Po publikacjach, w których opisywaliśmy tragiczne losy psiaków w Tczewie zatelefonowała nasza czytelniczka, zwracając uwagę na inny problem:
- Jestem mieszkanką osiedla Staszica. Znęcanie się nad zwierzętami jest rzeczą bardzo złą, ale chciałabym zwrócić uwagę właścicielom czworonogów, by lepiej je pilnowali. Mnóstwo dużych psów na naszym osiedlu biega samopas. Nagminne jest pozostawianie przez opiekunów otwartych bramek. Na wielu posesjach płoty są dziurawe i zwierzęta swobodnie przez nie przechodzą. Gdy kiedyś późnym popołudniem wracałam z pracy natknęłam się na owczarki niemieckie. Ok. godz. 22 tych psów na ulicach pojawia się dużo. Moja córka wychodząc z domu wpadła na wielkiego psa. Zdarzają się też biegające samopas boksery. Kiedyś idąc do kościoła cofnęłam się z rodziną, bo drogę zagrodził nam ogromny pies. Mam dwoje małych dzieci: 7-letniego synka i 4-letnią córkę. Syn w tym roku zaczyna chodzić do szkoły. Obawiam się o jego bezpieczeństwo. Chwała Bogu, że do tej pory nikomu nic się nie stało.
Kiedyś widząc duże wałęsające się bez opieki zwierzę zaczęłam dzwonić. Prosiłam, by zabrali tego psa. Policja i straż miejska skierowały mnie do schroniska. Tam usłyszałam, że jak psa złapię, to go zabiorą, sami nie mają czasu psów szukać. Bałam się, więc tego nie zrobiłam...
Czytelniczka "Gazety Tczewskiej", Katarzyna
Reklama
Wałęsające się samopas owczarki i boksery
TCZEW. Po ulicach, osiedlu ganiają sobie psy, bez kagańców. - Gdy zwróciłam się, aby zabrano wałęsającego się psa, policja i straż miejska skierowały mnie do schroniska. Tam usłyszałam, że jak psa złapię, to go zabiorą, sami nie mają czasu psów szukać...
- (.)
- 18.08.2008 00:01 (aktualizacja 01.08.2023 15:16)
Data dodania:
18.08.2008 00:01
Reklama










Napisz komentarz
Komentarze