- Niedziela Wielkanocna to największe święto świata - zwrócił uwagę Prymas Polski ks. kardynał Józef Glemp w swojej homilii. - Daje ono szansę na odrodzenie, także duchowe.
Prymas podkreślił, że zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa wciąż jest aktualne:
- Zbawiciel cały czas jest nam potrzebny, ale i my jesteśmy potrzebni Mu, aby być Jego świadkami. Musimy jednak być dojrzali duchowo. Przejawem tego są m.in. umiejętności - miłości, przebaczania, życzliwość i współpracy.
M.in. za te umiejętności podziękowali podczas Świąt Wielkiej Nocy tczewianie, którzy niesamowitą frekwencją podczas kościelnych uroczystości udowodnili, że wciąż potrafią być dojrzali duchowo, że Zbawiciel wciąż jest im potrzebny.
Wielki Czwartek
„To czyńcie na Moją pamiątkę" (Łk 22,19)
Pierwszy dzień Triduum Paschalnego, a także dzień ustanowienia Sakramentów Eucharystii i Kapłaństwa - święto powołane na pamiątkę Ostatniej Wieczerzy. Tego dnia każda z parafii odprawiła tylko jedną mszę św. - mszę Wieczerzy Pańskiej, w której wzięli udział wszyscy parafialni kapłani. Po uroczystej komunii świętej, złożonej z chleba i wina, Najświętszy Sakrament przeniesiono do Ciemnicy. Podczas hymnu „Chwała na wysokości Bogu” ostatni raz odzywają się organy i dzwonią dzwony. Później słychać już tylko stukot kołatek. Gdy palące się we wszystkich kościołach przy tabernakulum lampki gasną, wierni oddają się adoracji Pana Jezusa.
Podczas mszy św. w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, podobnie jak Chrystus w czasie ostatniej wieczerzy apostołom, ks. prałat Piotr Wysga obmył nogi tczewskim strażakom. To piękny obrządek, którego wymowa od wieków pozostaje taka sama: uczeń Chrystusa, na wzór swojego mistrza, powinien stać się sługą braci.
Wielki Piątek
"Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak on nie otworzył ust swoich"
Dzień Męki i Śmierci Jezusa - dzień, w którym nie odprawia się mszy św., a który i tak, już w godzinach porannych, gromadzi przed ołtarzami wielu parafian. Wierni przez cały dzień adorowali Najświętszy Sakrament, a przed złożeniem go do tzw. grobu, także i krzyż, przed którym przyklękali i oddawali symboliczny pocałunek. Przeniesienie Eucharystii przypomniało o zdjęciu Jezusa z krzyża i złożeniu go do grobu.
Tego dnia w większości polskich miast, także w Tczewie, odbyła się Droga Krzyżowa ulicami miasta. O godz. 20 tłumy tczewian stawiły się na „starcie”, na ul. Łaziennej, a wielu dołączyło do przelewającej się ulicami Starówki rzeki wiernych podczas dalszych stacji. A wszystko to pomimo nieciekawej pogody.
- Gdybym wiedział, że będzie tak padało, zostałbym w domu - poskarżył się jeden z uczestników zastanawiając się, czy nie zawrócić.
Nie zawrócił - mijaliśmy go kilka razy do samego końca. Padający deszcz nie spodobał się zapewne nie jemu jednemu. Długi, rozświetlony blaskiem świec sznur pątników przemaszerował jednak do samego końca.
Wielka Sobota
Wtedy Bóg rzekł: „Niechaj stanie się światłość” (Rdz 1,3)
Dzień wyciszenia, adoracji złożonego do grobu Chrystusa, ale także dzień jednej z najbardziej ulubionych przez dzieci tradycji święcenia koszyczka ze świątecznymi potrawami. W tym roku zaszaleliśmy - „Rzeczpospolita” wyliczyła, że przed tegorocznymi świętami za produkty do koszyka wielkanocnego zapłaciliśmy o ponad 40 proc. więcej niż rok temu! Dlaczego? Ponieważ pomimo znacznego wzrostu cen produktów spożywczych (m.in. tych, bez których trudno wyobrazić sobie święconkę i świąteczne śniadanie), Polacy nie szczędzili wydatków na żywność. Najwięcej, bo prawie 80 proc. więcej niż przed zeszłorocznymi świętami, zapłacili za masło. O blisko połowę podrożał chleb, a o jedną trzecią wędliny. „Dziennik” prognozuje, że w przyszłym roku wydatki na produkty z koszyka wielkanocnego będą najprawdopodobniej jeszcze wyższe. Możemy być jednak pewni, że i wtedy gromady dzieci pomaszerują do kościołów, aby ksiądz poświęcił im pięknie przystrojone święconki.
- Przynosimy ze sobą chleb, który jest symbolem Jezusa Chrystusa jako chleba życia, przynosimy wędliny, które są symbolem paschalnego baranka, a którego Żydzi zabijali na święto paschy - wyliczał ks. Mariusz Skrzypek z kościoła pw. NMP Matki Kościoła. - Przynieśliście także jajka, które są symbolem nowego życia. Te wszystkie pokarmy przypominają nam, że Bóg jest dawcą nie tylko życia, ale również tym, który daje nam chleb powszedni.
W kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego - jak co roku - wierni skupili się na modlitwie brewiarzowej z ks. biskupem diecezjalnym, a wieczorem - już po zmroku, także w pozostałych parafiach - wzięli udział w liturgiach: światła, słowa Bożego, chrztu oraz liturgii eucharystycznej. Wigilia Paschalna, pomimo późnej pory, zgromadziła w kościołach tłumy wiernych.
Niedziela Wielkanocna
Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło… (Mk 16,1-2)
Tak jak w Wielki Piątek skropiły nas strugi deszczu, tak poranek wielkanocny przywitał mieszkańców… śniegiem. Pomimo tego Niedziela Wielkanocna była dniem pogodnym, do którego przygotowywaliśmy się przez 40 dni Wielkiego Postu. Uczestniczyliśmy w męce Chrystusa: modliliśmy się, śpiewaliśmy gorzkie żale, uczestniczyliśmy w Drodze Krzyżowej…
- Dziś mamy świadomość wielkiego wydarzenia - powiedział ks. prałat Stanisław Cieniewicz podczas porannej mszy rezurekcyjnej. - Co nas dziś wyrwało tak wcześnie ze snu? Przyszliśmy do kościoła, aby zaśpiewać radosne „alleluja”! A radość jest tym, na co człowiek najbardziej liczy, czego oczekuje. Radość życia. My kochamy życie: nie jesteśmy dziećmi śmierci, jesteśmy dziećmi życia.
A kiedy śmierci puka do drzwi naszych bliskich, smucimy się, płaczemy. Ponieważ kochamy życie. Ks. prałat przypomniał zebranym, że nasze lata na ziemi są jedynie namiastką życia wiecznego.
- Jesteśmy Chrystusowi ogromnie wdzięczni za to, że dał nam nadzieję na nieskończone życie. Wszak powiedział nam wyraźnie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie”.
Na mszach rezurekcyjnych tłumnie stawiły się pod ołtarzami rzesze wiernych. W kościele pw. NMP Matki Kościoła było ich na tyle dużo, że kiedy zebrani ruszyli naokoło kościoła procesją za zmartwychwstałym Chrystusem, gdy czoło pochodu znikało już w świątyni, pozostali wierni wciąż z niej wychodzili. Sznur ludzi przypominał ourobosa, węża zjadającego własny ogon. To dobry omen - wszak mityczny ourobos jest symbolem nieskończoności.
Lany Poniedziałek
Przyszliśmy tu po dyngusie, zaśpiewamy o Jezusie,
o Panience i Piotrze, o judaszu i o łotrze.
A gosposia dobra szczera, da nam placka da nam sera.
Drugi dzień świąt Wielkiej Nocy, a także śmigus-dyngus. W Tczewie choć słoneczny, to jednak wyjątkowo mroźny. Nie przeszkodziło to grupkom „uzbrojonej” w pistolety na wodę, butelki i wiadra młodzieży wyjść na ulice i obstawić najbardziej uczęszczane uliczki, aby przyłapywać na nieuwadze potencjalne ofiary. A ponieważ potencjalne ofiary nauczyły się w lany poniedziałek nie wystawiać nosa z domu, przemarznięte grupki zamachowców szybko poznikały z ulic.
- Kiedyś sam ganiałem z wiadrami za dziewczynami, ale teraz szczerze nienawidzę tego dnia - zwierzył się nam jeden z uważnie rozglądających się dookoła przechodniów. - Nigdy nie wiadomo kiedy ktoś wyskoczy z wiadrem zza rogu. A jak w takim przemoczonym garniturze potem na mszy św. usiedzieć?!
Zmartwychwstał trzeciego dnia
(fragment listu Biskupa Pelplińskiego Jana Bernarda Szlagi na Święta Wielkanocne):
Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, dlaczego akurat „trzeciego dnia”? Zmartwychwstanie jest przecież wywyższeniem Chrystusa, a ono dokonało się już w momencie śmierci, właśnie wtedy, kiedy Ukrzyżowany wypowiedział swoje: Wykonało się. Na pewno jednak dopiero doświadczenie pustego grobu, ze względu na swą niezwykłość, zaczynało przekonywać o zwycięstwie Chrystusa. Nie Chrystusowi i nie Ojcu, który dał nam swojego Syna, były potrzebne owe trzy dni. One były potrzebne ludziom, by dojrzeli do oglądania Zmartwychwstałego. Nie mogli go oglądać przez łzy, bo one dają obraz zniekształcony, ani w przestrachu i przerażeniu, ale w pokornej radości ponownego widzenia Mistrza. Na tym bowiem widzeniu, dojrzałym i przygotowanym, miała się opierać i opiera wiara Kościoła wszystkich wieków. Dlatego też Jan, zwycięzca, tak ośmielam się to nazwać, biegu do grobu Chrystusa, choć wyprzedził Piotra, zaczekał na niego u wejścia do grobu i jemu dał prawo do obejrzenia miejsca, gdzie złożono ciało Chrystusa. Ujrzał i uwierzył, niejako w imieniu Kościoła, który miał umacniać swoją wiarą.
Reklama
Co zostało z Wielkich Dni?
TCZEW. Wielkanoc - Jak minęła? Czego nas nauczyła? - Czy zastanawialiście się kiedykolwiek nad tym, dlaczego akurat „trzeciego dnia”? - zapytał wiernych bp Jan Bernard Szlaga.
- Krzysztof Dulny
- 25.03.2008 00:05 (aktualizacja 18.08.2023 17:36)

Data dodania:
25.03.2008 00:05
Reklama












Napisz komentarz
Komentarze