Nowy administrator tczewskiego schroniska dla zwierząt
Na początku marca było w nim ponad 50 takich „sierotek”. A nie powinno być wcale albo niewiele. Dobre schronisko to takie, w którym... nie ma psów. Jest tak na wszelki wypadek. Od 1 stycznia br. opiekę nad tczewskim schroniskiem sprawuje Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt „Animals”, które wygrało przetarg na trzy lata. Wcześniej schronisko było prowadzone przez Zrzeszenie Społecznych Miłośników Zwierząt. O schronisku mówiono podczas posiedzenia komisji społecznej Rady Miejska Tczewa w lutym br. W marcu byliśmy z wizytą w azylu przy ul. Malinowskiej. Pogoda była pod psem, czyli padało...
Źli właściciele
- Mamy dwa husky – mówi Joanna Sobaszkiewicz, kierownik tczewskiego schroniska. – Przywiązano je do ogrodzenia. Ludzie je kupują, bo są ładne. Nie zdają sobie sprawy, że to nie są psy pilnujące. Nie szczekają. Nie mają instynktu terytorialnego. One wymagają wybiegania, a to zajmuje czas. Podrzucono nam też dwie kotki w kontenerku, a my kotami się nie zajmujemy (ładne, dobrze utrzymane, widać, że trafiły z domu i chętnie by je oddano dobrym ludziom). W tym roku interweniowaliśmy 10 razy w sprawie porzuconych zwierząt. Była m.in. dwie potrącone kotki. Trzeba było je uśpić. Interweniowali też mieszkańcy jednego z bloków, najpierw do Spółdzielni Mieszkaniowej. Okazało się, że w piwnicy jest suczka ze szczeniakami. Jeden z nich trafił do nas, resztę wzięli ludzie. A gdzie był właściciel? Wcześniej trafił do... więzienia.
„Powiatowy”, czyli niczyj
- Mamy 50 psów na 55 miejsc – relacjonuje Joanna Sobaszkiewicz. – Przyjmujemy je tylko z terenu Tczewa. Mieliśmy dwa dobermany z Dąbrówki, ale były one sponsorowane przez fundację „Nadzieja Dobermana”. Każdy pies, który do nas trafia jest czipowany.
Redakcja przypomina właścicielom czworonogów, że do końca tego roku brak czipa u psa jeszcze nie spowoduje sankcji. W przyszłym posypią się mandaty.
- Do końca 2007 r. było zaczipowanych w naszym mieście 2021 psów – poinformował wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa.
- Co zrobić z psem powiatowym, którego nie przyjmie schronisko – zapytała radna Bożena Chylicka podczas posiedzenia komisji społecznej, na której obecna była kierownik schroniska.
To pytanie z kategorii retorycznych. Okoliczne gminy nie mają podpisanej umowy z tczewskim schroniskiem. Dlatego pies znaleziony poza granicami administracyjnymi Tczewa nie może być do niego przyjęty. „Powiatowy” pies ma tak samo przechlapane jak mieszkańcy Tczewa poruszający się po dziurawych powiatowych drogach w mieście.
Sterylizacja jest dobra
- Dlaczego idziemy w kierunku sterylizacji? – dociekała radna Grażyna Antczak.
- Co zrobić z karmicielami kotów, których świadomość jest niewłaściwa – pytała radna Gertruda Pierzynowska. - To karygodne, że są bloki gdzie dokarmia się po 20-30 kotów, a osoby dokarmiające nie chcą słyszeć o podawaniu tabletek antykoncepcyjnych czy sterylizacji. A przecież dobrze wiedzą, że jedna kotka może mieć ze trzy mioty w roku po kilka kociąt w miocie.
Czytelnicy zapewne pamiętają spór o dokarmianie kotów na Czyżykowie czy „słynną” bitwę o koty przy ul. Wierzbowej, gdzie krew rzeczywiście się lała.
- Sterylizacja likwiduje problemy psychiczne u zwierząt, zapobiega wielu chorobom – stwierdziła Joanna Sobaszkiewicz. – Zapobiega rakowi sutka, ropomacicy, ciążom urojonym. To duże dobrodziejstwo. Zabiegi są mało inwazyjne. Kotkę-dachowca w 12 godzin po zabiegu można wypuścić bez żadnych obaw o stan zdrowia. I takie wolno biegające koty powinny być wysterylizowane. My kastrujemy psy rasowe i agresywne, aby np. po adopcji nie były przeznaczane do rozrodu.
