Po sprawdzeniu tajemniczej walizki okazało się, że nie ma w niej ładunku wybuchowego. W trakcie akcji na dworcu policjanci otrzymali kolejny telefon o bombie w lokalnym McDonald’s. Także tam skończyło się na szczęście tylko na strachu.
Na wniosek policji całkowicie wstrzymano na ponad dwie godziny ruch pociągów przez Tczew. W „polu” stanęły pociągi ekspresowe relacji Gdynia - Kraków, Kraków - Gdynia i Kraków - Kołobrzeg, oraz pospieszne Wrocław - Gdynia i Białystok - Szczecin. Na stację nie mogły także wjechać pociągi połączeń regionalnych.
Zdenerwowani pasażerowie
Obok policji szybko pojawiły się kolejne służby – straż pożarna oraz karetka pogotowia ratunkowego. Na miejscu był Włodzimierz Mroczkowski – przewodniczący Rady Miejskiej w Tczewie i zarazem naczelnik Wydziału Promocji i Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym.
- Kilka minut przed godz.13.00 jeden z pasażerów poinformował pracowników Służby Ochrony Kolei w Tczewie, którzy następnie poinformowali policję, że na czwartym peronie na ławce leży walizka, z której wystają przewody elektryczne – relacjonuje st. asp. Dariusz Górski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Policjanci podejrzewając, że może to być ładunek wybuchowy ewakuowali dworzec.
Przed budynkiem kłębiła się masa zdenerwowanych pasażerów oraz pracowników sklepów zlokalizowanych na dworcu.
- Przyszedł do nas sokista z informacją, że natychmiast mamy opuścić dworzec – mówią dwie panie pracujące w aptece.
- Chciałem wrócić do Gdańska do domu, ale sytuacja jest taka, że wybiorę chyba autobus „50” – mówi poirytowany Michał.
Takie są procedury…
- Po 11 września zaostrzono procedury i stąd to cała zmieszanie – skwitował krótko jeden z policjantów.
- To jest niedokładnie tak, że podłożono bombę – tłumaczył na gorąco Jan Derdowski, naczelnik Sekcji Regionalnych Przewozów Pasażerskich PKP PLK w Tczewie. - Została znaleziona teczka. Od swoich pracowników będę za jakiś czas wiedział więcej. Trzeba pytać naczelnika sekcji eksploatacji w Tczewie. Wszystko wskazuje na to, że ktoś zostawił bagaż. Surowe procedury po 11 września zostały zastosowane. Nie ujawniono zawartości bagażu. Wezwano specjalistyczną brygadę kolejową z Gdańska. Ruch zostanie przywrócony, ale pewne zakłócenia zostaną.
Jeden z pracowników stoczni rzecznej powiedział nam zdenerwowany:
- Stoją z tym samochodem strażackim. Przecież paliwo jest drogie k.... to jest za nasze pieniądze... Niech są bardziej oszczędni. Wystarczy zgasić silnik!
Żart czy pozostawiony bagaż?
Około godz. 14.00 na miejscu pojawiła się specjalna grupa policyjnych pirotechników z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku. Tajemniczą skórzaną walizkę przeciągnięto na koniec peronu i zneutralizowano. Okazało się, że na szczęście nie ma w niej żadnego ładunku wybuchowego.
- Będziemy sprawdzać kto ewentualnie ten pakunek mógł zostawić. Czy był to głupi żart, czy po prostu niewinnie pozostawiony bagaż – oświadczył st. asp. Dariusz Górski.
Akcja zakończyła się po godz. 15.30. Przywrócono ruch pociągów. Straty PKP wyniosą przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy zł. Przy okazji powrócił temat objęcia tczewskiej stacji monitoringiem. System kamer znacznie ułatwiłby złapanie żartownisia.
Podczas gdy trwała akcja na dworcu, policjanci otrzymali zgłoszenie o podłożeniu bomby w McDonald’s. Restaurację ewakuowano. Na szczęście był to tylko głupi żart – żadnej bomby nie znaleziono.
Reklama
Koniec alarmu bombowego w Tczewie, pirotechnicy w akcji z walizką
TCZEW. W piątek, 6 lutego tuż przed godz. 13 policja została poinformowana o podejrzanym pakunku, z którego wystawały przewody elektryczne, leżącym na ławce czwartego peronu dworca PKP w Tczewie.
- 07.02.2009 00:00 (aktualizacja 15.08.2023 16:47)

Reklama












Napisz komentarz
Komentarze