Bałtyk pokonał go... temperaturą
Nie fizyczne zmęczenie, a temperatura wymusiła na nim wcześniejsze wyjście z wody. Odnotować należy to, że naczelnik Wydziału Oświaty, Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Tczewie do morza wskoczył bez pianki (czyt. w samych kąpielówkach).
Schudłeś? Nie płyń!
- Woda miała tego dnia temperaturę w granicach 16,6-16,7 stopni C - tłumaczy śmiałek. - Ratownik, Michał Błaszk, który asekurował mnie z łodzi motorowej „Awangarda”, powiedział, że we wrześniu woda byłaby cieplejsza. Nawet jeżeli temperatura powietrza miałaby wtedy ok. 16 stopni C, temperatura wody plasowałaby się nawet w okolicach 20 stopni C. Dlatego ratownik był zaskoczony, że postanowiłem płynąć bez pianki.
Krzysztof Szlagowski dopatruje się niepowodzenia również w swojej wadze:
- Myślę, że moja odporność na temperaturę spadła z tego powodu, że ostatnio dosyć sporo schudłem (przypominamy, że podczas swojej podróży rowerowej do Izraela naczelnik schudł 10 kg - przyp. aut.). Zresztą już podczas treningów w odkrytym basenie, nie tylko kiedy wychodziłem z wody, ale nawet kiedy pływałem, było mi zimno. Nie mogłem się rozgrzać przez sam fakt płynięcia. To samo było podczas próby przepłynięcia Bałtyku - już po godzinie dostawałem dreszczy, a kiedy podpływałem do łodzi, by rozgrzać się gorącą kawą, nie mogłem jej nawet utrzymać w rękach. Trząsłem się przez ok. 2 minuty, a kiedy ciepła kawa zaczynała działać, próbowałem płynąć dalej. Niestety, było tak zimno, że straciłem czucie w prawej ręce. Widziałem, że ręka pracuje, ale prawie w ogóle jej nie czułem.
Naczelnik zostanie morsem
Krzysztof Szlagowski przepłynął 4 mile morskie, podczas gdy łączna odległość z Helu do Gdyni wynosi ok. 11 mil morskich (20,5 km).
- Nie dałbym rady płynąć dalej, wyziębiłbym się - rozkłada ramiona. - Co prawda prąd mi nie przeszkadzał (a nawet trochę mnie unosił), ale moje zmęczenie nie wynikało z wysiłku fizycznego. Załatwiło mnie zimno, Bałtyk pokonał mnie temperaturą.
Krzysztof Szlagowski nie poddaje się - w dalszym ciągu zamierza w 2010 r. pokonać o kilkanaście kilometrów dłuższy kanał La Manche. Oczywiście również wpław.
Odcinek kanału La Manche, który naczelnik zamierza pokonać liczy 32 km.
- Na pewno przed kąpielą w Morzu Północnym będą kolejne próby. Myślę, że powinienem również zacząć się hartować: kąpiele z morsami, gimnastyka, przystosowanie się do chłodniejszej wody… Myślę, że przez dwa lata dam radę się przygotować.
Krzysztof Szlagowski przygotowywał się również do próby w Bałtyku:
- Trenowałem, ale to było bardziej walczenie z temperaturą na odkrytym basenie - przyznaje. - Wchodziłem do wody kilka razy w tygodniu, pływałem po ok. pół godziny, robiło mi się zimno. Tak więc nie był to trening, a raczej rozgrzewka. Nie sądziłem jednak, że zmarznięcie będzie głównym powodem przerwania pływania w morzu. Przyznaję się do porażki - nie przewidywałem tego, że moje ciało w taki sposób zareaguje na zimno.
Gdyby ubrał piankę…
Naczelnik Szlagowski twierdzi, że gdyby ubrał przed wskoczeniem do Bałtyku piankę, bez problemu dopłynąłby do Gdyni.
- Pianka, oprócz tego, że utrzymuje temperaturę ciała, daje pewną wyporność - tłumaczy. - Jednak jeżeli chciałbym zdobyć certyfikat przepłynięcia kanału La Manche, musiałbym to zrobić bez jakiejkolwiek pomocy, a więc i bez pianki. Taki jest wymóg formalny.
Krzysztofa Szlagowskiego asekurował z łodzi motorowej „Awangarda” (użyczonej przez Water Taxi) ratownik Michał Błaszk z Pomorskiej Grupy Operacyjnej WOPR, na której działalność pieniądze pochodzą z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.
Najważniejsza próba – za dwa lata
La Manche (Kanał Angielski) - cieśnina między Francją a Wielką Brytanią, uznana przez Międzynarodowe Biuro Hydrograficzne za odrębny obszar morski. Poprzez Cieśninę Kaletańską łączy Morze Północne z Oceanem Atlantyckim. Powierzchnia 91,2 tys. km2. Długość 578 km, szerokość 31-250 km, średnia szerokość 158 km, średnia głębokość 48 m.
La Manche jest ważną drogą morską łączącą wielkie porty Europy z Oceanem Atlantyckim.
Reklama
Przemarzł w Bałtyku i nie dopłynął do celu
POMORZE. Krzysztofa Szlagowskiego zamierzał przepłynąć wpław odcinek z Helu do Gdyni. Ćwiczył, nabierał sił, lecz został pokonany przez zimną wodę. Przemarzł po 4 milach. Chce jednak pokonać kanał La Manche.
- Krzysztof Dulny
- 30.07.2008 00:46 (aktualizacja 17.08.2023 08:15)

Data dodania:
30.07.2008 00:46
Reklama










Napisz komentarz
Komentarze