poniedziałek, 8 grudnia 2025 21:44
Reklama

Pracownicy na bruk. „Wybrani” pozostali

POWIAT TCZEWSKI. Fala zwolnień w zakładach powiatu tczewskiego. Kryzys finansowy zatacza coraz szersze kręgi na rynku pracy w powiecie tczewskim. Dotychczas opisywaliśmy jego skutki widziane oczami pracodawców. Dzisiaj oddajemy głos osobom, które w ostatnich dniach straciły zatrudnienie.
Pracownicy na bruk. „Wybrani” pozostali
„Gazeta Tczewska” obszernie informowała o zwolnieniach, przymusowych urlopach i zawieszeniach działalności. Kryzys finansowy zbiera żniwo także w firmach powiatu tczewskiego. Dyrekcje zakładów tłumaczą, że redukcje załóg spowodowane są spadkiem liczby zamówień i koniecznością dostosowania produkcji do potrzeb rynku.

Zmuszeni do ograniczeń produkcji
Holding Dovista Polska, skupiający trzy skandynawskie firmy „Okiennej Wioski” w Wędkowach (gm. Tczew) – Rationel, Velfac oraz Svenska Fönster, dwa tygodnie temu zwolnił ponad 200 pracowników. Według dyrektora generalnego Dovisty, Dariusza Rutkowskiego firma wpadła w kłopoty, ponieważ 100 proc. produkcji (okna i drzwi fasadowe) kieruje na rynki ogarnięte kryzysem. A jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o budowie nowej hali i zatrudnieniu dodatkowego tysiąca pracowników…
- Branża budowlana w USA i niemal cała Europa odczuła raptowny spadek cen mieszkań oraz trudności związane z finansowaniem inwestycji w budownictwie mieszkaniowym – tłumaczył nam Dariusz Rutkowski. – Obecnie jesteśmy zmuszeni do ograniczenia produkcji w Polsce. Analogiczne kroki podjęliśmy już w zakładach produkcyjnych w innych krajach Europy.
Zarząd firmy rozpoczął akcję informacyjną. Pracownikom przedstawiono portfel zamówień na najbliższe trzy miesiące oraz poinformowano o zwolnieniach. 8 stycznia podpisano porozumienia dotyczące zwolnień grupowych.   
- Wyznaczono przedstawicieli załogi, którzy mieli pośredniczyć między pracownikami a dyrekcją – opowiada pan Janusz (imię zmienione, dane do wiadomości redakcji), który w Rationelu pracował od czterech lat. – Ustalono kryteria zwolnień, ale pytając o nie przełożonych, nie potrafili nam powiedzieć czym się kierowano przy wyborze osób, które zostaną zwolnione.

„Wybrani” pozostali
Do największych zwolnień w Rationelu doszło 19 stycznia. Wypowiedzenia otrzymało wtedy 118 pracowników.
- Po godzinie pracy kierownik zrobił zebranie na środku hali powiadamiając o zwolnieniach, które odbędą się dzisiaj i zaprosił wszystkich do podpisania wypowiedzeń – wspomina pan Janusz. - Zdawaliśmy wszystkie pobrane narzędzia i rzeczy. Z całej fabryki T1 ocalały z montażu cztery osoby, ze stolarni tyle samo, a z maszynowni trzech z całej zmiany (30 osób). Te „wybrane” osoby pracowały np. tylko od roku. Z fabryki T2 też zwolniono kilkadziesiąt osób. Co dziwne pracownicy, którzy zachowali się z T1, przeniesiono później na T2, gdzie też były zwolnienia. Gdzie tu logika? Ocaleli ci, którzy mieli ciocię w biurze?
Osoby, które pracowały przez rok, otrzymały miesięczną odprawę, a pracownicy o stażu powyżej dwóch lat lub zatrudnieni na stałą umowę, dostali odprawę dwumiesięczną. Naszego rozmówcę dziwi fakt, po co przeprowadzano rozmowy przedstawicieli załogi z dyrekcją, skoro wypowiedzenia otrzymywały prawie całe zmiany.
- Ostatnimi czasy nie dało się nadążyć za zwolnieniami w firmie - dodaje. - Nic nie brano pod uwagę, np. zwolniono chłopaka, który ma czwórkę małych dzieci. Ludzie zaciągali kredyty mieszkaniowe, tymczasem frank poszedł w górę o 70 gr, a oni zostali na lodzie.

Zwolnienia nie były konieczne?
Pana Janusza oraz jego kolegów zbulwersowała wiadomość, że z okazji rocznicy działalności firmy jej właściciel ufunduje każdemu pracownikowi aparaty cyfrowe.
- Jest kryzys to tniemy koszty, a nie wydajemy tak duże pieniądze, które można przeznaczyć na pensje dla ludzi zamiast ich zwalniać – uważa.
Stwierdza też, że zwolnienia nie były jedynym wyjściem z trudnej sytuacji spowodowanej brakiem zamówień.
- Mówiono o tym, że sytuacja zmieni się w marcu lub kwietniu. Dlatego zamiast wyrzucenia z pracy mogliśmy sobie zrobić postojowe, iść na urlop bezpłatny za porozumieniem stron, po jednym miesiącu dla każdej z załóg. Po co nas zwalniano? Żeby zatrudnić po dwóch miesiącach nowe osoby, które trzeba wyszkolić?
- Na razie mam „wolne” – kończy pan Janusz. - Jeszcze nie wiem co będę dalej robił.

Nie wiedzą, co przyniesie jutro
Masowe zwolnienia nie ominęły również szwajcarskiej firmy Huber Suhner (produkującej okablowanie), która ma swój oddział przy ul. Bałdowskiej w Tczewie i zatrudnia ok. 500 osób. Do naszej redakcji zgłosiło się kilku byłych pracowników firmy (dane do wiadomości redakcji). Mówią, że w grudniu – tuż przed świętami – zwolniono u nich ok. 120 osób. Obiecywano, że kolejnych redukcji już nie będzie, ale w minionym tygodniu pracę straciło kolejnych 20 pracowników.   
- Brygadziści wiedzą tylko tyle, że dostają e-maile z informacjami ile osób i kogo mają zwolnić - mówią. - Dyrektor podobno złożył rezygnację, ale w to nie wierzymy – może to taki wybieg, że osoby zwolnione nie będą miały do kogo się zwrócić, by wyjaśnić swoją sytuację. Faktem potwierdzonym jest to, że zwolnienia są i jeszcze będą.
Nasi rozmówcy opowiadają, że dyrekcja nie podaje powodów zwolnień, ani kryteriów, według których zwalnia się ludzi z pracy. Nic dziwnego więc, że wśród pracowników panuje atmosfera niedoinformowania, niepokoju. Jadą do pracy ze świadomością, że za kilkanaście minut mogą znaleźć się na bruku. W firmie nie ma nawet związków zawodowych, które mogłyby chronić pracowników.  
- Nikt nas nie reprezentuje – żalą się nasi rozmówcy. - Jesteśmy chyba jedyną firmą w Tczewie, w której nie ma żadnych premii, tylko gołe wynagrodzenia. Plotki są takie, że z trzech zmian mają zwolnić tyle osób, że zostaną tylko dwie. Na każdej jest po około 60 osób. Część ludzi ucieka na zwolnienia lekarskie, bo wtedy nie mogą być wyrzuceni z pracy.  
Z kolei dyrektor generalny Huber Suhner, Sławomir Tatara zaznacza, że od momentu spadku liczby zamówień, z firmy zwolniono ok. 50 pracowników.
- Informacje o ponad 100 zwolnionych osobach są nieprawdziwe – prostuje. – Gdyby tak było, musielibyśmy zgłosić ten fakt do Powiatowego Urzędu Pracy. Planujemy jeszcze drobne zwolnienia, ale nie w takiej liczbie jak dotychczas. Zwalniamy osoby, które zajmowały się tymi zleceniami, na które już nie będzie zamówień. Obecna sytuacja firmy jest stabilna.   

Flextronics dobrze stoi…
W innych tczewskich firmach i fabrykach nie dzieje się najlepiej. Dyrekcja Flextronics oficjalnie głosi, że dba o pracowników i firma dobrze stoi. Podobnie wyrażają się związkowcy. Mówią wręcz o korzystniejszych warunkach pracy i gwarancjach dla osób rekrutowanych bezpośrednio przez zakład. Informowano nas, że w pierwszej kolejności będą zwalniani pracownicy agencyjni, zatrudnieni za pośrednictwem takich firm jak Adecco i Randstad.  
Ile jest w tym prawdy? Trudno ocenić. Oficjalne informacje są bardzo skromne. Mimo to udało nam się porozmawiać z jednym z pracowników produkcji, który poprosił o anonimowość. Okazało się, że zwolnienia są, choć na razie nie tak duże jak w innych firmach z terenu powiatu tczewskiego.

38 osób na bruk – nie tylko z Adecco
- Wielu ludzi z „Flexa” uważa, że obecne przestoje są nie dlatego, że jest kryzys, a raczej dlatego, iż załoga uporała się z zamówieniami, które można było wykonać w trzy lata, a wykonaliśmy je w dwa – twierdzi pracownik Flextronics. - Krążą słuchy po zakładzie, że firma zarobiła na tym nie małe pieniądze i teraz kombinuje jak spowolnić produkcję, bo wykonane już wyroby stoją gdzieś w Polsce. Produkty Flextronics charakteryzują się tym, że służą na długie lata i firmy zwlekają z zakupem nowych. W zakładzie w ostatnich miesiącach panuje fatalna atmosfera. Ludzie są zestresowani. Czują, że mogą być lada moment zwolnieni. Pierwsze osoby zwolniono w grudniu, następne po świętach. W sumie 38 osób. Były to osoby z jednej 4-brygadówki, gdzie na trzech zmianach zwolnili po 10 osób i na jednej 8. Podobno taki sam los czeka następne osoby. To nieprawda, że zwalniają tylko pracowników agencyjnych. Tracą pracę nawet ludzie z umowami podpisanymi przez zakład. Najczęściej nie podpisują kolejnej umowy i siłą rzeczy człowiek traci pracę!
Nasz rozmówca powiedział nam, że żegnają się z pracą nawet osoby zupełnie nieszkodliwe, który spokojnie mogłyby pracować dalej. Tak stało się z jednym pomocnikiem, trochę opóźnionym umysłowo, zatrudnionym z Adecco. Nagle okazało się, że umowa kończy mu się 31 stycznia. Wywołało to spore zaskoczenie.

Dużo stresu i kontroli
- Ostatnio zarząd postąpił bardzo bezwzględnie z 30 kobietami z tzw. integracji – kontynuuje nasz rozmówca. - Pewnego dnia powiedziano im, że mają załatwiać obiegówki i zdawać sprzęt. Mówiło się, że jeden z kontrahentów – Nortel, ogłosił upadłość i Flextronics przestał dla nich produkować. Kiedy dziewczyny zdawały ostatni sprzęt nieoczekiwanie okazało się, że Ericsson potroił zamówienia i pozwolono im dalej pracować. Jakiś czas temu z kolegami zorientowaliśmy się, że załoga jest być może kontrolowana przez jakieś służby, które badało czy ktoś pracuje pod wpływem alkoholu, narkotyków, kto wynosi materiały... Zdarzało się, że wyrywano do kontroli zlanego potem potem pracownika produkcji i przykładano mu alkotest. Na jednej zmianie zwolnili z tych powodów cztery dziewczyny i trzech chłopaków, a potem okazało się, że służby posługiwały się nie zalegalizowanym alkotestem. Ostatnio zamiast służb kontroli dokonują tczewscy kryminalni z sekcji gospodarczej (poznałem dwóch). Najbardziej oburza, że służby mając tylko podejrzenia, kontrolują ochroniarzy, a nawet visorów (kontrola jakości).          
Pracownik Flextronics zatrudniony przez zakład, twierdzi, że wiele osób z załogi nie wierzy w zapewnienia związkowców o tym, iż będą zwalniani tylko „tymczasowi”, a inni ludzie nie będą tracili pracy, ale zostaną wysłani na bezpłatne urlopy. Osobną kwestią są warunki pracy. Hałas nie do wytrzymania - jak to w fabryce - i wysoka temperatura na halach mimo, że w niektórych miejscach zamontowano klimatyzację.
- Zarząd siedzi w przyjemnym chłodzie, a po nas pot leje się strumieniami. W niektórych miejscach między jedną, a druga halą jest 8 stopni różnicy. Do tego ludzie są zmuszani do pracy mimo, że mają kontuzję albo chorują, bo brakuje ludzi do obsługi maszyn. Inna sprawa, że zarząd chciał, by jedną maszynę obsługiwał jeden pracownik (normalnie dwóch). Wynika to z oszczędności. Załoga się na to nie zgodziła, chyba że po podwyżce w wysokości 1 tys. zł. Poskutkowało to powrotem z trzech zmian na cztery.


W urzędzie pracy coraz tłoczniej
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Tczewie ostatnio zrobił się duży ruch. W długich kolejkach pojawiają się pracownicy z redukcji z różnych zakładów m.in. EATON, Huber Suhner, zakładów z Wędków. Przy jednej z tablic z ogłoszeniami spotkaliśmy 27-letniego Michała, który w drugiej połowie stycznia stracił pracę w Press-Glas S.A (producent szkła fasadowego, zatrudnia ok. 200 osób – przyp. red.).
- Byłem zatrudniony na umowę, której mi nie przedłużono – mówi pan Michał. – Bardzo dużo osób straciło pracę. W ostatnich miesiącach z pracą pożegnało się na oko z kilkadziesiąt ludzi! Press-Glas zatrudnia bezpośrednio albo przez Powiatowy Urząd Pracy. Nie słyszałem, by stosował przyjęcia z pośrednictwem Adecco czy Randstad. Zdarzało się, że pracowaliśmy w soboty i niedzielę, a płacono nam za pracę od poniedziałku do piątku.

