Derby powiatu tczewskiego mogły sie podobać. Były emocje, sytuacje strzeleckie, walka do końca i zaskakujący, biorąc pod uwagę wcześniejsze wydarzenia na boisku, wynik po efektownym golu, zdobytym w... 92. minucie meczu.
W pierwszej połowie oba zespoły starały się grać uważnie w defensywie, ale też odważnie atakowały. Spotkanie było do przerwy wyrównane, choć Wierzyca sprawiła lepsze wrażenie. Gospodarze łatwiej przedostawali się w okolice pola karnego. Tczewianie w kilku akcjach zaimponowali grą z pierwszej piłki i byli groźniejsi przy stałych fragmentach gry.
Sytuacje z obu stron
W pierwszej minucie Andrzej Kuros zaskoczył defensywę Gryfa odważnym rajdem na skrzydle i dośrodkowaniem, po którym Krzysztof Gardzielewski zdołał z bliska, ale z trudnej pozycji, oddać strzał i piłka poszybowała nieco ponad bramką. W 10. minucie łatwo po wyrzucie z autu doszedł do świetnej pozycji strzeleckiej głową Mateusz Kuzimski, ale też nieznacznie przestrzelił. Potem przewagę uzyskali gospodarze, ale najciekawszą sytuację bramkową miał w 30. min Gryf. Oskar Holz powalczył o piłkę w polu karnym i wnagrodę znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, a gdy Mateusz Gradowski odbił piłkę obrońca Gryfa dobijał jeszcze strzałem z przewrotki- bez powodzenia. W 38. min. groźna akcja Wierzycy - najpierw został powstrzymany w polu karnym Łukasz Racki, a poprawiał Gardzielewski, jednak Janiszewski był na posterunku. W 40. min Wierzyca znów w ataku - strzelał z 16 metrów Przemysław Skalski, a lot piłki zmienił Łukasz Chyła - piłka trafiła w górną część słupka.
Wierzyca lepsza, ale nieskuteczna
Drugą połowę z większym animuszem zaczęli tczewianie, a gospodarze nastawili sie na kontrataki. Z czasem jednak Wierzyca osiągnęła przewagę w środku pola i częściej atakowała. W 59. minucie Kuros po szybkiej akcji znalazł się w sytuacji sam na sam z Janiszewskim i przegrał pojedynek po świetnym wyjściu z bramki golkipera Gryfa. Wierzyca "cisnęła" dalej, ale Gryf szukał swojej szansy. W 80 min. atakowali tczewianie i było groźnie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, jednak piłkę przejęli pelplinianie i wyprowadzili szybką kontrę. Tym razem w sytuacji sam na sam znalazł się Racki. Również ten doświadczony gracz, dwukrotny król strzelców IV ligi, przegrał pojedynek sam na sam z Janiszewskim. W 85. min. kolejna szansa gospodarzy. Świetne dośrodkowanie i wyborna szansa Sylwestra Gońdy, który strzelił głową, ale Janiszewski odbił piłkę, a ta odbiła się od poprzeczki. Szczęście Gryfa w tym meczu było wielkie. W 92. minucie kapitalnym płaskim strzałem z ponad 20 metrów zaskoczył bramkarza Wierzycy tczewski pomocnik Sławomir Riebandt. To uderzenie dało zespołowi Leszka Różyckiego zwycięstwo.
- W drugiej połowie na boisku Wierzyca była lepsza, a my mieliśmy dużo szczęścia, ale zwycięstwo nie było przypadkowe - mówił trener Leszek Różycki. - Świetnie bronił Damian Janiszewski, po drugie nasz zespół jest młody, ale gra z meczu na mecz coraz lepiej i walczy - znów pokazał, że gra do końca. Pozostaje cieszyć się z wygranej, choć przyjdzie też czas na analizę - dodał.
W sobotę Gryf podejmuje na stadionie przy ulicy Elżbiety Rodło Kwidzyn (godz. 14.00), a Wierzyca walczyć będzie o punkty na wyjeździe z trzecim zespołem w tabeli GKS Przodkowo.
Wierzyca Pelplin - Gryf Tczew 0:1 (0:0)
Bramka Sławomir Riebandt (90.+2)
Wierzyca: Gradowski - Krajnik, R. Czapiewski, Dunajski, Kata - Kuros, Imianowski, Skalski, Błędzki, Racki (83. Szołtun) - Gardzielewski (66. Jurczyk), Chyła (74. Gońda).
Gryf: Janiszewski - Holz, Hadrysiak, Saczuk, Włodowski - Borys (90.+3. Dyller), Kołodziej, Dmitrzyk (56. Lisewski), Riebandt, Tutkowski - Kuzimski.











Napisz komentarz
Komentarze