10 lat w kojcu
Najdłużej w schronisku przebywają suczka Pinia i pies Wars, od 1998 roku. Dobrze, że jest wybieg inaczej mogłyby dostać.. kota od przebywania w kojcu. Pochodzą od tego samego właściciela. Są podobne do siebie, więc wygląda na to, że z jednego miotu. Nie garną się do człowieka, są trochę przestraszone, co może być spowodowane złym traktowaniem przez ich byłego „właściciela”.
- Staramy się, by psy przebywały jak najkrócej w schronisku – zwraca uwagę J. Sobaszkiewicz. – Zachęcamy do adopcji. Oddajemy psy zdrowe, odrobaczone, zaczipowane. To nieprawda, jak twierdzą niektórzy, że psy ze schroniska mają spaczony charakter. Charakter u psa trzeba kształtować. Zdarza się, że niedoświadczony właściciel dzwoni, bo nie wie jak sobie poradzić z psem. Są problemy, zwłaszcza gdy psy mają zdecydowany charakter, jak amstafy. Psa trzeba szkolić od młodości, ale to osobny temat na rozmowę. Prowadzimy też kontrole poadopcyjne. Zdarza się, że suki są traktowane przedmiotowo, do wielokrotnego rozrodu dla pieniędzy, a potem trafiają do schroniska. Jak pracowałam w Gdyni, widziałam takie 9-letnie „staruszki”.
Usypianie
- Nie jest prawdą, że usypiamy zwierzęta (taka sugestia pojawiła się po przejęciu schroniska – redakcja) – wyjaśnia J. Sobaszkiewicz. - O eutanazji decyduje lekarz weterynarii, a dokonuje się jej z dwóch powodów (ustawa o ochronie zwierząt): pies jest agresywny i nie może podlegać socjalizacji, albo cierpi na nieuleczalną chorobę. Uśpiliśmy jednego psa z powodu choroby.
Potrzebni wolontariusze
W 2007 r. Zakład Usług Komunalnych wyremontował schronisko z zewnątrz. W tym roku z marcowej korekty budżetu miasta za 30 tys. zł wykonana ma być naprawa kojców, ścian i podłóg wewnątrz budynku, remont wybiegów oraz wydzielone zostanie pomieszczenie ambulatorium.
- Nawiązuję kontakty z firmami o sponsoring, chociaż to nie jest łatwe - podkreśla J. Sobaszkiewicz. – Mamy 13 tys. zł miesięcznie na wszystko: lekarza, media, karmę, pensje dla pracowników (jest ich pięciu). Z ubojni w Turzu dostajemy bardzo tanio mięso, ok. 400 kg miesięcznie. Chcę pochodzić po szkołach, aby zachęcić uczniów do idei wolontariatu. Młodzież od 18 lat może przyjść sama, od 15 lat za zgodą rodzica (poprzednia ekipa nie wpuszczała wolontariatu). Byłam na spotkaniu Młodzieżowej Rady Miejskiej. Zostawiłam materiały, wzory umów. Chcemy podpisać porozumienie z Centrum Wolontariatu, by w przyszłości mieć przeszkolonych, świadomych wolontariuszy. Na razie przyjeżdżają wolontariusze z Gdyni. Dla chętnych, także w sprawie adopcji psów, podajemy tel. do schroniska: 058/ 531 96 56.
Dwa piękne husky przywiązane do bramy schroniska...
TCZEW. Wielu ludzi dobrze traktuje zwierzęta. Ale nie zawsze tak bywa. Zdarza sie, że najpierw przygarniamy psa - najlepszego przyjaciela człowieka – pod własny dach. Potem, z wielu powodów, wyrzucamy z domu i pozostawiamy własnemu losowi. Przykładowo, w tym roku ktoś przywiązał dwa piękne husky do bramy schroniska dla zwierząt.
- Janusz Cześnik
- 29.03.2008 00:03 (aktualizacja 17.08.2023 11:53)

Data dodania:
29.03.2008 00:03
Reklama












Napisz komentarz
Komentarze