Orlęta to zawsze dla tczewskiego zespołu był trudny przeciwnik, ale tym razem faworytem był Gryf. Oba zespoły przed meczem miały tyle samo punktów na koncie. Jednak tczewianie ostatnio spisywali się lepiej - trzy kolejne zwycięstwa z Powiślem w Dzierzgoniu, z wiceliderem Pomorzem Potęgowo i z Pomezanią w Malborku wskazywały, że w końcówce rundy jesiennej Gryf jest w stanie wygrać z Orlętami. Tym bardziej, że redzianie w poprzednim swoim meczu nieoczekiwanie przegrali u siebie z Potokiem Pszczółki. Atutem Gryfa powinna być rola gospodarzy, ale w tym sezonie tczewianie więcej punktów zdobyli na wyjazdach.
Środek dla Orląt
Przez pierwsze minuty meczu zawodnicy dostosowywali się do trudnych warunków gry. Obfite opady deszczu sprawiły, że murawa była mokra i grząska. Później gra układała się falami - na przemian krótkie okresy przewagi mieli raz gospodarze, raz goście. Zespół Mieczysława Gierszewskiego częściej atakował skrzydłami, ale groźne dośrodkowania padały łupem dobrze dysponowanego tczewskiego bramkarza Damiana Janiszewskiego. Tczewianie starali sie przeprowadzać szybkie akcje po podaniach prostopadłych lub na mniejszej przestrzeni z pierwszej piłki. Gryf aktywniej próbował grac pressingiem, ale w środkowej strefie boiska więcej atutów mieli redzianie. W ekipie gości grali doświadczeni pomocnicy (Broner, Cirkowski, Królik, Trocki), a w szeregach tczewskiej ekipy zabrakło lidera Sławomira Riebandta, który zachorował.
Kuzim w okienko
Po 20 minutach meczu wyraźniejsza przewagę uzyskała zespół Orląt. Gryf nie rezygnował z kontrataków, ale musiał się skoncentrować na defensywie. Redzianie uzyskali przewagę w środku boiska, ale juz pod bramka rywali grali niedokładnie. Tczewianie atakowali rzadziej, ale jak się okazało skuteczniej. W 27. minucie po podaniu Patryka Tutkowskiego na strzał z 16 metrów zdecydował się Mateusz Kuzimski. Uderzenie nie było zbyt mocne, bo strzelał praktycznie z jednego kroku, ale piłka miała duża rotacja i wylądowała w okienku bramki bezradnego Filipa Elżanowskiego. Po stracie gola Orlęta były jak trafiony bokser. Gryf przycisnął i stworzył kilka groźnych sytuacji. Najpierw groźnie strzelał Tutkowski, później idealnej okazji nie wykorzystał Łukasz Zawoliński. Napastnik Gryfa miał miejsce, by przymierzyć w światło bramki z około 10 metrów i... przestrzelił. To były przełomowe momenty meczu, bo redzianie po kilku minutach doszli do siebie i odpowiedzieli kilkoma akcjami. Najpierw po piłce zagranej z boku Janiszewski obronił strzał z bliska Łukasza Króla w 32. minucie. W 39. minucie znów dośrodkowanie z lewej strony - Adama Wolszlegiera, które zaskoczyło tczewskich obrońców, a Łukasz Król głową skierował piłkę pod poprzeczkę, wyrównując stan meczu na 1:1.
Pozostał niedosyt
W drugiej połowie obie drużyny zagrały nieco gorzej. Nieznaczną przewagę mieli goście, jednak Gryf bronił sie uważnie i starał się odpowiadać kontratakami. Jedni i drudzy grali poprawnie w defensywie. Redzianie grali w ataku zbyt statycznie i niedokładnie by zaskoczyć gospodarzy. W tczewskiej ekipie widoczny był brak zawodnika (Riebandta?), który przeciwstawił się Orlętom w środkowej strefie i potrafił wziąć na siebie ciężar prowadzenia gry. Zabrakło też strzałów z dystansu. Krzysztof Kołodziej, Michał Dyller czy Michał Dmitrzyk umiejętnie przeszkadzali, ale mieli problem z kreowaniem, inicjowaniem akcji. Ten ostatni ujrzał czerwona kartkę, w doliczonym czasie gry zszedł w efekcie drugiej żółtej. Tczewscy napastnicy (Zawoliński-Kuzimski) grali dobrze i byli aktywni, ale... dopóki starczyło im sił. Ich zmiennicy Kamil Lisewski i Rafał Wszołek nie wnieśli wiele do gry zespołu. Wszołek zawiódł w dwóch bardzo ważnych akcjach w końcówce, kiedy to tczewianie mieli szanse wyprowadzić decydujący o zwycięstwie kontrataki.
- Nasz zespół rozegrał dziś słaby mecz - mówił po spotkaniu z Orlętami trener Leszek Różycki. - Dlatego ten remis i cieszy i daje niedosyt, wręcz niezadowolenie. Remis nie jest zły, gdy zespół jest osłabiony i niedysponowany, a gra z mocnym i doświadczonym rywalem. Z drugiej strony Orlęta były dziś do pokonania, a my tego nie wykorzystaliśmy - dodał szkoleniowiec tczewskiego zespołu.
Gryf Tczew - Orlęta Reda 1:1 (1:1)
Bramki: Mateusz Kuzimski (27.) - Łukasz Król (39.)
Gryf: Janiszewski - Holz, Saczuk, Hadrysiak, Dyller - Borys, Kołodziej, Dmitrzyk, Tutkowski - Kuzimski (80. Wszołek), Zawoliński (64. Lisewski).











Napisz komentarz
Komentarze