Tymczasem budynek wcale nie jest zapomniany przez dzikich lokatorów. Pustostan stał się nie tyle przystanią dla bezdomnych, ile dla wyrostków z pobliskich bloków. Urządzają tam sobie libacje i głośne awantury. Mieszkańcy nawet w dzień boją się tamtędy przechodzić.
Policja interweniuje w tym miejscu nawet kilkanaście razy w miesiącu.
Uciążliwe sąsiedztwo
- Mieszkam tu od niedawna, ale ten budynek jest bardzo uciążliwy – mówi mieszkająca parę metrów od opuszczonej masarni pani Danuta. – Widzę często jak młodzież tam wchodzi. Gdy zauważam, że w środku się pali, wkrótce zazwyczaj przyjeżdża straż pożarna. Widziałam interweniujących strażaków przynajmniej cztery razy.
Sama odczułam na własnej skórze, że młodzi potrafią być agresywni. Pojawiają się przeważnie popołudniami i wieczorami. Rodzice powinni bardziej pilnować swoich dzieci. Ten budynek dawno powinno się rozebrać, a przynajmniej wszystkie wejścia powinny być zamurowane. W kwietniu widziałam jak policjant zmuszony był grozić jednemu z wyrostków.
Niemcy sfilmowali obiekt...
Nasi czytelnicy mają już dość tej sytuacji. Dzwonią i piszą listy do redakcji. Alarmują nawet osoby mieszkające w innych dzielnicach, które chciałyby widzieć wokół siebie zadbane tereny. Pustostan przy ul. Jagiellońskiej jak na razie korzystnie wpływa jedynie na wizerunek budynku ZUS, który bardzo zyskuje na takim kontraście…
- Interesowałem się tym miejscem – zapewnia pan Jerzy z Czyżykowa. - Byłem nawet u przewodniczącego Rady Miejskiej Tczewa Włodzimierza Mroczkowskiego. Czy miasto nie może zamurować wejść i powybijanych okien? Dzieciarnia chodzi po tych murach. Rodzice nie reagują. Komuś w końcu coś się stanie. Niewiele przecież trzeba, by w takim miejscu doszło do pobicia lub czegoś znacznie gorszego! Raz widziałem, jak Niemcy filmowali ten obiekt kamerą. Pewnie to pokażą u siebie, a wtedy dla miasta będzie to prawdziwa kompromitacja.
Święte prawo własności
O sprawie pisaliśmy już na łamach naszej gazety. Wtedy otrzymaliśmy jedynie ogólnikową odpowiedź Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło. Budynek nadal straszy, tylko jest jeszcze bardziej zdewastowany.
Leszek Lewiński, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego skierował nas do Urzędu Miejskiego, jako organu który „przejął sprawę budynku”.
Oczywiście przejęcie nie do końca jest możliwe. Miasto ma bardzo ograniczone możliwości ingerowania w prywatną własność. Na przeszkodzie stoi święte prawo własności.
Urząd Miejski podobno jest na dobrym tropie do ustalenia właściciela. Ma pewne podejrzenia, ale co do tej osoby nie ma 100-procentowej pewności. Informacja jest weryfikowana.
- Sąd ustanowił kuratora na ten obiekt – informuje inspektor nadzoru budowlanego. – Było trzech właścicieli, ale trzeci zniknął. Osoba ta była poszukiwana przez urzędy w Warszawie i ministerstwo. Na właścicielu spoczywa obowiązek zabezpieczenia budynku lub ewentualna rozbiórka. Jeżeli w sądzie zostanie ustanowiona strona, która przejmie obowiązki posiadacza budynku, moją pierwszą decyzją będzie nakaz jego zabezpieczenia.
Odzyskać podatki...
Inspektor dodał, że obiekt pod względem technicznym jest stabilny. Konstrukcja jest solidna. Nie grozi jej tąpnięcie, jak to było w ostatnim czasie z domem przy ul. J. Dąbrowskiego.
W Urzędzie Miejskim dział skarbowy wyznaczył osobę do zajmowania się sprawą domu przy ul. Jagiellońskiej.
- 20 maja uprawomocniło się postanowienie Sądu Rejonowego w Gdańsku o wyznaczeniu kuratora sądowego – informuje Marzena Kamińska, z-ca skarbnika miasta. – Jest on upoważniony do odbierania korespondencji właściciela. Obecny właściciel jest wymeldowany z Tczewa. Nie jest on też zameldowany w Polsce. Kurator ma go odszukać. Muszą być wykonane wszystkie środki egzekucyjne. Gdy już wyczerpie się wszystkie możliwości dopiero wówczas można myśleć o egzekucji z nieruchomości.
Dla miasta sprawa nie jest bez znaczenia. Jest ono zainteresowane, aby ten teren wyglądał estetycznie. Zapewne chciałoby też odzyskać nie płacony latami podatek. Kuratorem została pracownica Urzędu Miejskiego Katarzyna Marchlewska.
Lata dewastacji
Sprawa masarni zainteresowała policję już trzy lata temu. 23 marca 2005 r. ówczesny kierownik rewiru dzielnicowych Krzysztof Langowski ostrzegał, że niezabezpieczony budynek, w którym już wtedy były wyłamane drzwi wejściowe i powybijane okna stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia mieszkańców. W piśmie Urząd Miejski w Tczewie był informowany, że instalacje gazowe, elektryczne, wodociągowe są demontowane i szabrowane. Podobnie rzecz miała się z windami, zbiornikami wysokociśnieniowymi i instalacjami chłodniczymi. Ostrzegano, że gromadzą się tam osoby bezdomne i młodzież. Podobną informację przekazał miastu komendant Straży Miejskiej Jerzy Wojszwiłło. 5 kwietnia wskazał on nawet właściciela, Piotra R. zamieszkałego w Stegnie.
Sytuacja była coraz gorsza. 20 października 2006 r. do tczewskiego magistratu wpłynęło pismo naczelnika sekcji prewencji Komendy Powiatowej Policji w Tczewie kom. Mariusza Cybulskiego. Do kompletu mamy w tym czasie także brak schodów, balustrad, częściowe uszkodzenie dachu i wiele innych ubytków. „(…) Z uwagi na powyższe istnieje tam realne i bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi” – wskazywał naczelnik prewencji.
Czy istnieje trzeci właściciel?
27 marca 2007 r. Leszek Lewiński informował radną Gertrudę Pierzynowską, która interesuje się sprawą opuszczonej masarni z racji wykonywanego mandatu radnej oraz bycia członkiem rady osiedla Suchostrzygi, o podjętych krokach. Inspektor wskazał na kolejnego właściciela, którym był wtedy gdańszczanin Edward K. Niestety, nie odbierał on przysyłanej przez inspektora korespondencji. Okazało się, że zmienił on adres zamieszkania i nie wiadomo, co się z nim teraz dzieje. Wygląda na to, że obecnie w grę wchodzi trzeci właściciel, o ile taki rzeczywiście istnieje.
Gertruda Pierzynowska nie wierzy w trzeciego kamienicznika, ponieważ - jak twierdzi - nie wie o żadnych zmianach w akcie notarialnym.
– Przecież sam grunt, na którym stoi masarnia jest bardzo atrakcyjny i pewnie cena za niego byłaby wysoka – dowodzi. - Poza tym konstrukcja budynku jest nienaruszona, mimo dewastacji. Zabezpieczeniem budynku powinien zgodnie z prawem zająć się właściciel. Nie jest to zadanie samorządu. Miasto nie może ingerować w prywatną własność. Właśnie w tym celu miasto chce wyłonić w drodze sądowej stronę, która mogłaby na koszt kamienicznika zabezpieczyć obiekt. To miejsce naprawdę jest niebezpieczne. Często odbywają się tam libacje. Wydaje mi się nawet, że nie są to libacje biednych ludzi… Nie tak dawno rozmawiałam z pewną kobietą, która ok. godz. 21 została napadnięta w tym miejscu. Nagle wyskoczyło dwóch wyrostków i ukradło jej torebkę. Nie czekajmy na tragedię!
Radna uważa, że cały problem mógł być rozwiązany już dawno, tylko komuś zabrakło woli i determinacji...
- Fakt, że do tej pory nie wyznaczono strony reprezentującej właściciela oznacza opieszałość i zaniedbanie służb odpowiedzialnych za tego typu obiekty, zwłaszcza nadzoru budowlanego.
Kryminogenna masarnia
Sierż. Dawid Krajewski, Komenda Powiatowa Policji w Tczewie:
- Mamy bardzo wiele interwencji dotyczących budynku przy ul. Jagiellońskiej 30. Częste są tu podpalania śmieci i uszkadzanie obiektu. Graffiti należy do jednych z najczęstszych dewastacji. Takie miejsca to środowiska kryminogenne. Zbierają się tam bezdomni i nastolatki, m.in. pseudokibice z całego Tczewa. Korzystają z miejsca, w którym ich nie widać. Z uwagi na dużą liczbę wnęk i podziemnych pomieszczeń jest to punkt szczególnie niebezpieczny. Do tej pory masarnię zabezpieczał ZUK w ramach własnych środków. Na pewno pomogłoby zamurowanie wejścia, okien oraz ogrodzenie terenu. Podpaleniom z kolei mógłby zapobiec wywóz śmieci z terenu budynku.
Ludzie listy piszą…
W sprawie zaniedbanej masarni napisała do nas p. Mirosława Kosiedowska, mieszkanka Suchostrzyg:
„Proszę o interwencję „Gazety Tczewskiej” i zainteresowania się „wstydliwym miejscem” Suchostrzyg, które znajduje się na skrzyżowaniu ul. Jagiellońskiej z ul. Wł. Jagiełły koło Przychodni Rejonowej. Osiedle nasze z każdym dniem pięknieje, jest coraz czystsze. Odnawiane bloki wyglądają jak piękne kolorowe klocki wśród zadbanej zieleni. A tu w samym środku osiedla wyłania się „ta brzydota” – jakaś zrujnowana masarnia. Proszę o zamieszczenie zdjęcia tego obiektu i zainteresowanie władz miasta, aby zmusiły właściciela budynku, by coś z tym zrobił, aby jedna „szkarada” nie psuła wizerunku naszego osiedla.
Odwiedza mnie rodzina z Torunia, Radomia, Sieradza, Warszawy, wszyscy podziwiają ład i porządek, ale dziwią się, że od ponad 20 lat ten „brzydki” obiekt staje się jeszcze bardziej nieprzyjemny dla oczu. Tczew pięknieje, ładnie się rozbudowuje. Chwała naszym władzom – za piękny bulwar nad Wisłą, za przystań i za to, że może już niedługo popłyniemy pięknym statkiem np. do Torunia, a może dalej? Całe życie wspominam wycieczkę – statkiem po Wiśle w latach 1951-1955. Czekam na pozytywne załatwienie tej sprawy”.
Reklama
Kryminogenna masarnia - Niemcy sfilmowali obiekt...
TCZEW. Od wielu lat budynek dawnej masarni, znajdujący się przy ul. Jagiellońskiej 30 na os. Suchostrzygi w Tczewie, zatruwa życie i nie daje spokoju okolicznym mieszkańcom. Właściciel pustostanu gdzieś zniknął. Ani policja, ani żadne inne służby nie są w stanie go odnaleźć.
- Wawrzyniec Mocny
- 21.07.2008 00:04 (aktualizacja 14.08.2023 07:17)

Data dodania:
21.07.2008 00:04
Reklama













Napisz komentarz
Komentarze