To było niezwykle ważne spotkanie, do którego zespół Roberta Karnowskiego przygotowywał się od wielu tygodni. W pierwszej rundzie w Elblągu Start wygrał po emocjonującej końcówce różnicą dwóch bramek. Wtedy najlepszą zawodniczką była Agnieszka Wolska. W Tczewie nie zdobyła ani jednej bramki i większość meczu spędziła na ławce rezerwowych. To efekt założeń taktycznych i ich realizacji. Samborzanki dokładnie rozpracowały rywalki i dobrze grały w defensywie. Zneutralizowały Wolską, mocno przeszkadzały Monice Aleksandrowicz, ale ciężar gry w ofensywie przejęła na siebie Wioletta Janaczek. Zanim elblążanki zorientowały się w sposobie gry tczewianek przegrywały 1:4, a chwilę później 3:6. W pierwszych 10 minutach cztery bramki zdobyła kapitan Aussie Sambora Justyna Domnik, ale jeszcze bardziej imponująco spisywała sie bramkarka Dominika Brzezińska, która broniła ze skutecznością blisko 90 procent, notując siedem (!) udanych interwencji. Trener Jerzy Ciepliński szybko wziął pierwszy czas dla zespołu - pomogło. Start przebudził się z letargu. Janaczek i Aleksandrowicz doprowadziły do stanu 5:6. Gospodynie wciąż jednak miały inicjatywę - szybko odpowiedziały trzema bramkami z rzędu i objęły czterobramkowe prowadzenie 9:5. Kolejne minuty należały jednak do Startu. Bramkarka Sambora Aneta Skonieczna zachwyciła swoich kibiców broniąc dwukrotnie rzut karny (powtarzany), ale potem samborzanki nie potrafiły powstrzymać rywalek. Start wyprowadził dwa kontrataki, lepiej zaczął także radzić sobie w ataku pozycyjnym i w 26 minucie doprowadził do remisu 9:9. Zacięta końcówka pierwszej połowy była wyrównana. W 30. min. Skonieczna obroniła raz jeszcze rzut karny, dzięki czemu Aussie Sambor schodził do szatni prowadząc 11:10.
Drugą połowę lepiej zaczęły tczewianki - Domnik zdobyła dwie bramki i przewaga wzrosła do trzech trafień. Potem jednak zawodniczki Startu pokazały na co je stać - w defensywie grały bardzo twardo i uważnie, a w ataku konsekwentnie - zdobyły z rzędu 6 bramek i prowadziły 16:13. Tczewski zespół jednak przezwyciężył kryzys i mozolnie zaczął odrabiać straty. Ważne bramki zdobyła obrotowa Anna Szott, wróciła do skuteczności Domnik i końcowe dziesięć minut meczu to gra przy wyniku remisowym lub prowadzeniu jednobramkowym samborzanek.
- Istotne role odgrywały w tym meczu zmienniczki - powiedział po spotkaniu trener Robert Karnowski. - Przykładowo Magda Krajewska potrafiła wziąć ciężar gry na siebie, zdobyła też ważną bramkę.
Jeszcze na trzy minuty przed końcem Sambor prowadził 22:21. Wyrównała najlepsza w ekipie gości Janaczek, ale tczewianki na minutę przed końcem miały piłkę. Po długo rozgrywanej akcji kołowa Aussie Sambora Szott przegrała pojedynek sam na sam z bohaterką zespołu gości - bułgarską bramkarką Ekateriną Dżukievą. Tczewianki w końcowych 30 sekundach były skoncentrowane na defensywie, nie dały sie zaskoczyć i pozostał remis 22:22.
To było wyjątkowe widowisko sportowe, emocjom towarzyszyła "walka" kibiców - z Elbląga przyjechało ponad 50 osób, kibice Sambora byli na to przygotowani, hala wypełniona była po brzegi.
Po meczu trener Karnowski nie potrafił powiedzieć czy jest zadowolony czy nie?
- Jestem i zadowolony i zawiedziony zarazem - mówił. - Sprawiliśmy niespodziankę i opuściliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Start to mocny zespół, na pewno był faworytem. Jednak obserwując nasze zawodniczki na treningach i przygotowując się do tego spotkania liczyliśmy nawet na wygraną. Wypracowaliśmy akcję na zwycięską bramkę - nie udało się. Jednak z przebiegu całego spotkania można uznać remis za wynik sprawiedliwy - dodał Karnowski.
Aussie Sambor - Start Elbląg 22:22 (11:10)
Sambor: Brzezińska, Skonieczna A - Domnik 8, Stanulewicz 3, Belter 3, Skonieczna 2, Szott 2, Skonieczna 2, Strzałkowska 2, Krajewska 1, Lipska 1, Szlija, Tomczyk.
Start: Dżukiewa, Kordunowska - Janaczek 8, Matouskova 4, Aleksandrowicz 3, Cekała 3, Jałoszewska 2, Jędrzejczyk 2, Wolska, Białoszewska , Szymańska, Karwecka, Klonowska.












Napisz komentarz
Komentarze