Pojechałam z rodziną nad jezioro Damaszka w miejscowości Turze. Woda nie jest najczystsza, więc nie jest to może idealne miejsce na spędzanie soboty nad jeziorem, ale zwykle jest mało ludzi, spokój i cisza.
Pogoda była znakomita, woda ciepła, więc pozostało nam tylko iść się wykąpać. Po kilku minutach na plażę wjechało na koniach kilka osób – domyślam się, że z pobliskiej stadniny. Jeźdźcy wjechali do wody, praktycznie pomiędzy kapiące się osoby. Konie trochę się zamoczyły i po kilku minutach wyszły z wody… pozostawiając po sobie wiadomego pochodzenia pokaźne „niespodzianki”. Większość kąpiących szybko uciekła z wody i w taki nieprzyjemny sposób skończył się nasz sobotni wypad nad jezioro. Przenieśliśmy się do Siwiałki, wiedząc, że nad tamtym jeziorem takich „atrakcji” na pewno nikt nam nie zafunduje.
Jezioro Damaszka nie jest prywatnym akwenem właściciela stadniny, więc nie rozumiem zachowania miłośników jazdy konnej. Nad jeziorem jest z pewnością wiele innych miejsc, gdzie nie ma kąpiących się i konie bez przeszkód mogą wejść do wody. Jeźdźcy też powinni sięgnąć wyobraźnią poza obszar siodła i nie wjeżdżać do wody między kąpiących się ludzi, którym wystarcza to, że na wspomniane „niespodzianki” natrafiają codziennie na chodnikach i trawnikach, i – domyślam się – nie mają zamiaru spotykać ich także w wodzie. Nie jestem częstym gościem nad jez. Damaszka, więc nie wiem, czy podobne sytuacje zdarzają się często, czy było to może pojedyncze zdarzenie. Do Turza, na wszelki wypadek, już nie przyjadę. Wolę pojechać kilkanaście kilometrów dalej, by wypocząć nad wodą bez towarzystwa koni, a zwłaszcza bez ich lekkomyślnych właścicieli.
Czytelniczka
(dane do wiadomości redakcji)
Kąpiel w jeziorze z końmi i… „niespodziankami”
KOCIEWIE. TURZE. W jeziorze Damaszka kąpiący się turyści mają atrakcję – z pobliskiej stadniny przyjeżdżają tu konie. Też spragnieni wody. Plażowiczom i kąpiącym zostawiają w wodzie „kupy”…
- 20.08.2008 00:13 (aktualizacja 22.08.2023 15:35)
Reklama










Napisz komentarz
Komentarze