- Po zakończeniu udziału w programie „Taniec z Gwiazdami” wraca pani do swoich zajęć w tym, także do swoich tancerzy do Tczewa…
- Jest już grupa sportowa - osiem osób, czyli cztery pary, które wezmą udział w turnieju. U mnie trenują rok, jednak dzięki temu, że i wcześniej trenowali taniec, reprezentują poziom, który powala im na starty turniejowe. Mam też wiele małych dziewczynek, bardzo uzdolnionych, które mają ogromny zapał do nauki tańca. Ale nie mają partnerów, wiec jest z tym problem. Dlatego prowadzę nabór chłopców do grupy sportowej w wieku od 8 do 13 lat.
- Ale prowadzi też pani naukę tańca dla dorosłych i to niekoniecznie tych, którzy mają ambicje być tancerzami zawodowymi? Co daje taniec komuś, kto chce sobie tylko potańczyć, bez ambicji sportowych?
- Tak, jak najbardziej. Taniec jest wspaniałym sposobem na wyrażenie uczuć i emocji. Szczególnie dla tych, którzy mają problemy z artykułowaniem tych uczuć. Pozwala się zrelaksować, zyskać na pewności siebie, zrzucić kilka kilogramów, co jest też ważne. To naprawdę świetny sposób na wyrzeźbienie sylwetki. Dla mnie taniec jest moim życiem. I próbuję przekazać jego radość innym ludziom. Zarazić ich tańcem, śmiechem, dobrą zabawą. Poza tym należy pamiętać, że niedługo szaleństwa sylwestrowe, a potem karnawał, więc zapraszam! Udział w zajęciach biorą osoby pojedyncze, bez partnera, męża czy chłopaka, bo nie chodzi o to, by koniecznie przychodziły pary. Taniec jest dla każdego i w każdym wieku!
- Wcześniej prowadziła pani zajęcia w Muzeum Wisły, a obecnie już w innym miejscu. Dlaczego?
- Teraz prowadzę zajęcia w Osiedlowym Domu Kultury na Suchostrzygach, a poza tym już niedługo będą zajęcia dla młodzieży w Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Skłodowskiej –Curie w Tczewie. Co do Muzeum Wisły, warunki lokalowe nie były najlepsze dla tego typu zajęć, poza tym zaczęły one kolidować z organizowanymi tam różnego typu imprezami. No i trzeba było się rozstać. Uczę ponadto tańca przedszkolaki w Przedszkolu Sióstr Miłosierdzia w Tczewie; to naprawdę duża frajda i dla nich (mam nadzieję) i dla mnie!
- Czy może pani potwierdzić, że na zajęciach jest więcej kobiet niż mężczyzn? Jaki jest tego powód - czy panowie są tak pewni swoich zdolności?
- Być może panowie wychodzą z założenia, że taniec do niczego nie jest im potrzebny, bo na imprezach niekoniecznie tańczą. Może brakuje im odwagi. Faktem jest, iż bardziej skłonne do tańca są kobiety, dziewczynki. Panowie! Tańczyć można nie tylko na imprezach, uroczystościach, balach, studniówkach czy weselach. Może pomyślcie o waszych partnerkach, przygotowując kolację przy świecach i wyrażając swoje uczucia poprzez taniec we dwoje.
- Kroki którego tańca można najłatwiej i najszybciej opanować?
- Myślę że mambo i salsę, w różnych wariacjach i odmianach lekko dyskotekowych…
- Skąd cierpliwość u mistrzyni do tych, którzy stawiają swoje pierwsze kroki w tańcu?
- Już taką mam naturę, że nie irytuje mnie ciągłe powtarzanie tych samych podstaw. Może też dlatego, że widzę, jak ludzie się zmieniają pod wpływem nauki, jak są bardziej otwarci i uśmiechnięci, jak fajnie potrafią się tym bawić. Poza tym też kiedyś pewnych rzeczy się uczyłam i wiem dobrze ile to kosztuje wysiłku.
- A jakie plany - bliższe i dalsze?
- Chcę rozwijać klub w Tczewie, by pary zaczęły wygrywać turnieje tańca towarzyskiego. To przecież jest także świetny sposób na promocję Tczewa. Poza tym chciałabym jak najwięcej osób „zarazić” tańcem. A w planach zawodowych także dalsze starty w turniejach.
Zarazić... tańcem
TCZEW. Rozmowa z Agnieszką Pomorską, mistrzynią tańca, uczestniczką pierwszej i obecnej (ósmej) edycji „Tańca z Gwiazdami”; ostatnio partnerowała bokserowi Krzysztofowi „Diablo” Włodarczykowi.
- 29.11.2008 00:00 (aktualizacja 02.08.2023 18:57)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze