sobota, 26 lipca 2025 05:25
Reklama

Paweł Wszołek - talent z Tczewa, któremu kibicuje cała Polska

PIŁKA NOŻNA. O młodym piłkarzu z Tczewa, zawodniku Polonii Warszawa, jest od kilku miesięcy bardzo głośno. Poczynił olbrzymie postępy w grze, zadebiutował w reprezentacji Polski i jest uznawany za największy talent w polskiej piłce nożnej.
Paweł Wszołek - talent z Tczewa, któremu kibicuje cała Polska

Wychowanek Wisły Tczew - 20-letni Paweł Wszołek - został okrzyknięty rewelacją rundy jesiennej i odkryciem tego sezonu. Fachowcy podkreślają jego znakomitą technikę i dynamikę, nieszablonowe umiejętności wygrywania pojedynków i... podawania do kolegów. Obok Sebastiana Mili jest najlepszym "asystentem" w T-Mobile ekstraklasie. Zdobył też 5 bramek. Najważniejszym dla niego samego był jednak występ w seniorskiej reprezentacji Polski. Zadebiutował w meczu Z RPA. Za grę zebrał same pochwały i kilka dni później dostał szansę gry od pierwszych minut w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata w Brazylii przeciwko Anglii na Stadionie Narodowym w Warszawie.
Wszołek to boczny pomocnik, skrzydłowy. Może grać tak z lewej jak i z prawej strony. W kadrze ma wielką konkurencję na tych pozycjach, jak chociażby Jakub Błaszczykowski, czy Adrian Mierzejewski lub Kamil Grosicki.
W swoim klubie - Polonii Warszawa, gdzie od początku stawiał na niego trener Piotr Stokowiec, Wszołek z rezerwowego z marszu został zawodnikiem wiodącym, liderem linii ofensywnych wraz z Gruzinem Władimirem Dwaliszwili i rówieśnikiem Łukaszem Teodorczykiem.
Dziennikarze chętnie z nim rozmawiają, wypowiedzi młodego piłkarza Polonii są celne i wyważone, mówi o sobie ze skromnością, zawsze podkreśla zasługi zespołu i kolegów z drużyny.
Wszołek to wychowanek tczewskiego trenera Wojciecha Fabicha. Miał epizod w Lechii Gdańsk i wrócił do Wisły. Praktycznie od początku piłkarskiej przygody był etatowym reprezentantem Polski w swoich kategoriach wiekowych.

Reklama

Wywiad z piłkarzem Polonii i reprezentacji Polski

- To dla Ciebie przełomowy sezon - czy Ty też tak to odczuwasz?
- Tak na pewno. Jest pozytywnie, ale muszę zachować zimna głowę. Dostałem szansę i muszę na nią zasłużyć, wykorzystać. najważniejsze, że zagrałem z orzełkiem na piersi, to dla mnie najważniejsze wydarzenie w życiu.

- Grasz w bocznych sektorach boiska, to oznacza, że jesteś uzależniony od gry zespołu. Jak koledzy są bez formy nie dostajesz piłek i nie jesteś w stanie się wykazać.
- Na szczęście gram w świetnym zespole z dobrym trenerem, tworzymy zgrany kolektyw. Bywały mecze lepsze i gorsze, na początku sezonu graliśmy składniej, ale efekt jest niezły - na koniec rundy jesiennej zajęliśmy trzecie miejsce, jestesmy w stanie wygrać z każdym, więc wszystko przed nami.

- Gdy niespełna 4 lata temu byłeś zawodnikiem Wisły, ale wyróżniającym się napastnikiem juniorskiej reprezentacji Polski, wiele klubów starało się o pozyskanie Wszołka, w tym niemal wszystkie czołowe, uznane fiirmy. Czy zadowolony jesteś z  wyboru Polonii Warszawa, nie zastanawiałeś się czasem czy może lepiej byłoby, jakbyś wtedy trafił do Legii Warszawa?
- Postąpiłem dobrze. Nigdy nie myślałem, nie zastanawiałem się nad tamtym wyborem. Uważam że  trenować i walczyć na maksa trzeba wszędzie. W Polonii dobrze się ułożyło, mam teraz szansę, mogę jeszcze się rozwinąć, nie mam czego żałować. Poza tym mam dobrą opiekę, agenta, mam z kim rozmawiać, jeśli chodzi o pomoc psychologiczną, mam szczęście do trenerów, którzy dają szanse młodym zawodnikom jak Piotr Stokowiec czy chociażby trener selekcjoner Waldemar Fornalik, który także  odważnie sięga po młodych. A tak ogólnie klimat i atmosfera w klubie bardzo mi odpowiada.

- Powiedz nam gdzie mieszkałeś w Tczewie? Czy często wracasz do rodzinnego miasta?
- Byłem związany z kilkoma miejscami - rodzina mieszka na Suchosytrzygach na Jagiełły, wcześniej sporo czasu spędzałem na Jedności Narodu u dziadków, grałem na boisku przy ekonomiku. W dzieciństwie mieszkałem też przy ulicy Nadbrzeżnej nad Wisłą. Moje początki ze sportem to... piłka ręczna, szybko jednak trafiłem do Wisły Tczew do Wojciecha Fabicha i już na stałe związałem się z piłką nożną. Jako nastolatek dwa sezony spędziłem w Lechii Gdańsk, gdzie trenował mnie też tczewianin z urodzenia Lech Kulwicki. Do Tczewa przyjeżdżam tak często jak tylko mogę - co najmniej raz w miesiącu. Tu mam nie tylko rodzinę i kolegów, też ukochaną dziewczynę Magdę, którą serdecznie pozdrawiam.

rozmawiał Krzysztof Repiński


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama