Zdarza się, że są ofiarą przemocy. Brutalnie pobity na Czyżykowie 60-latek zmarł niedawno w gdańskim szpitalu. Innego bezdomnego, na Suchostrzygach, w tym roku podpalono.
Grupa bezdomnych mieszkająca na terenie ogrodu działkowego na os. Staszica od grudnia nie będzie miała prądu w domkach. Wszystko w zgodzie z prawem. Prawo i los człowieka nie zawsze chodzą w jednej parze. A do tego zima to dla nich trudny czas. Pomoc społeczna i służby mundurowe pomagają im przeżyć ten okres. Co prawda, nie wszyscy chcą z niej skorzystać.
Cztery miesiące w mroku
Co roku temat bezdomności powraca jak bumerang. Zwłaszcza zimą, bo to dla bezdomnych ciężki czas. Już zawitała śniegiem i chłodem, chociaż kalendarzowa zima jeszcze się nie zaczęła. Ale biednemu zawsze wiatr wieje w oczy.
Do redakcji przyszedł mieszkaniec Tczewa, dzierżawca działki w Rodzinnym Ogrodzie Działkowym im. W. Sikorskiego w Tczewie, na os. Staszica.
- Od grudnia zarząd ogrodu chce nam wyłączyć prąd – mówi Konrad B. – Chciałem pomóc bezdomnych i udostępniłem na czas zimy dwóm kobietom domek. Ale sprawa wyłączenia prądu dotyka o wiele więcej osób.
Rozmawialiśmy dwukrotnie z osobami mieszkającymi w altanach i domkach na terenie powyższego ogrodu.
- Wodę mamy od dobrych ludzi – mówią bezdomni. – Np. od pani Romy ze sklepu. Najbliżej można by jej nalać z hydrantu koło świetlicy, ale zamykają teren. To jednak nie jest najważniejsze, bo można sobie z tym poradzić. Gorzej z prądem. Z prądu będziemy mogli korzystać tylko do końca listopada. A potem co? Do wiosny w ciemnościach...
- Na bieżąco mamy zapłacone rachunki za prąd – twierdzi mężczyzna. - W azylu dla psów mają lepiej, bo tam prąd jest przez cały rok. Ogrzewam altanę farelką. Położyłem dodatkową płytę na sufit, uszczelniłem styropianem. Nie jest źle.
Komu przeszkadzamy?
- Co to komu przeszkadza, że my tu jesteśmy – mówi jedna z osób. - Dzięki temu nie ma tu już łobuzerki, kuńdostwa, włamań. Pilnujemy terenu. Obok mojej, działkę mają starsze panie. Cieszą się, że to pierwszy rok, gdy nie było włamania, żadnych zbitych szyb. Mam psa, to w razie czego narobi hałasu. Jak policzyliśmy, to tu mogłoby mieszkać i 50 osób. A i tak jest ze 30. W maju kupiłem działkę i tu mieszkamy z żoną. Żona ma stałą rentę z ZUS, ja chwilowo jestem bez pracy. Pracowałem do końca sierpnia. Staram się o robotę, bo nie mogę żyć na jabłuszkach i wyhodowanej przez siebie marchewce i buraczkach.
Rozmawiamy w domku u pana Konrada. Przebywają tutaj dwie panie, jedna z Tczewa, druga trafiła tu z Częstochowy. W kącie stoi piec, jest ciepło.
- Dostałyśmy 250 kg węgla z MOPS na trzy miesiące, od 1 listopada do 31 stycznia – informuje pani Barbara. - Na trzy miesiące mam zapewnione obiady na Suchostrzygach. To dla mnie pierwsza decyzja o przyznaniu obiadów z MOPS. Obiady są wydawane od godz.12 do 14. Mam też zasiłek okresowy na trzy miesiące 238,50 zł (miesięcznie).
Te obiady są przyznawane w ramach programu „Pomoc państwa w zakresie dożywiania”. Za niewykorzystanie obiadów nie ma rekompensaty, więc trzeba na nie chodzić.
Druga kobieta, pani Wanda, rocznik 1955, siwe włosy, trafiła do Tczewa z ... Częstochowy. Musi złożyć wniosek o dowód.
- Pracowałam w Warszawie w hucie – mówi pani Wanda. - Byłam na chorobowym. Potem mnie zwolniono. Bez pieniędzy, bez mieszkania. Miałam złamaną nogę: „stan po złamaniu trójkostkowym podudzia lewego z podwichnięciem stopy leczenie operacyjne 7.04.2008 r.”. Wstawili mi dwie płytki, które trzeba będzie wyjąć. Spotkaliśmy się na dworcu z Konradem. Przygarnął mnie.
Jest uznana za bezrobotną, bez prawa do zasiłku.
- To mój domek na dzierżawionej działce – mówi Konrad. - Napisałem oświadczenie, że mogą panie mieszkać do 15 kwietnia. MOPS zgadza się, zarząd ogrodu ma obiekcje.
Chwilowo od 10 lat
- Ja tu jestem i obok trzech sąsiadów – mówi pan Alfred. - Innych zimą (właścicieli działek) tu nie ma. Gdybym na lewo ciągnął prąd, to by kontrola wykazała. Mieszkam już tutaj 10 lat. Ogrzewam domek przy pomocy małego piecyka. Pół tony opału ma starczyć na całą zimę. Kolega Marek drzewo mi rąbie na opał. Mam rentę socjalną, II grupa inwalidzka. Obiady z MOPS przynosi mi Marek. On robi mi też zakupy, bo ja mam problemy z poruszaniem się. Jestem dzierżawcą działki. Płacę rocznie 170 zł. Nie mogę sprawnie chodzić, ale muszę albo w czynie społecznym odpracować 5 godzin rocznie (kiedyś były trzy), albo zapłacić. Jestem ubezpieczony, mam swoją przychodnię. Kiedyś łobuzy podparły mi drzwi tak, że nie mogłem się wydostać z domku. Światło jest ważne. Co mam się po ciemku przewrócić i kto mi wtedy pomoże w takiej chwili? Pewnie, że sąsiedzi się interesują i prędzej czy później mnie by znaleźli.
Zdaniem zarządu
Czy można wyłączyć energię elektryczną na okres zimowy? Przedmiotowe zagadnienie reguluje uchwała nr 33/2002 Prezydium Krajowej Rady PZD w sprawie wprowadzenia wytycznych dla organów ROD dotyczących zasad regulujących korzystanie z energii elektrycznej w rodzinnych ogrodach działkowych. Zgodnie z postanowieniami tej uchwały: „W uzasadnionych przypadkach, a zwłaszcza związanych ze stanem technicznym sieci, niemożliwością zapobieżenia kradzieżom prądu, bezpieczeństwem ogrodu lub z upoważnienia zawartego w uchwale walnego zabrania członków ROD, zarząd ROD może podjąć decyzję o czasowym wyłączeniu energii elektrycznej w ROD w okresie jesienno-zimowym. Uchwała w tej sprawie musi być szczegółowo uzasadniona”. Powyższa regulacja przesądza zatem, że jedynym organem, który jest władny podjąć taką decyzję o czasowym wyłączeniu prądu w ogrodzie jest zarząd.
- Na Czyżykowie prąd ma być cały rok – mówi pan Jerzy. – A nam odmawiają. Jak było zebranie między zarządem naszym, a tym z Gdańska, to nas nie wpuścili do świetlicy. Z poprzednim prezesem szło się dogadać. Czy zarząd jest dla działkowców, czy odwrotnie? Zebraliśmy ok. 300 podpisów, aby zmienić zarząd. Inna sprawa. Było trzy godziny czynu społecznego na rzecz ogrodu, potem cztery, a teraz pięć (za 8 zł za godzinę). Mogę zrobić wiele. W zeszłym roku prądu nie było. Tłumaczyli, że skrzynki były nie w porządku. Chodzą, sprawdzają liczniki, czy plomba jest w porządku.
- Dwa lata temu był prąd przez zimę na wniosek działkowców - wyjaśnia Bogdan Ackerman, wiceprezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego na os. Staszica. - Było1,4 tys. zł straty. Co z tego, że ustalono osobę, która kradła prąd, skoro nie można było wyegzekwować zapłaty? Zarząd jest zobligowany uchwałą z 19 kwietnia br. Walnego Zgromadzenia i ono może nam nie udzielić absolutorium z uwagi na złamanie prawa...
- Użytkownicy działem mogą przyjść do nas z uzasadnionymi pretensjami w sprawie bezdomnych – mówi Jan Szpara, prezes ogrodu na Os. Staszica. – m.in. chodzi o względy sanitarne i wycinanie drzew.
Opieka zdrowotna
Niestety, szpitale często nie otrzymują pokrycia wydatków w związku z udzielonymi świadczeniami medycznymi osobom bezdomnym. Problem z takimi ludźmi tkwi najczęściej w nadużywaniu alkoholu. Pracownicy izb przyjęć Szpitala Powiatowego w Tczewie nie raz wypowiadali się w naszej gazecie na temat tych osób, które stanowią bezpośrednie niebezpieczeństwo zarówno dla pielęgniarek, jak i lekarzy. Często są przywożeni przez pogotowie lub policję, gdyż mają różne urazy, najczęściej po upadkach czy bójkach. Czasem pijani - ci są agresywni i nie tylko się awanturują, ale też były przypadki zaatakowania osób próbujących udzielać im pomocy medycznej. Czasem są to ataki z użyciem niebezpiecznych narzędzi.
W tczewskiej izbie przyjęć oddziału chirurgicznego w 2007 r. udzielono pomocy medycznej 36 bezdomnym osobom, w tym 12 osób zostało przyjętych w oddział. Na izbę przyjęć oddziału wewnętrznego przyjęto 25 osób. Łącznie więc w ub. roku takim ludziom w tczewskiej placówce medycznej udzielono ponad 60 świadczeń medycznych. W okresie zimowym liczba przyjęć bezdomnych ulega zwiększeniu. Za udzielone świadczenia niektóre koszta pokrywa MOPS, ponieważ każdy przypadek osoby bezdomnej jest zgłaszany do pracownika socjalnego. Jednak nie za każdą taką osobę szpital jest w stanie uzyskać pokrycie świadczeń. Najczęściej nie figurują oni ani w rejestrach urzędów pracy, ani w wykazach ośrodków pomocy społecznej, nie mówiąc już o uprawnieniach do bezpłatnego leczenia z racji ubezpieczenia w NFZ. Szpital bez względu na to czy otrzyma pokrycie kosztów leczenie czy nie, każdej potrzebującej osobie pomocy medycznej udziela. Mimo, iż często jest ta pomoc utrudniana przez samych pacjentów.
Kolejną sprawą jest to, że są oni częstymi ofiarami różnych zwyrodnialców, jak ostatni przypadek z 10 listopada w Tczewie (patrz obok).
Specyficzna społeczność
Policja stara się monitorować miejsca, gdzie występują bezdomni, jak i to czy nie chcą skorzystać z przysługującej im pomocy.
- Przed każdym sezonem przygotowujemy się także do pracy z bezdomnymi: ustalamy w jaki sposób będziemy współpracować ze służbami, aktualizujemy do jakich placówek możemy ich kierować – informuje st. asp. Dariusz Górski, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Najściślej współdziałamy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej. Z reguły każdego roku na przełomie listopada i grudnia spotykamy się z pracownikami opieki społecznej. Później funkcjonariusze spotykając takie osoby np.: na działkach lub na Dworcu PKP udzielają tych informacji. Bezdomnymi zajmują się wszyscy policjanci. Każdy ma to ujęte w swoich zadaniach, że gdy spotka taką osobę kieruje ją do odpowiedniej placówki lub informuje, że taka możliwość istnieje.
Oprócz wyżej wymienionych czynności poszczególni funkcjonariusze przekazują wszelkie informacje dotyczące bezdomnych: ich liczby, aktualnego miejsca przebywania tych osób, a także pomocy jakiej funkcjonariusze im udzielili, do Zespołu Prewencji Kryminalnej Nieletnich i Patologii.
Z drugiej strony pracownicy policji zauważają, że bardzo często osoby z marginesu społecznego nie chcą korzystać z pomocy. Często gdy proponuje się im skorzystanie z noclegowni przy ul. Niepodległości odmawiają.
- Ta społeczność jest bardzo specyficzna – dodaje Dariusz Górski. – Trzymają się razem, śpią wspólnie. Zamykają się w swoich granicach z dala od zwykłych ludzi. Stronią nie tylko od policji, ale i wszystkich innych służb. Bardzo często nadużywają alkoholu. Jednak nie zauważyłem, by popełniali oni szczególnie wiele przestępstw. Owszem zdarzają się kradzieże złomu i sklepowe. Inna sprawa, że bezdomni częściej narażeni są na ataki chuliganów, ale wiele osób toleruje kloszardów, a nawet im współczuje. Pamiętajmy, że w wielu przypadkach w takiej sytuacji nie znaleźli się z własnej winy...
Jak widać zarówno bezdomni, jak i zarząd ogrodu mają swoje argumenty. A prawo jest jednoznaczne. Jednak trzeba pamiętać, że niezależnie od jego kondycji materialnej i statusu społecznego, zawsze mamy do czynienia z żywym człowiekiem.
Bezdomni otrzymują pomoc w formie:
● obiadów (36 osób) od stycznia br., na soboty i niedziele otrzymują suchy prowiant,
● zasiłków stałych – bezdomni, osoby zagrożone bezdomnością, wydawane z uwagi na wiek i niepełnosprawność,
● zasiłków okresowych (38),
● zasiłków celowych (38), np. w celu zakupu leków, wyrobienia dowodu osobistego, lub innego dokumentu,
● 8 bezdomnych rodzin (18 osób) otrzymało po 0,5 t. węgla.
MOPS skierował 28 bezdomnych do schronisk m.in. : Stowarzyszenia Agapy, w Malborku, Smętowie, Gdańsku i Nowym Stawie.
Wsparcie specjalistów
- Środowisko tczewskich bezdomnych monitoruje 5-osobowy zespół pracowników socjalnych – mówi Julita Jakubowska dyr. Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tczewie. – Odwiedzają oni miejsca niemieszkalne w swoich rejonach i dworzec PKP sami i raz w miesiącu z policją i strażą miejską. Najczęstszymi przyczynami bezdomności są - alkoholizm i konflikty rodzinne (rozwód).
Pomoc jest udzielana zgodnie z ustawą z dnia 12 marca 2004 w ustawie o pomocy społecznej w zależności od aktualnej sytuacji osoby bezdomnej (miejsce pobytu, stan zdrowia). MOPS wydaje bezdomnym obiady, wydziela ubrania i inne potrzebne rzeczy, węgiel, zasiłki okresowe. Niektórzy posiadający orzeczenia o stopniu niepełnosprawności otrzymują zasiłki stałe.
Oferuje też pomoc specjalistów: terapeuty ds. uzależnień, psychologa i prawnika. MOPS w Tczewie realizuje Miejski Program Przeciwdziałania Występowania Wychodzenia z Bezdomności wspólnie z policją, strażą miejską, Pogotowiem Ratunkowym, Strażą Ochrony Kolei oraz organizacjami działającymi na rzecz osób bezdomnych.
Ile było bezdomnych w minionych latach:
• 2006 r. - 130 osób, 2007 r. - 89 osób, 2008 r. - 76 osób.
Zdaniem MOPS-u osoby bezdomne przebywające na terenie naszego miasta w miejscach niemieszkalnych nie mają potrzeby i nie chcą zmienić trybu swojego życia. Nie wyrażają zgody na pobyt w schroniskach dla osób bezdomnych.
Działka nie jest domem
Par. 11 pkt. 1. Działka w rodzinnym ogrodzie działkowym przeznaczona jest do zaspokajania potrzeb członka Związku i jego rodziny w zakresie aktywnego wypoczynku i prowadzenia upraw ogrodniczych przede wszystkim na własne potrzeby. Pkt. 3. Działka w rodzinnym ogrodzie działkowym nie może być wykorzystywana do innych celów, niż określone w ust. 1, a przede wszystkim obowiązuje całkowity zakaz prowadzenia na działce działalności gospodarczej oraz wynajmowania części lub całej działki. Pkt. 4. Zakaz, określony w ust. 3, stosuje się odpowiednio do altany.
Par.12. pkt. 1. Działka nie może być wykorzystywana do zamieszkania. 2. Przez zamieszkiwanie rozumie się długotrwałe przebywanie z zamiarem skupienia i realizacji swoich spraw życiowych. Pkt. 3. Altana na terenie działki w rodzinnym ogrodzie działkowym nie jest obiektem mieszkalnym; przebywanie w niej nie może stanowić podstawy do urzędowego potwierdzenia czasowego lub stałego pobytu.
Prawo w PZD (stan prawny na 1 lutego 2007 r.) Regulamin Rodzinnego Ogrodu Działkowego – Przepisy wstępne
Reklama
Zima, czyli bezdomni walczą o prąd
TCZEW. W mieście pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej jest 76 bezdomnych osób w wieku od 29 do 72 lat. Ilu jest ich naprawdę, nie wiadomo. Można ich spotkać dworcu PKP, klatkach schodowych i w altankach ogródków działkowych. Często mijamy ich obojętnie.
- 01.12.2008 02:00 (aktualizacja 02.08.2023 18:57)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze