Praktycznie od wielu lat nie było gwałtownych protestów kupców w Tczewie. Do lamusa odeszły czasy, gdy protestowali z okazji powstawania kolejnego supermarketu. Od lat trwają też dyskusje między dwoma kupieckimi stowarzyszeniami „Zorza” i „Świt” w sprawie ujednolicenia stawek za m kw. w halach. Teraz zaprotestowali kupcy z części Manhattanu pod zadaszeniem z powodu podniesienia stawek opłaty dziennej.
Zaskoczenie po ośmiu latach
List protestacyjny podpisało 37 kupców z targowiska miejskiego, popularnie nazywanego Manhattanem, w Tczewie na os. Suchostrzygi. Ich zdaniem, nowa stawka opłaty targowej za inne towary (niż warzywa i owoce – dop. redakcja) ze stołu o pow. 1,5 m kw. wynosząca 20 zł „jest stanowczo za wysoka i nieprzemyślana”. Podobnie rzecz się ma za stanowisko 9 m kw. - 82 zł. Kupcy są zbulwersowani, że z zaskoczenia, po ośmiu latach, miasto tak mocno wywindowało stawki opłat w górę, zamiast podnosić je stopniowo.
- Praktycznie w jednym dziale, towarów przemysłowych, możemy mówić o prawie 100-procentowej podwyżce – uważa Mirosław Pobłocki, wiceprezydent Tczewa. – Generalnie wynika to z kilku powodów. Najważniejszy jest taki, że od ośmiu lat nie było zmian stawek. Poza tym z analizy stawek w sąsiednich miastach wynika, że nasze opłaty były znacząco niższe. Trzeba też zauważyć, że w ostatnich latach wyraźnie na korzyść zmienił się wygląd Manhattanu. Są lepsze warunki zarówno dla kupujących, jak i handlujących. Poczyniliśmy stosowne inwestycje. Od handlowania konfekcją są hale, a część zadaszona powinna być przeznaczona na handel warzywami i owocami. Jeśli ktoś uważa, że stawki są za wysokie, to zapraszam na targowisko przy ul. Targową, które w przyszłości będzie czynne sześć dni w tygodniu. Właśnie zmieniamy regulamin.
Nie stać nas nowe opłaty
W piśmie kupców czytamy: „Wg nowej stawki miesięcznie, tj. ok. 25 dni, koszt wyniesie 500 zł, aktualnie płacimy za taki stół stawkę 10,80 zł dziennie, tj. 270 zł. Jeden stół 1,5 m kw. powierzchni jest praktycznie za mały na wyeksponowanie towaru, dlatego jesteśmy zmuszeni korzystać z większej ilości stołów – dwóch, trzech, a nawet z sześciu. Średnio korzystając z trzech stołów opłata targowa wynosi 810 zł, wg nowych stawek płacić będziemy 1500 zł miesięcznie. Na nowe opłaty nie będzie nas stać”.
- Nie zarobimy na opłaty targowe, ZUS, podatki, nie licząc innych kosztów – mówi Mirosława Rosiak. – Do tego, jak inni mieszkańcy, od Nowego Roku więcej zapłacimy za gaz, prąd czy inne media w mieszkaniach. Czy nikt tego nie bierze pod uwagę?
„Wynajęcie boksu na hali nr 2 o pow. 20 m kw. kosztuje 1500 zł miesięcznie (tyle samo kosztują 3 stoły o pow. 4,5 m kw.) w warunkach nieporównywalnie lepszych, na głowę się nie leje z rynien i dachu podczas deszczu tak jak na „zadaszonych stołach” i towar się nie niszczy” - piszą dalej kupcy.
- To tak jakby radni chcieli się nas pozbyć uchwalając tak wysoką podwyżkę prawie 100 proc., która i tak teraz jest najwyższa w województwie - uważa Krzysztof Osowski. - Np. stół 1,5 m kw. w Gdańsku kosztuje ok. 8 zł dziennie, 9 m kw. na giełdzie w Pruszczu Gdańskim kosztuje 50 zł. Miasto zamiast więcej zyskać straci, bo przy takich opłatach w efekcie dojdzie do braku chętnych. Jakie jest uzasadnienie prawie 100-procentowej podwyżki?
My pracujemy, aby utrzymać siebie i nasze rodziny. Czekają nas zapowiedziane podwyżki prądu, gazu i rosną koszty utrzymania. Nie damy rady podołać temu wszystkiemu. Czy mamy zasilić rzesze bezrobotnych i żyć z zasiłku MOPS-u? Aby utrzymać się z handlu (który jest nieporównywalnie słabszy niż ww. miastach) i zarobić na nowe opłaty targowe, będziemy musieli podnieść ceny sprzedaży, a wtedy splajtujemy.
Kupcy zwracają uwagę, że przestaną być konkurencyjni nie tylko dla ośmiu supermarketów w Tczewie. Obawiają się „rywalizacji” z nawałem bułgarskich Romów.
