Jednym z tematów ostatniej sesji Rady Miejskiej w Tczewie była kwestia alkoholizmu. Zgodnie z „Diagnozą stanu problemów alkoholowych w mieście” - dokumentem zaakceptowanym przez Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych - sprawą tą w mniejszym lub większym stopniu dotkniętych jest aż 10 tys. mieszkańców. Ilu z nich udało się pomóc? - chcieli dowiedzieć się radni.
W diagnozie, która ich zdaniem powinna zawierać takie dane, odpowiedzi na swoje pytania nie znaleźli. Samorządowcy skrytykowali nie tylko ww. dokument, ale i Gminny Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Przeciwdziałania Narkomanii przygotowany na 2010 r. Program za nieskuteczność, diagnozę - za czystą statystykę i brak „informacji rzeczywistych”. Za „brak logiki” dostało się z kolei wiceprezydentowi.
Władze nieświadome problemu
Za pobieżne potraktowanie problemu skrytykował autorów Diagnozy radny Kazimierz Smoliński. Zwrócił uwagę, że dokument opiera się przede wszystkim na suchej statystyce.
- Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych (dalej PARPA) informuje, że 2 proc. tczewian uzależnionych jest od alkoholu i jest to jedyna tego typu informacja, ponieważ - jak przypuszczam - innych badań w tym zakresie nie było? - upewniał się radny. - Dalej czytamy, że 4 proc. mieszkańców to dorośli żyjący w otoczeniu osób uzależnionych, 4 proc. - wychowujące się w ich otoczeniu dzieci i 8 proc. - osoby pijące szkodliwie. Daje nam to w sumie 16 proc., ok 10 tys. mieszkańców. Nie dowiedziałem się ani tego, ilu z nich pomogliśmy, ani ilu z nich objętych jest jakimikolwiek konsultacjami, programami profilaktycznymi itp.
Poza statystykami (opracowanymi nie tylko na podstawie danych PARPA, ale i badań przeprowadzonych - na co zwraca uwagę radny - pobieżnie przez policję) oraz wzmiance o tym, że „z powodu problemów alkoholowych 192 rodziny otrzymują pomoc Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej” (liczba ta na tle 10 tys. tczewian wypada przynajmniej niepokojąco), K. Smoliński nie dopatrzył się w dokumencie żadnych innych danych, których oczekiwał po diagnozie.
- Moim zdaniem nie jest to diagnoza. Dane statystyczne to za mało. Czy rzeczywiście nikt nie zbiera w mieście rzeczywistych informacji dotyczących osób dotkniętych problemem alkoholowym?
Te same uwagi zgłosił radny w sprawie części traktującej o problemie narkomanii:
- Jest tu tylko informacja, że pośród mieszkańców przeprowadzono ankiety, na podstawie których ustalono liczbę objętych problemem (18 proc. zażywało narkotyki, 8 proc. regularnie). Żadnej oceny, rozszerzenia problemu... Nie powinniśmy przyjmować diagnozy w takim kształcie.
Zdanie radnego podzielił przewodniczący Rady Miejskiej:
- Powinniśmy wiedzieć, czy przeznaczone na profilaktykę środki współmierne są do osiągniętych celów - zwrócił uwagę Włodzimierz Mroczkowski. - Mowa przecież o 1,1 mln zł. Tymczasem nie wiemy czy nasze działania są skuteczne.
Tczewianie zostaną zankietowani
- Faktycznie, diagnoza jest pobieżna - przyznała Grażyna Antczak, przewodnicząca Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Radna wyjaśniła, że komisja opracowuje obecnie ankietę, która - jak twierdzi - zdiagnozuje społeczeństwo w zakresie spożycia alkoholu i narkotyków. Przewodnicząca zgodziła się z tym, że w Diagnozie znaleźć powinny się informacje na temat liczby mieszkańców korzystających z grup wsparcia, zajęć profilaktycznych itp. Zapewniła, że dane te znajdą się w sprawozdaniu gminnej komisji za 2009 r., które do rąk radnych trafi jeszcze przed grudniową sesją.
- Nigdy nie uzyskamy odpowiedzi na pytanie, jakie efekty przynoszą finansowane przez nas działania - oświadczyła. - Osoba, która wydaje się być wyleczoną z nałogu, za dwa tygodnie może do niego powrócić. Diagnoza musiałaby się więc co chwilę zmieniać.
Sprzedawca wie co robi?
„Znacząca część sprzedawców nie przestrzega obowiązujących przepisów zakazu sprzedaży alkoholu nieletnim” - to kolejny zapis, którego rozwinięcia domagał się Kazimierz Smoliński:
- Na jakiej podstawie wysnute jest to stwierdzenie, o jakiej „części” sprzedawców mowa, no i jak temu przeciwdziałać?
Grażyna Antczak wyjaśniła, że komisja doszła do takich wniosków na podstawie zarówno sygnałów od mieszkańców, jak i własnych obserwacji. W celu zapobieżenia sprzedaży alkoholu nieletnim organizowane są cykliczne spotkania ze sprzedawcami.
- Spotykają się przedstawiciele policji, straży miejskiej oraz komisji gminnej. Wspólnie ze sprzedawcami rozmawiamy na temat właściwego zachowania w przypadku próby kupna przez dziecko alkoholu lub spożywania alkoholu pod sklepem. Pracownikom sklepów tłumaczy się m.in., że jeżeli zareagują i zgłoszą tego typu sytuację, nie poniosą konsekwencji. Ostatnio Centrum Interwencji Kryzysowej zorganizowało warsztaty, na których sprzedawcy uczyli się odmawiać nieletnim sprzedaży alkoholu.
Nad tym, czy sprzedawcom faktycznie potrzebne są finansowane z budżetu miasta szkolenia, zastanawiała się Gertruda Pierzynowska:
- Przecież sprzedawca na stanowisku alkoholowym doskonale wie, że powinien wylegitymować klienta, który wygląda na młodocianego. Sprzedawca boi się o swoją pracę, właściciel sklepu - o koncesję. Oni wiedzą co robią!
Przeciwnej oceny, na podstawie skali zjawiska sprzedaży alkoholu nieletnim, dokonała Grażyna Antczak. Stwierdziła, że owszem - ustawa nakazuje legitymować, ale wiadomo, że nie wszyscy się do tego stosują. Pamiętać należy o rotacji na stanowiskach ekspedientów, stąd szkolenia.
Pieniądze wyrzucone w błoto?
Tak jak radnemu Smolińskiemu nie spodobała się przedstawiona przez komisję Diagnoza, tak swoimi zastrzeżeniami odnośnie opracowanego na 2010 r. Programu Profilaktyki podzielił się Ryszard Brucki.
- Po raz pierwszy będę głosował przeciw - zapowiedział radny, przewodniczący Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w poprzedniej kadencji. - Organizowanie szkoleń jest marnowaniem czasu i pieniędzy. Pracodawca, który odbiera od nas pozwolenie na sprzedaż wysokoprocentowego alkoholu, doskonale wie co powinien robić.
Zdaniem Ryszarda Bruckiego zmarnowanymi będą również pieniądze, które przeznaczone zostaną na spektakle profilaktyczno-edukacyjne dla dzieci i młodzieży.
- Dzieciaki chodzą na tzw. teatrzyki masowo. Na widowni zasiadają zarówno te dotknięte problemem, jak i te, których problem nie dotyczy. Udowodnione zostało, że dzieci do tej pory stroniące od używek, uczą się podczas takiego spektaklu wszystkich złych rzeczy, o których mowa.
Radny stwierdził, że komisja popełnia cały czas te same błędy. Zarzut ten zdziwił Grażynę Antczak, obecną przewodniczącą komisji, która przypomniała, że on sam - również będąc wcześniej jej przewodniczącym - niczego w polityce profilaktyki nie zmienił.
- Nie śmiałabym również podważać skuteczności opracowanych przez pedagogów (czyli ludzi przygotowanych do tego merytorycznie) programów profilaktycznych, szkoleń, spektakli... - skarciła radnego. - Czy uważa pan, że placówki, wspólnie z dyrektorami szkół i wychowawcami, nic nie wiedzą? Chcą szkodzić dzieciom i młodzieży? Takie autorytatywne stwierdzenie jest nie na miejscu!
Na przerwie na piwo
Coraz większa liczba punktów, w których można kupić alkohol wysokoprocentowy - to zdaniem Ryszarda Bruckiego jedna z głównych przyczyn tak wysokiego poziomu alkoholizmu w mieście. Jak pamiętamy, radny niejednokrotnie sprzeciwiał się zwiększaniu liczby licencji na sprzedaż napojów mających powyżej 4,5 proc. alkoholu. Na to, że pozwolenie na ich sprzedaż dostają już nawet właściciele sklepów stojących w pobliżu szkół, zwróciła uwagę Gertruda Pierzynowska:
- W myśl ustawy takich punktów nie powinno być ani w pobliżu kościoła, ani szkoły. Tymczasem przy ul. Jodłowej, dosłownie 50 m od Szkoły Podstawowej nr 12, stoi mały pawilonik, który aż pęka od alkoholu. Kto na to pozwolił?
Z koleżanką zgodził się Tomasz Jezierski. Radny zwrócił uwagę, że choć ustawa nie precyzuje minimalnej odległości, w jakiej od szkoły może funkcjonować punkt alkoholowy, mówi o tym uchwała RM.
- Nie wolno wydawać sprzedawcy koncesji, jeżeli jego lokal znajduje się w najbliższym sąsiedztwie szkoły. Nie jest to zapis precyzyjny, ale jest. Tymczasem koncesja wydana została dwa miesiące temu małemu sklepikowi przy ul. Topolowej (czyli w najbliższym sąsiedztwie szkoły), jestem tą sytuacją zbulwersowany.
Nie sposób odmówić
W sprawie licencji na sprzedaż alkoholów wysokoprocentowych głos zabrał również Zenon Drewa. Wiceprezydent Tczewa wypomniał Gertrudzie Pierzynowskiej brak logiki:
- Niech się pani postawi w sytuacji kogoś, kto stara się o koncesję. Zapoznaje się z przepisami, dowiaduje się jakie wymagania musi spełnić itd. Postępuje zgodnie z prawem, dlaczego więc prezydent ma negatywnie zaopiniować taki wniosek? Przecież jest to LOGICZNE. Jeżeli prezydent dostaje pozytywnie zaopiniowany przez komisję wniosek, nie może nie przyznać takiemu podmiotowi koncesji.
Radna Pierzynowska poczuła się sprowokowana:
- To raczej pana wystąpienie było nielogiczne! - oskarżyła wiceprezydenta. - Prawdopodobnie to pan podpisał decyzję o przyznaniu koncesji temu sklepikowi przy SP nr 12. Mieszka pan w pobliżu i na pewno wie, że ten maleńki pawilonik nie jest przygotowany do sprzedaży alkoholu wysokoprocentowego.
- Owszem, ja podpisałem tą decyzję, logicznie - przyznał Drewa. - Natomiast pani argumentacja jest zdecydowanie nielogiczna...
Program zatwierdzony, diagnoza nie
Koniec końców, radni zatwierdzili Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Przeciwdziałania Narkomanii na 2010 r. przy dwóch głosach wstrzymujących. Z projektu uchwały wyłączona została skrytykowana „Diagnoza stanu problemów alkoholowych w mieście”.
Z Diagnozą czy bez, jednego możemy być pewni - mamy w mieście problem nie tylko z alkoholem, ale i z narkotykami. Czy realizacja przygotowanego przez Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych programu przyniesie oczekiwane skutki?
„Program profilaktyki...” w pigułce
Oto zadania, na których realizację w 2010 r. radni przeznaczą 1,1 mln zł:
- Zwiększenie dostępności pomocy terapeutycznej i rehabilitacyjnej dla osób uzależnionych od alkoholu i narkomanii (integracja środowisk abstynenckich, konsultacje, motywowanie do podjęcia leczenia) - 148 tys. zł;
- Udzielanie rodzinom, w których występują problemy alkoholowe i narkomanii pomocy psychospołecznej i prawnej, a w szczególności ochrony przed przemocą w rodzinie - 574 tys. zł;
- Prowadzenie profilaktycznej działalności informacyjnej i edukacyjnej w zakresie rozwiązywania problemów alkoholowych i przeciwdziałania narkomanii, w szczególności dla dzieci i młodzieży, w tym prowadzenie pozalekcyjnych zajęć sportowych, a także działań na rzecz dożywiania dzieci uczestniczących w pozalekcyjnych programach opiekuńczo-wychowawczych i socjoterapeutycznych - 355 tys. zł;
- Wspomaganie działalności instytucji, stowarzyszeń i osób fizycznych, służącej rozwiązywaniu problemów alkoholowych i narkomanii (współpraca z organizacjami i instytucjami w zakresie rozwiązywania problemów alkoholowych i narkomanii poprzez udzielenie dotacji, wsparcia finansowego, przekazanie materiałów edukacyjnych, organizowanie szkoleń, wymiana informacji, doświadczeń itp.) - 0 zł;
- Podejmowanie interwencji w związku z naruszeniem przepisów określonych w ustawie o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi oraz występowanie przed sądem w charakterze oskarżyciela publicznego - 0 zł;
- Udzielanie pomocy osobom z problemem alkoholowym przez Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych - 23 tys. zł.
Radni walczą z alkoholizmem i narkomanią
TCZEW. - Coraz większa liczba punktów, w których można kupić alkohol wysokoprocentowy - to zdaniem Ryszarda Bruckiego jedna z głównych przyczyn tak wysokiego poziomu alkoholizmu w mieście. Zdaniem radnego, zmarnowane będą również pieniądze, które przeznaczone zostaną na spektakle profilaktyczno-edukacyjne dla dzieci i młodzieży. Radni uważają, że władze miasta nie są świadome problemu. Zrobiono pobieżną diagnozę.
- Krzysztof Dulny
- 18.12.2009 00:00 (aktualizacja 22.08.2023 10:27)

Data dodania:
18.12.2009 00:00
Reklama
Reklama










Napisz komentarz
Komentarze