Pierwsza połowa była wyrównana. Gryf już w pierwszej minucie powinien prowadzić, ale Łukasz Zawoliński w sytuacji sam na sam z bramkarzem Rodła miał problem z podjęciem decyzji - uderzać czy podawać do Mateusza Kuzimskiego, ostatecznie nie padł nawet strzał w światło bramki.
Goście atakowali rzadko, ale w 11. minucie wykorzystali stały fragment gry - rzut wolny z prawej strony boiska. Ostro i precyzyjnie na długi słupek dośrodkował Przemysław Maluchnik, a był tam gdzie trzeba Nigeryjczyk Taio, czyli Fayose Olalekan, który zamykał akcje i wbiegając głową skierował piłkę przy słupku do siatki.
Minęło dobre kilkanaście minut od straty gola zanim gospodarze doszli do siebie i zaczęli atakować. Osiągnęli przewagę, ale brakowało dokładności w wykończeniu akcji. Wreszcie w 36. min tczewianie przeprowadzili szybką i składną akcję. W finale podawał z lewej strony po ziemi Patryk Tutkowski, a Zawoliński przed polem bramkowym dobrze dołożył nogę i było 1:1. Wszystko z pierwszej piłki i w dobrym tempie. W drugiej połowie tczewianie także przeprowadzili kilka takich akcji, ale szwankowało wykończenie. Były też dogodne sytuacje po stałych fragmentach gry czy po prostopadłych podaniach. Gryf przeważał, a Rodło broniło remisu, Żuk robił co mógł - bronił strzały z dystansu, sytuacje sam na sam. Gryf był bardzo nieskuteczny. Kuzimski miał w tym meczu cztery doskonałe sytuacje strzeleckie (dwa razy sam na sam), gola powinien zdobyć też Andrzej Borys (dobitka do pustej bramki) i raz jeszcze Zawoliński. Wielki pech gospodarze mieli po ładnym strzale głową Michała Hadrysiaka - piłka odbiła się do słupka. Emocje były do końca. Rodło ostatnie 6 minut grało bez Patryka Obiały (czerwona kartka po dwóch żółtych), ale dopięło swego - zespół z Kwidzyna nie przegrał w Tczewie. Jak dwa tygodnie wcześniej tczewianie cieszyli się z remisu nad Wietcisą, tak w ostatnia sobotę października został niedosyt po remisie z Rodłem i pretensje o nieskuteczność.
- Zremisowaliśmy wygrany mecz - mówił po spotkaniu trener Leszek Różycki. - Może wyczerpaliśmy limit szczęścia, ale oceniając trzeźwo - muszę zganić zespół za nieskuteczność. Cieszy to, że byliśmy na boisku zespołem lepszym, ale za wrażenia artystyczne punktów sie nie przyznaje. Mam nadzieję, że wreszcie przełamie się Kuzimski, a będą w kolejnych spotkaniach lepsi w ofensywie Zawoliński czy Borys. Dziś było z tym bardzo źle - dodał wyraźnie rozczarowany postawą zespołu szkoleniowiec Gryfa.
Gryf Tczew - Rodło Kwidzyn 1:1 (1:1)
Bramki: Fayose Olalekan (11.) - Łukasz Zawoliński (36.).
Gryf: Janiszewski - Holz, Hadrysiak, Dmitrzyk, Włodowski (84. Dyller) - Borys, Kołodziej, Riebandt, Tutkowski - Kuzimski, Zawoliński (70. Wszołek).











Napisz komentarz
Komentarze