- Sprzedają po cenach zbliżonych do tych, które my płacimy w hurcie – uważa jedna z osób. „Uchwalona prawie 100-procentowa podwyżka stawia nas w sytuacji bez wyjścia i dlatego prosimy p. Prezydenta o interwencję i zmianę nowych opłat targowych... przy starej opłacie 10,80 zł dziennie za jeden stół o pow. 1,5 m kw., która jest jak na takie warunki bardzo wysoka. Rozumiejąc konieczność podwyżki prosimy o stopniowe podnoszenie opłaty targowej, np. o 10 procent, i co się z tym dalej wiąże pomagać nam swobodnie rozwijać handel...”. motywują swój protest-prośbę kupcy.
Papier wszystko przyjmie
Jaki będzie los pisma protestacyjnego kupców, które dotarło do prezydentów Tczewa w środę, 13 listopada? Czy przejdzie bez żadnej historii?
- Pismo do urzędu, ale najpierw kupcy udali się do prasy – zwraca uwagę Mirosław Pobłocki. - Widocznie bardziej im zależało na nagłośnieniu medialnym. Na dzisiaj jest uchwała, która wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Pomorskiego z mocą obowiązującą od 1 stycznia 2009 r. Pismo od kupców
będzie skierowane jeszcze w tym miesiącu do komisji merytorycznych Rady Miasta Tczewa. Czy wejdzie pod obrady komisji, nie wiem? Teraz rada zajmuje się przyszłorocznym budżetem. Teoretycznie rada może zmienić uchwałę, ale może też dojść do wniosku, że stawki dziennej opłaty targowej są realnie ustawione.
Czy kupcy mogą jeszcze liczyć na radnych? Podczas sesji radni jednomyślnie (20, trzech było nieobecnych) zagłosowali za podniesieniem stawek. Kupcy przekazali swój protest mediom i prezydentom. Nie poszli osobiście, mimo zapowiedzi, do urzędu. Na artykuł w prasie regionalnej nie było żadnego (!) głosu od czytelników. Na portalu tcz.pl po informacji o nowych stawkach odnotowano jeden głos internauty, i to wcale nie w obronie kupców.
- Nie znamy, poza wyjątkami, radnych – mówi jeden z kupców. – Trudno więc bezpośrednio u nich interweniować.
Gdy rozgrywała się „bitwa” o zwiększenie liczby koncesji na taksówki w Tczewie, głosy radnych były podzielone, a dyskusja gorąca. Na sesji zabrali głos taksówkarze, którzy byli zwolennikami zwiększenia liczby taksówek w mieście. Ale oni wiedzieli o tym jaka jest proponowana treść uchwały. Jednak kwestia podatków, to zupełnie inna „para kaloszy”. W tej materii nikt się nie konsultuje.
- O nowych stawkach dowiedzieliśmy się z internetu – mówi jedna a pań handlujących na Manhattanie.
Dla kogo targowisko?
„Kupcy nie są pępkiem świata” – taką opinię usłyszałem po listownym proteście osób handlujących na Manhattanie. Październikowa uchwała Rady Miasta Tczewa podwyższająca stawki opłaty dziennej na targowisku przeszła bez większego, by nie powiedzieć żadnego echa. Poza samymi zainteresowanymi, czyli kupcami. Uchwała przeszła również bez echa podczas komisji merytorycznych rady. Na konwencie Rady Miasta Tczewa radny Roman Kucharski zaproponował niższe stawki, ale jego głos nie zyskał akceptacji.
- W momencie głosowania radny Kucharski wyszedł z sali – mówi Mirosław Pobłocki. - To że zgłosił to na konwencie, jeszcze nic nie oznacza, ponieważ konwent nie jest ciałem ustawodawczym, a na komisjach temat nie był zgłoszony. Generalnie stawki tak są konstruowane, aby na terenie zadaszonym na Manhattanie głównie handlowano warzywami i owocami, bo taka powinna być funkcja tego miejsca. Poza tym targowisko jest przede wszystkim dla mieszkańców, klientów, a nie dla kupców. Nie może być tak, że kupcy dyktują warunki na jakich handel będzie się odbywać. W kwestii obcokrajowców handlujących na Manhattanie kupcy mają prawo mieć oddzielne zdanie. My nie mamy narzędzi prawnych, by zabronić im handlu. Był już przykład ingerencji w sprawie handlu obcokrajowców. Skończyło się tym, że prawnik interweniował u dyrektora Zakładu Usług Komunalnych Mariana Kamińskiego. To są argumenty, z którymi trudno polemizować.
Czasem biją i kradną
Niecałe dwa tygodnie temu na Manhattanie doszło do nieprzyjemnego incydentu. Jedna z pań, która na targowisku ma stoisko, przechodziła drogą między częścią pod zadaszeniem a blaszakami.
- Prawie na mnie najechał samochodem obcokrajowiec – mówi kobieta. – Gdy zwróciłam mu uwagę, z samochodu wysiadła Cyganka i rzuciła się z rękoma na mnie. Niech pan zobaczy jak rozorała mi paznokciami twarz. Strach tutaj handlować. Zrobiłam obdukcję lekarską i zgłosiłam fakt na policję. Czy we własnym kraju już nie można się czuć bezpiecznie?
Handlowcy skarżą się, że za rzadko na targowisku pojawiają się patrole służb mundurowych w celach prewencyjnych. Co do incydentu z obcokrajowcami, w tym roku byliśmy świadkami scysji pomiędzy nimi. Doszło do krzyków i... rzucania towarem. Skończyło się przyjazdem patrolu Straży Miejskiej.
Jeśli chodzi o kradzieże, to może nie są nagminne, niemniej jednak – jak w każdym dużym skupisku – tam, gdzie ludzie mają przy sobie sporo pieniędzy, stanowi to pokusę dla amatorów „łatwego zarobku. Oto dwa przykłady z tego miesiąca.
- Mąż wrócił z Manhattanu do domu z rozciętą kurtka skórzaną – mówi pani Ola, mieszkanka Turza. – To było niedawno, w weekend. Chodził od stoika do stoiska. Zdawało mu się, że kręci się wokół niego trzech gości, ale nie podejrzewał, że będą próbować go okraść. Rozcięli mu, prawdopodobnie żyletką, kurtkę z boku. Na szczęście nie ukradli mu ani pieniędzy, ani dokumentów. A kurtka praktycznie jest nie do noszenia.
Mamy kolejny dowód, że na Manhattanie chociaż zakupy robi się przyjemnie, trzeba mieć oczy dookoła głowy. 17 listopada na targowisku przy ul. Żwirki nieznany sprawca wykorzystał chwilową nieuwagę mieszkanki pow. starogardzkiego i ukradł jej portfel z pieniędzmi (200 zł) i dokumentami.
Nowe stawki na „Manhattanie” i ul. Targowej
Wysokość dziennych stawek opłaty targowej obowiązujących od 1.01.2009 r.:
1. Przy sprzedaży na stanowiskach do1 m2 i za każdy dodatkowy m2 - 2,00 zł.
2. Przy sprzedaży ze stołu o wymiarach 1,5m2 dla:
1) warzyw, owoców, nabiału, pieczywa, kwiatów i innych produktów rolnych - 4,00 zł,
2) pozostałych innych towarów - 15,00 zł.
3. Przy sprzedaży ze stałego zadaszonego stanowiska i stołu
1) warzyw, owoców, nabiału, pieczywa, kwiatów i innych produktów rolnych:
a) ze stołu 1,5m2 - 5,00 zł, b) na stanowiskach 9m2 - 30,00 zł
2) pozostałych innych towarów a) ze stołu 1,5m2 - 20,00 zł b) na stanowiskach 9m2 - 82,00 zł
4. Przy sprzedaży z pojazdu bez względu na rodzaj sprzedawanego towaru
1) z samochodu ciężarowego o ładowności powyżej 3,5 tony - 40,00 zł
2) z samochody ciężarowego – furgon, chłodnia - 40,00 zł
3) z samochodu innego niż określony w punkcie 1 i 2 lub przyczepy samochodowej - 35,00 zł.
5. Ustala się wysokość dziennych stawek opłaty targowej za sprzedaż na targowisku przy ul. Targowej z ustawionych własnych namiotów
1) przy sprzedaży z namiotów o powierzchni do 5m2 włącznie - 22,00 zł,
2) za powierzchnię gruntu zajętego pod namiot powyżej 5m2 za każdy dodatkowy m2- 10,00 zł.
Traci moc Uchwała Nr XXVII/255/2000 Rady Miejskiej w Tczewie z dnia 28 grudnia 2000r. w sprawie określenia wysokości stawek opłaty targowej w mieście Tczewie.
Uzasadnienie
Ustawa o podatkach i opłatach lokalnych z dnia 12 stycznia 1991r. tekst jednolity z 2006r. (Dz.U. 2006.121.844) art.15 i 19 nakłada na Radę Gminy obowiązek ustalania wysokości opłat pobieranych od osób fizycznych, prawnych i jednostek organizacyjnych nie mających osobowości prawnej, a dokonujących sprzedaży na targowiskach miejskich przy założeniu, że maksymalna wysokość jednostkowej dziennej stawki opłaty targowej w 2009 r. nie przekroczy kwoty 658,49 zł. Poprzednia uchwała, którą podjęła Rada Miejska dla ustalenia stawek opłaty targowej była podjęta 28 grudnia 2000r. Po upływie 8 lat zachodzi konieczność ustalenia nowej stawki opłat targowych.
Reklama
Przegrana bitwa o handel. Drastyczne podwyżki opłat na targowisku biją w kupców
TCZEW. Kilkudziesięciu kupców z targowiska Manhattan w Tczewie napisało list protestacyjny do prezydenta miasta przeciw drastycznym podwyżkom opłat targowych - Z 44,80 zł na 82 zł za stanowisko 9m kw. to prawie 100 procent więcej. Kogo na stać. Bo nas nie? – uważają kupcy. – Chyba że miasto chce się nas pozbyć...
- 22.11.2008 00:00 (aktualizacja 18.08.2023 23:15)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze