- O czym chrześcijanin powinien pamiętać podczas bożonarodzeniowych świąt?
- To czas, w którym człowiek dokonuje pewnej refleksji nad wartością swojego życia. Gdyby szukać ich początku, to byśmy się nawet zdziwili, bo znajdujemy już ich zapowiedź w Księdze Rodzaju. W scenie, gdy Adam w raju popełnia grzech pierworodny i próbuje ukryć się przed Bogiem, który woła „Adamie, gdzie jesteś”. Wtedy nad ludzkością zapanowała wielka ciemność, nieprzekraczalna dla człowieka. Ale Bóg już na początku Biblii, kiedy ogłasza wyrok nad szatanem za to, że zwiódł człowieka, zapowiada jednocześnie, że przyjedzie taki czas, gdy On wyprowadzi ludzkość z niewoli na drogę zbawienia.
- A jak ważna jest spowiedź przed Bożym Narodzeniem?
- Spowiedź jest zawsze pojednaniem z Bogiem. Człowiek otrzymuje „pokój serca”. Mówimy – kto ma czyste sumienie ten jest spokojny. Pokój na świecie jest możliwy, gdy człowiek w swym wnętrzu ma harmonię między tym co doczesne, a tym co Boże. Bóg czyni zbawienie w sposób delikatny, subtelny by człowieka nie przestraszyć. By był on gotowy przyjąć Boga do swojego serca.
- Co jest osobistego dla księdza w świętach? Czym one właściwie zachwycają?
- W świętach zachwyca fakt, że pierwszymi, którzy oglądają Jezusa są ludzie prości. Anioł mówi pasterzom: wypełnił się czas obiecany przez Boga i zapowiedź Starego Testamentu. Wreszcie zrealizowała się obietnica człowieka dana Adamowi, na którą ludzkość czekała 4 tys. lat. Boże Narodzenie mówi nam też o sprawie wciąż bardzo aktualnej: dowiadujemy się, że Bóg niesie pokój człowiekowi tamtego i wszystkich obecnych pokoleń. Ale pokój nie tego świata – ale zupełnie innej logiki. W wigilijny wieczór uświadamiamy sobie, że świat ma często logikę zabiegania pośpiechu, komercji. Ale przychodzi ten jeden dzień, gdy ludzie spotykają się ze sobą, przełamują opłatkiem i zaczynają ze sobą rozmawiać.
Wigilijny czas to radość porównywalna do tego, gdy w jakiejś rodzinie rodzi się dziecko.
Dla mnie osobistym symbolem jest ten pusty talerz. To znak nie tylko dobroci dla osoby, która zwróci się do nas o wsparcie, ale oznacza również zachowanie pamięci osób, których już nie ma wśród nas.
- Jak rozłożyć akcenty, tłumaczyć dziecku, że wcale nie są najważniejsze te najdroższe prezenty...
- Musimy wyjść naprzeciw temu co widzimy już przed adwentem - mnóstwo spotów reklamowych w telewizji, pokazujących Boże Narodzenie z punktu widzenia podarunków i bogatych świąt. Zatroskania o to, by prezenty były wysokiej jakości. Wszyscy malcy chcieliby jak najładniejsze prezenty, ale to od mądrości ich rodziców zależy, żeby nie zaspokajać ich wszystkich potrzeb, bo gdy ich nie spełnimy dziecko się rozczaruje. Do tego wszystkiego dochodzi dźwięk kolęd z głośników... Przez to wszystko dziecko jest bardziej podatne na docierające zewsząd sygnały.
Sporo dzieci w Parafii pw. Podwyższenia Krzyża Św. chodzi w Adwent wraz z rodzicami na roraty. One uczą się takiego oczekiwania na Boga. Dzieci zadają bardzo mądre pytania. Trzeba im pokazywać, że nie wszystko jest prawdziwe. Jak np. te wszystkie biegające Mikołaje. A przecież to postać historyczna ubrana inaczej niż te biegające dziś sklonowane Mikołaje. Pamiętam z dzieciństwa: gdy przychodziłem z kościoła okno było otwarte, firanka powiewała, a upominki leżały. I to w zupełności mi wystarczało. Słyszałem jako dziecko jak sprawdzać czy Mikołaj jest prawdziwy: czy ma mitrę, stułę i... prawdziwą brodę...
- Ale prezenty uczą dzielenia się z innymi?
- Tak, zwracamy uwagę na tych, którzy mają mniej od nas. W kościele mamy taką akcję, w której poprosiliśmy dzieci, by dokonały remanentu swoich zabawek i przynosiły do kościoła te, którymi się już nie bawią. I maluchy to robiły. Przynosiły zabawki całe i te trochę uszkodzone. W tym roku ksiądz z Ukrainy musiał przyjechać z przyczepką do samochodu. Tam jak wiadomo jest biedniej niż w Polsce. Wszystko to piękny znak, że potrafią się dzielić, że można pobudzić w nich ducha ofiarności.
Niestety, nie wszystko co związane ze świętami jest dobre dla człowieka jak ta maksymalizacja zakupów. Niektórzy biorą kredyty na święta i później przez cały rok je spłacają. Nie na tym to wszystko polega. Nie jakość i liczba prezentów świadczy o tym jak przeżyjemy te święta. Tak samo jak sprzątanie i przygotowanie potraw nie mogą przesłonić nam istoty tego co przeżywamy.
- Jak stara jest tradycja Bożego Narodzenia? Kiedy chrześcijanie zaczęli je pierwszy raz świętować?
- Symbolem tego jest edykt cesarza Rzymu Konstantyna, który uwolnił religię i dopuścił m.in. chrześcijaństwo do tego, by mogła być wyznawana publicznie. Sam kościół apostolski (90 - 100 r. n.e.) był kościołem bardzo małych wspólnot; skupiał się na wierze w zmartwychwstanie, głoszenie prawdy o Chrystusie, który zbawił świat niż na celebrowaniu Jego narodzin. Choć okres wielkanocny jest najważniejszy w kościele, to na pewno Boże Narodzenie jest bardziej zmysłowe. Czasami nawet ta zmysłowość przesłania nam ich wagę.
Reklama
Boże Narodzenia to czas dzielenia się, nie tylko prezentami...
POMORZE. O Bożym Narodzeniu i o tym co to święto dla nas oznacza rozmawiamy z ks. Marcinem Baska z parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Tczewie.
- 23.12.2008 00:05 (aktualizacja 12.08.2023 03:39)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze