Reklama
Między sceną a brzegiem pucharu… z piwem
TCZEW. Wernisaże, koncerty i mnóstwo imprez towarzyszących. Program tegorocznych Dni Ziemi Tczewskiej został ułożony tak, by każdy mógł znaleźć w nim coś dla siebie. Gono tczewskich malkontentów - nie potrafiąc uczepić się niczego innego - zarzucili organizatorom… brak fajerwerków.
- 24.06.2008 00:01 (aktualizacja 01.08.2023 03:07)

7 na 10 spytanych przez nas osób stwierdziło, że poza tym, że na niebie zabrakło kilku kolorowych rozbłysków, „w sumie to nie ma na co narzekać”: została otwarta ciekawa wystawa, wystąpiła światowa gwiazda, można było pokrzyczeć na karuzeli i napić się ze znajomymi piwa.
Na co zwróciły uwagę pozostałe 3 zaczepione przez nas osoby? Pierwsza - na dobór zespołów („Bad Boys Blue gwiazdą?! Jestem ciekawy ile poszło z budżetu na ten występ?”); druga - na ideę „strefy bezpiwnej” („Skoro nie mogę napić się piwka pod sceną, to Martyna Jakubowicz będzie miała o jednego widza mniej”); trzecia - no właśnie - na frekwencję pod sceną (co na pewno ma silny związek z ww. strefą). A poza tym - uwaga: cytujemy Carlosa Ferreirę z Bad Boys Blue, któremu taka forma ekspresji wyraźnie przypadła do gustu - było „zaj…” (czyt. wspaniale).
Lokomotywownia niczym… meczet
Coroczny plener plastyczny wrósł już na dobre w program Dni Ziemi Tczewskiej. W jego czternastej edycji – przebiegającej pod tytułem „Tczew – miasto nad Wisłą” – wzięło udział czternaście artystów. Tematem prac był oczywiście Tczew i wszystko co tczewskie. Na obrazach wystawionych w galerii Centrum Kultury i Sztuki dominowały więc oba gotyckie kościoły, Most Tczewski, Wieża Ciśnień oraz inne budynki, bez których nie wyobrażamy sobie pocztówek z grodu Sambora. Jeden z zaproszonych malarzy – Johannes Hans z niemieckiego Witten - postanowił zboczyć z utartych szlaków. Efektem jego wędrówki poza stare Miasto były płótna przedstawiające Starą Lokomotywownię jako… niebieski meczet oraz budynek po byłej masarni na ul. Jagiellońskiej, nazwanej przez autora „Białym Pałacem”.
- Każde takie spotkanie daje nam szansę poznania naszego miasta w nowy sposób – zauważył prezydent Zenon Odya. - Może na obrazach są uwieczniane te same miejsca, ale zawsze jest to inne spojrzenie i inny wyraz artystyczny.
Co urzekło zwłaszcza przyjezdnych artystów w Tczewie?
- Głównie most, który co roku króluje na pracach poplenerowych – mówi gdańszczanka Aleksandra Perzyńska, która po raz trzeci bierze udział w Tczewskim Plenerze Plastycznym. - Temat wystawy brzmi „Tczew – miasto nad Wisłą” więc starałyśmy się pójść w tamtym kierunku, aczkolwiek zmierzałyśmy w stronę różnych wariacji np. tryptyku z londyńskim Tower Bridge wkomponowanym w Most Tczewski, czy fotomontaży z chodzącym po kratownicy kotem.
- Most jest bardzo urokliwy i charakterystyczny dla Tczewa, ale postanowiłam w jego zdjęcia wmontować np. śmietnik lub uliczny zaułek, by pokazać, że to miasto żyje. Tczew jest wdzięcznym tematem dla artysty. Jestem tutaj po raz pierwszy, ale na pewno wrócę w przyszłym roku – zapewnia Anna Maria Boros z Gdańska.
Zwiedzający wystawę mogli tradycyjnie wybrać pracę, która najbardziej przypadła im do gustu. Najwięcej głosów zdobył tczewianin Piotr Galiński za obraz „Widok na farę o zmierzchu”. Z kolei specjalna nagroda posła Jana Kulasa powędrowała do Barbary Motyl-Tecław, również z Tczewa.
Rozbujane serce Kociewia
- W końcu organizatorzy zaprosili te zespoły, których chcieliśmy posłuchać – mówiła w imieniu młodzieży licealistka Agata, zapytana o piątkowych wykonawców, grupę Vavamuffin oraz Fisz Emade Tworzywo.
Pod tą drugą nazwą kryją się Bartosz i Piotr Waglewscy – synowie Wojciecha (Voo Voo). W tym przypadku „jabłka spadły daleko od jabłoni” – młodzi Waglewscy wykonują muzykę zupełnie inną od tej, do której przyzwyczaił nas ich ojciec. Fisz i Emade swobodnie przekraczali muzyczne gatunki, garściami czerpiąc z muzyki elektronicznej, hip-hopu, nawet jazzu.
Występ formacji Vavamuffin – jak podkreślała publika - z całą pewnością przejdzie do historii tczewskich imprez plenerowych. Pod sceną setki młodych tczewian „bujało” się przy dźwiękach reggae i dancehall.
- Witamy w sercu Kociewia! Gramy dla was nad tą piękną rzeką, która łączy nasze miasta – warszawscy muzycy szybko zaskarbili sobie serca tczewskiej publiczności.
„Zaj…” sobota
Tylu widzów nie zgromadziła pod tczewską sceną żadna gwiazda od czasu występu Dody. Pod tczewską sceną? Poprawka - międzynarodowy zespół Bad Boys Blue przywiózł ze sobą własną! Dosłownie - na bulwarze stanęła większa, lepsza scena, po której bokach zawisły telebimy oraz dodatkowe nagłośnienie. Prawdopodobnie kosztowało to fortunę, ponieważ w okolice konstrukcji nie zostały wpuszczone nawet lokalne media (zrobienie kilku zdjęć zespołu kosztowało naszego fotoreportera kilka siniaków, o groźbie zniszczenia drogiego sprzętu fotograficznego nie wspominając).
Gwiazdy tegorocznych Dni Ziemi Tczewskiej, choć - nie da się ukryć - pozbawione talentów wokalnych, zagrały skocznie i przebojowo. Tczewskiej publiczności to wystarczyło. Bawił się cały bulwar, osoba przy osobie. Entuzjazm widzów szybko udzielił się artystom, szczególnie Carlosowi Ferreirze z Mozambiku, którzy co jakiś czas chwalił tczewską widownię soczyście polskim „zaj…”. Na sam koniec, w geście solidarności z słowiańską widownią, wokaliści wznieśli toast puszką piwa. Oczywiście polskiego. Nic dziwnego, że nad ilością zer na rachunku wystawionym przez zespół zastanawiała się tylko jedna zaczepiona przez nas osoba.
Występ Ferreiry i McInerneya poprzedził popis formacji Abba Dance - czeskiego, równie nie utalentowanego kwartetu, któremu na dodatek zabrakło zdolności wodzirejskich. Niektórym występ z playbacku rodaków Vondrackovej się spodobał…
O prawdziwym śpiewaniu i… hamaku
Jedynym zespołem z tczewskiego światka muzycznego podczas Dni Ziemi Tczewskiej była grupa GTC, która przygotowuje się wydania – jak zapewnił manager zespołu – w ciągu najbliższego miesiąca swojej debiutanckiej płyty. Podczas koncertu GTC uwaga widowni skupiła się nie na popisach tczewskich muzyków, ale na tajemniczym nieznajomym, który… postanowił uciąć sobie drzemkę na zawieszonym (dosłownie!) pod sceną hamaku.
W niedzielę zagrali jeszcze grupa Blue Sounds oraz Martyna Jakubowicz. Oba występy okazały się niestety pomyłką. Nie mamy na myśli poziomu koncertu (warto zaznaczyć, że wysokiego, w czym nie przeszkodziły nawet zagłuszające dźwięki dyskotekowej sieczki, dobiegające z pobliskiego lunaparku), ale lokalizację. Tego typu wykonawcy (którzy naprawdę ŚPIEWAJĄ) korzystniej prezentują się na małej klubowej scenie, a nie na koncercie plenerowym, gdzie uwaga większości ludzi skupia się na tym, by nie rozlać piwa.
- Panią Martynę znam głównie z jednego przeboju, który puszczano przed każdym seansem w nieodżałowanym kinie „Wisła” – zauważył jeden z nielicznych stojących pod sceną słuchaczy.
Mowa oczywiście o nieśmiertelnej piosence pt. „W domach z betonu”, którą Martyna Jakubowicz wykonała podczas bisu.
Masę atrakcji podczas tegorocznych Dni Ziemi Tczewskiej zapewnili nam: Centrum Kultury i Sztuki, Samorząd Miasta oraz Tczewskie Centrum Sportu i Rekreacji.
Tczewska kolej dziś i jutro
Najliczniej reprezentowana grupa zawodowa w Tczewie doczekała się swojej wystawy.
- Została ona przygotowana w hołdzie kolejarzom, a także w uznaniu zasług, jakie kolej wniosła w rozwój naszego miasta - powiedziała Alicja Gajewska, dyrektor CWRDW.
Jednym z uczestników wernisażu wystawy „Tczew miastem kolejarzy” był prezydent Zenon Odya, który zjawił się na uroczystości w… kolejarskim mundurze:
- Wciąż jestem czynnym kolejarzem, czasowo przebywającym na bezpłatnym urlopie w związku z pełnieniem funkcji prezydenta, a więc mam prawo nosić ten mundur - wytłumaczył zebranym.
Pokłosiem wystawy będzie stała ekspozycja na dziedzińcu: prawdziwa bocznica, na której wkrótce stanie równie prawdziwa lokomotywa.
- Bardzo chciałbym, aby udało nam się postawić na te tory lokomotywę, która dzisiaj stoi na bocznicy w Toruniu - wyraził nadzieję prezydent. - Chcemy przypomnieć kolejnym pokoleniom, że kiedyś zawód kolejarza był dominującym w Tczewie. Dzisiaj sytuacja się zmieniła, ale wielu mieszkańców miasta było z koleją związanych i z kolei żyło.
Miasto-ikona kolejnictwa
Patronat honorowy nad wystawą, obok marszałka województwa Jana Kozłowskiego, objął Andrzej Wach - prezes Zarządu PKP S.A. Na wernisażu obecny był jego przedstawiciel, Mariusz Wiórek:
- Czy w mieście kolejarzy może zabraknąć Muzeum Kolejnictwa? - zadał pytanie. - Myślę, że nie. Gdyby nie rozwój kolei, nie byłoby tego tak dużego i wspaniałego Tczewa. Tylko w ciągu 6 lat - od chwili uruchomienia pierwszej linii kolejowej z Bydgoszczy do Tczewa - ilość mieszkańców miasta wzrosła o 50 proc. Pod koniec XIX wieku ok. 4 tys. mieszkańców naszego miasta było związanych z koleją.
Mariusz Wiórek odczytał również list od prezesa Andrzeja Wacha: „Jakże symboliczne jest miejsce tej ekspozycji - miasto Tczew. Miasto-ikona poświęcenia życia kolejarzy, miejsce egzaminu z odwagi i lojalności wobec ojczyzny podczas II wojny światowej. Jestem przekonany, że wystawa „Tczew miastem kolejarzy” jest zaledwie pierwszym krokiem na drodze do budowy tożsamości i poczucia identyfikacji mieszkańców Tczewa z miastem i jego historią, której nieodłączną część stanowi historia polskiej kolei.”
W obliczu wielkiej modernizacji
O wystawie opowiedział jej komisarz, Józef Ziółkowski:
- Tu wszystko jest prawdziwe - zwrócił uwagę. - Jeśli państwo pojadą poza miasto to również zobaczą most, tor, a przy tym torze poniatówkę, tak jak w pobliskim Czarlinie. W latach 70. wyczytałem w starych dokumentach, że w Tczewie wybudowano 5 bocznic. My, w Centrum, mamy w tej chwili szóstą. Mam nadzieję, że jeszcze pod koniec czerwca zapadnie decyzja o lokomotywie, która zostanie do nas przywieziona i odnowiona.
W gronie zwiedzających wystawę obecny był również Leszek Lewiński, zastępca dyrektora Zakładu Linii Kolejowych w Gdańsku, z siedzibą w Gdyni:
- Tczew stoi w obliczu wielkiej modernizacji - przypomniał. - Już za chwilę wszyscy państwo będziecie mogli na własne oczy przekonać się, że kolej w dalszym ciągu się rozwija. Stacja Tczew już wkrótce zostanie całkowicie rozbudowana i zmodernizowana. Dlatego za kilka miesięcy, po obejrzeniu wystawy wspominającej lata świetności kolei, zapraszam państwa na stację, gdzie z tczewskich wiaduktów będą mogli państwo obserwować zmiany jakim zostanie poddana tczewska stacja. Zapewniam, że będzie to kawał nowoczesnej techniki kolejowej.
Przed nami Gipsy Kings oraz Boney M.
Dni Ziemi Tczewskiej to nie tylko muzyka i wystawy. Tym razem tczewianie mogli odwiedzić Chatkę Kociewską, gdzie serwowano regionalne jadło oraz Stanicę Myśliwską. Obóz nad Wisłą rozbili nie tylko harcerze z Hufca ZHP, ale także Wikingowie. Z kolei tczewscy saperzy, podczas dnia otwartego jednostki, „zdradzili” mieszkańcom miasta swoje wojskowe tajemnice.
W minionym numerze „GT” pisaliśmy o inicjatywie Henryka Dempsa – tczewianina mieszkającego w Hamburgu – który przygotował petycję oraz apel do Komisji Europejskiej oraz Parlamentu Europejskiego, z żądaniem wsparcia remontu Mostu Tczewskiego. Podczas festynu Henryk Demps zachęcał tczewian do przyłączenia się do „akcji ratunkowej” dla zabytkowego obiektu. Petycje i apel wsparło swoimi podpisami ok. trzysta osób. Lista z podpisami trafi ponownie do Parlamentu Europejskiego, a jej kopie otrzymają samorządy - wojewódzki oraz tczewskie - powiatowy i miejski.
Kolejne muzyczne wydarzenie nad Wisłą odbędzie się 12 lipca, kiedy dla tczewian wystąpią Rico Sanchez oraz Gipsy Kings Party. Miesiąc później – 16 sierpnia – zagra gwiazda lat 70. Boney M. Przypomnijmy, że w tym roku zrezygnowano z formuły cotygodniowych koncertów w parkowym amfiteatrze, na rzecz trzech dużych (jeden już za nami) koncertów zagranicznych gwiazd.
Reklama












Napisz komentarz
Komentarze