sobota, 13 grudnia 2025 03:10
Reklama

Więcej punktów sprzedaży napojów wyskokowych – będzie ich w Tczewie 84

TCZEW. Przy zaledwie 3 głosach przeciwnych i jednym wstrzymującym przyjęta została uchwała w sprawie zwiększenia liczby punktów sprzedaży napojów wysokoprocentowych. Piszemy „zaledwie”, ponieważ kiedy podobnej treści uchwała trafiła w październiku ub. roku pod obrady Rady Miejskiej Tczewa poprzedniej kadencji, przeciwnych było aż 11 rajców.
Więcej punktów sprzedaży napojów wyskokowych – będzie ich w Tczewie 84
Uchwała została wówczas odrzucona. Tym razem radni zdecydowali się zwiększyć liczbę punktów sprzedaży napojów wysokoprocentowych aż o 9 - dotąd w Tczewie było 75 takich miejsc, teraz będzie ich 84.

Na zapas
Ponieważ sprzedażą napojów zawierających powyżej 4,5 proc. alkoholu (z wyjątkiem piwa) zainteresowanych jest coraz więcej podmiotów, a limit pozwoleń wyczerpał się już dawno, radni postanowili ulec - po raz pierwszy od marca 2009 r. zadecydowali o zwiększeniu koncesji. Z rezerwą, ponieważ na pozwolenie oczekuje obecnie 6 podmiotów.
Przypomnijmy: w 2006 r. radni ustalili limit 55 koncesji, w 2007 r. - 60, rok później - 70. Ostatnim razem, w marcu 2009 r., liczbę koncesji zwiększyli o 5. Od tej pory kolejne składane o zwiększenie limitu wnioski były przez Radę odrzucane.
- Samorząd powinien podejmować działania zmierzające do ograniczania spożycia alkoholu, tymczasem od stycznia 2007 r. liczba wydanych pozwoleń na sprzedaż napojów wysokoprocentowych wzrosła z 55 do 75 - argumentował w październiku ub. roku radny Krzysztof Korda.

Problem jest czy go nie ma?
Aby otrzymać koncesję na sprzedaż alkoholu wysokoprocentowego spełnić trzeba określone warunki, m. in. związane z odległością punktu sprzedaży od szkół i kościołów.
- Dlaczego w Pelplinie czy Pruszczu może być normalnie, a tylko w Tczewie nie? - pyta jeden z mieszkańców Osiedla Bajkowego. - Te wszystkie licencje i koncesje są niczym innym, jak kłodami rzucanymi pod nogi przedsiębiorcom. Pojęcie wolności gospodarczej nadal jest nam obce, ale za to bardzo dobrze znamy inne: korupcja.
Niczego złego w ustaleniu liczby koncesji na wyższym poziomie nie widzi również inny mieszkaniec Tczewa.
- Jak ktoś będzie chciał kupić alkohol, to i tak kupi - twierdzi.
Innego zdania jest jedna z mieszkanek Starego Miasta.
- W okolicy sklepów monopolowych kręci się zwykle lokalna patologia, często dochodzi do wyzwisk a nawet przepychanek - argumentuje. - Jeśli danemu sprzedawcy zostanie udzielona koncesja, jego sklep powinien być systematycznie kontrolowany, a okolice - patrolowane przez strażników miejskich.

Koncesja - relikt minionej epoki?
Prawo do przyznawania zezwoleń na sprzedaż napojów zawierających powyżej 4,5 proc. alkoholu samorządy zyskały na początku lat 90. Podczas gdy w kilku gminach - m.in. w Pelplinie i Pruszczu Gdańskim - limit koncesji ustalono na tak wysokim poziomie, że problemów z otrzymaniem pozwolenia sprzedawcy nie mają do tej pory, w Tczewie wydano ich na początek zaledwie 30.
- Zamiast ustalić limit na poziomie powiedzmy 100, nasi radni nadal bawią się w powolne jego zwiększanie - zauważa Adam, mieszkaniec Os. Garnuszewskiego. - Licencje czy koncesje są reliktem minionej epoki, nie rozumiem dlaczego nadal się je stosuje w praktyce.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama