Ostatniego dnia młodzież urządziła prawdziwy kolonijny festiwal - mnóstwo występów i skeczy. Podczas dnia polskiego, dwa dni wcześniej, nie mogło obyć się bez tradycyjnego polskiego poloneza, który co roku przyjmowany jest z zaciekawieniem przez gości zza Atlantyku. Po prezentacji poproszono Amerykanów, którzy nie dawali się prosić do „spróbowania” tego dworskiego tańca.
Konkurs kierownika promocji
Takiej okazji nie mógł przegapić kierownik promocji w Urzędzie Miejskim w Tczewie Ludwik Kiedrowski, który (prawdopodobnie, by zatańczyć z powabną Amerykanką) wymyślił konkurs.
- Jako Polacy chcemy dawać prezenty naszym gościom, dlatego mój wydział przygotował parę drobiazgów, ale nie ma nic za darmo – mówił szef promocji. – Dlatego ogłaszam krótki konkurs na temat Tczewa.
Personel musiał odpowiadać m.in., który raz odbywa się kolonia językowa w ekonomiku i jak nazywa się staropolski dworski taniec. Nagrodą był kluczyk, karta pocztowa prezentująca tczewski most i brelok z rodzimym motywem oraz.... polonez z Ludwikiem Kiedrowskim.
Oberek, Chopin i „Mury”
Chwilę przedtem można było zobaczyć trochę bardziej skromnego, ale jak najbardziej polskiego oberka. Oprócz tego koloniści dali artystyczny pokaz: trochę dramatyczną „Gawędę o miłości ziemi ojczystej” Wisławy Szymborskiej wyrecytowała Julita Paprotna, znaną piosenkę zespołu Hey „Teksański” zaśpiewały Paula Grzegorczuk, Klaudyna Desperat i Patrycja Legutko (gitara), a Chopinem (Nocturn opus 9 nr 2 F.) uraczyła słuchaczy Katarzyna Sidor. Tuż przed zakończeniem pokazu wystąpił chór chłopaków, śpiewając i wymruczając „Mury” Jacka Kaczmarskiego.
- Dla mnie Dzień Polski jest ważny, ponieważ możemy obchodzić go w warunkach wolnej Polski, w której przyszło mi działać i pracować – mówił dyr. ZSE Jerzy Cisewski. – Od 1989 r. ludzie zaczęli mieć możliwość zrobienia czegoś dla swojego miasta i regionu.
Dyrektor, mówiąc o dorobku tczewskiej samorządności, przedstawił okolicznościową publikację „X Samorządności”. Stwierdził, że powołanie lokalnych struktur, nawiązujących do doświadczeń II RP było powrotem do tradycji i patriotyzmu.
Niemiecki i rosyjski starosty
Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty gratulował dobrych pomysłów i tego, że obóz odbywa się już 12 rok z rzędu.
- Mam okazję uczestniczyć w obozie po raz kolejny – stwierdził Witold Sosnowski, starosta tczewski. – To prawda, Polska zmieniła się bardzo przez ostatnie lata. Jest miejscem gościnnym i mam nadzieję, że czuli się tu Państwo dobrze.
Starosta stwierdził, że chociaż zna język rosyjski i niemiecki nie było mu dane uczyć się języka angielskiego.
- Gdy uczyłem się w szkole uznawano, że należy uczyć się języków „wrogów”, tzn. j. niemieckiego i j. rosyjskiego.
Huczna „osiemnastka”
Zabawnym akcentem były uczczenie 18-tych urodzin Pawła Kaweckiego z II LO im. C.K. Norwida w Krasnystawie. Koledzy dosłownie... rzucili się na niego.
- Podrzucali mnie bardzo wysoko. Chyba aż za wysoko. Trochę się bałem. Na szczęście ufałem kolegom, to silne chłopaki... Właśnie ten dzień będę wspominał najdłużej. Od samego rana znajomi śpiewali mi „Happy birthday”.
Paweł trafił do grupy, którą prowadziła Jennifer Carroline i Łukasz Laudański.
- Za rok też chciałbym tu przyjechać. Nie miałbym nic przeciwko temu, gdybym miał tych samych opiekunów. Na zakończenie przygotowaliśmy występ-parodię Power Rangers – Dzień z życia obozowicza. Bywało, że robiliśmy wychowawcom kawały. Nocami organizowaliśmy nielegalne dyskoteki, wtedy się trochę wkurzali. Raz złapano mnie na nocnym wypadzie, ale wszystko dobrze się skończyło. Poznałem nowych ludzi, z niektórymi jest szansa na dłuższy kontakt.
Z certyfikatem do domu
Każdy kolonista otrzymał certyfikat uczestnictwa w obozie. Kilku uczniów za wzorowe zachowanie dostało listy pochwalne do swoich szkół.
- Szanowna obozowa rodzinko – zwróciła się do kolonistów Beata Wolak, dyrektor Edukacji Pozaszkolnej i Specjalnej Kuratorium Oświaty w Gdańsku. – Życzę Wam, aby ten obóz odbywał się każdego roku w tym cudownym mieście. Jest mi bardzo miło, że przyjechaliście tutaj doskonalić swoje umiejętności językowe. Będę się starała, aby ta inicjatywa mogła dalej się rozwijać.
Skuteczna nauka i... polonez
John Bartkowski, Moses Lake w stanie Waszyngton:
- Uczniowie byli podzieleni na grupy, dlatego też miałem wiele możliwości by prowadzić skutecznie zajęcia i wiele ich nauczyć. Uczę młodzież już prawie 40 lat. Starałem się, by moi podopieczni mówili po angielsku tak dużo, jak to jest tylko możliwe. Namawiałem Polaków do tego, by wybierając się do centrum miasta myśleli w języku angielskim. Ten język jest bardzo przydatny. Używa się go na całym świecie. Uczniowie byli grzeczni, zachowywali się porządnie i byli cierpliwi, chociaż robili kawały. Ale podczas Dnia Polskiego ciekawie udekorowali budynek. Włożyli w to wiele pracy. Wcześniej nie tańczyłem poloneza. Byłem zaszczycony tańcząc go z Polakami.
Reklama
Obóz językowy, czyli jak myśleć po angielsku
TCZEW. 100 uczestników obozu językowego MEN-UNESCO Tczew 2008 zorganizowanego w Zespole Szkół Ekonomicznych w Tczewie opuściło Kociewie. Przeważnie z zadowolonymi minami. Ale, choć miło wracać do domu, to jednak szkoda żegnać się z nowymi znajomymi i sympatycznymi opiekunami.
- Wawrzyniec Mocny
- 31.07.2008 00:01 (aktualizacja 18.08.2023 06:52)

Data dodania:
31.07.2008 00:01
Reklama











Napisz komentarz
Komentarze