kolejnym ważnym spotkaniem z Piotrcovią - dodał.
Mecz z bezpośrednim rywalem o utrzymanie w superlidze w sobotę w hali II Liceum Ogólnokształcącego w Tczewie o godzinie 17.00
Aussie Sambor Tczew - AZS PK Koszalin 31:31 (18:16)
Sambor: Brzezińska, Skonieczna A, Wiercioch - Domnik 8, Skonieczna 8, Szott 7, Belter 4, Krajewska 3, Tomczyk 1, Lipska, Strzałkowska, Szlija.
AZS: Shyverska - Bilenia 10, Dąbrowska 7, Muchocka 6, Koprowska 4, Dworaczyk 2, Kobyłecka 2, Łach, Chmiel, Odrowska, Matuszczyk.











Napisz komentarz
Komentarze