EATON - będą zwalniać?
Z kolei w EATON-ie – o którym pisaliśmy w grudniu, że ma kłopoty – sytuacja wciąż jest pod znakiem zapytania. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obecny przestój potrwa do 9 lutego, potem podobno część pracowników ma dostać 3-miesięczne wypowiedzenia. Wynika to z faktu, że tego rodzaju wypowiedzenia umowy, można dokonać od pierwszego dnia miesiąca. Pracownicy wspominają też, że część tych, którzy zostaną, będą pracować na pół etatu.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Byly pracownik H+S 20.05.2010 20:25
Tak w firmie było słychać że sa zwolnienia. Ale takie pojedyncze i do puki nie zmienił sie dyrektor to było w miare spokojnie. Nazwalniali a póżniej doszły do mnie wiadomości że na nowo ludzi potrzebuja to po co pierw zwalniali pracowników już z doświadczeniem.

Zwolniona 17.02.2009 10:46
Tak to prawda w zakładzie są bardzo duże zwolnienia.Od tego tygonia na całej hali są tylko 2 zmiany a były 3 to pomyślcie ile ludzi zwolnili!!!!

sdff 04.02.2009 20:12
dsf

robert 02.02.2009 23:08
Ten artykuł jest jakiś nieskładny.

fossa 02.02.2009 16:21
Nie ma kryzysu? Może i nie ma, ale powiedźcie to setkom ludzi, którzy zostali na lodzie.

Mati 30.01.2009 15:34
I słuchać tych PiSowskich prowokatorów.

Reklama
Sylwestrowa  Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele Sylwestrowa Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele Romantyzm, humor i wirtuozeria prosto z Wiednia Przeżyj magiczny wieczór sylwestrowy w Centrum Kultury i Sztuki. Zapraszamy na niezwykłe widowisko Wielką Galę Wiedeńską - Johann Strauss i Przyjaciele, w którym klasyka muzyczna spotyka się z blaskiem noworocznego show: od porywających arii, przez pełne energii polki, aż po roztańczone walce. W ten wyjątkowy wieczór zabierzemy Was w podróż do magicznego świata wiedeńskich sal balowych XIX w., pełnego przepychu, tańca i radości. Na scenie wystąpią wybitni soliści z polskich i zagranicznych teatrów operowych, których głosy i charyzma nadadzą wydarzeniu niepowtarzalny klimat, łącząc dostojność opery z lekkością i humorem operetki. Ukoronowaniem Gali będzie udział Royal Strauss Orchestra – zespołu, który swoim brzmieniem przeniesie Was prosto do Wiednia. Ich muzyka porwie Was do tańca i zachwyci nawet najbardziej wymagających melomanów. Na scenie pojawi się także Grand Royal Ballet, którego wytworne choreografie i lekko żartobliwe akcenty dodadzą wieczorowi magii, łącząc zachwyt nad kunsztem tancerzy z dobrą zabawą.Wielka Gala Wiedeńska to coś więcej niż koncert – to pełen emocji spektakl, który łączy romantyzm, humor i wirtuozerię. Zachwycające dekoracje i wyjątkowa atmosfera sprawiają, że poczujecie się jak uczestnicy prawdziwego balu sylwestrowego w dawnej stolicy Austrii. W tę jedyną noc scena Centrum Kultury i Sztuki stanie się centrum sylwestrowej zabawy, a każdy widz przeniesie się do świata miłości, tańca i niekończącej się radości. Jednym słowem – klasa, elegancja, śmiech i muzyka, która rozgrzeje serca i przywita Nowy Rok w wielkim stylu!  Wielka Gala Wiedeńska - Johann Strauss i Przyjaciele |Sylwester w CKiS31 grudnia 2025, godz. 18.00Sala widowiskowa CKiS, ul. Wyszyńskiego 10, TczewBilety: 150 zł dostępne w kasie CKIS oraz online na stronie: bilety24.plData rozpoczęcia wydarzenia: 31.12.2025 18:00 – Data zakończenia wydarzenia: 31.12.2025 22:00
Reklama
Reklama