Poproszeni przez nas o opinię przechodnie twierdzą, że zbudowana z pomarańczowych bloków i metalowych słupów struktura jest brzydka i zlokalizowana w złym, bo zacienionym miejscu.
Pracownicy magistratu uważają, że zegar działa i będzie spełniał swoje zadanie.
Pieniądze wyrzucone w błoto?
Zlokalizowany na niewielkiej polance zegar ma pełnić funkcję nie tylko chronometru, ale i miejsca relaksu. Jego elementy zostały przemyślane w ten sposób, że posłużyć będą mogły również jako wygodne siedziska (- Wygodne?! - prychnął jeden z przechodniów. - Usiądzie się na tym, zjedzie i wpadnie okrakiem na jeden ze słupków. Dziękuję, postoję!). Pośrodku konstrukcji stanąć ma projektor, który na poszczególnych podestach wyświetlał będzie bieżącą godzinę. Na wiosnę powstanie tam dodatkowo drewniany podest, na którym latem będzie można się np. opalać.
Część mieszkańców pozostaje sceptyczna. Zegar nie podoba im się pod względem wizualnym, wskazują na niebezpieczne elementy (wystające z ziemi metalowe pręty), na bliskość zasłaniających światło drzew itd. Innymi słowy, zainwestowane w budowę konstrukcji 200 tys. zł uważają za wrzucone - dosłownie, wszak o tej porze roku sucho tam nie jest (patrz zdjęcie) - w błoto.
Z całym szacunkiem dla projektanta, do obaw dołączamy się i my - mając na uwadze destrukcyjną mentalność wielu młodych tczewian, nie wróżymy konstrukcji długiego żywota. Jeśli zaś o prezencję chodzi, przypomina - i jest to ocena tylko i wyłącznie niżej podpisanego - „zdarzeniową” instalację w przestrzeni miasta. Nie olśniewa, ale intryguje.
Dodajmy, że zegar zrealizowała firma PPHU Profit z Tczewa.
Zegar to tylko początek
Zlokalizowany na „anielskiej łączce” obiekt jest pierwszą jaskółką kompleksowej rewitalizacji Parku Miejskiego - największego (15 ha) terenu zielonego w mieście. Zarówno projekt zegara słonecznego, jak i koncepcję zagospodarowania całego XIX-wiecznego parku, przygotował na zlecenie Urzędu Miejskiego zespół projektantów z Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku: Andrzej Pniewski, Remigiusz Grochal, Rafał Setlak oraz Dominika Zabłotna (która na koncepcji zagospodarowania tczewskiego parku oparła temat swojej obronionej z wyróżnieniem pracy dyplomowej).
Co po zegarze? Planuje się m.in. odnowienie zabytkowych zabudowań Zakładu Wodociągów i Kanalizacji (jeden z obiektów zaadaptowany ma zostać na potrzeby Pracowni Edukacji Ekologicznej), budowę małego ogrodu botanicznego na terenie przylegającym do Zespołu Szkół Technicznych, a nawet hotelu i restauracji (na niezagospodarowanym dziś placu między ulicami Kołłątaja i Czyżykowską).
Przebudowane zostanie siedzisko popularnych żabek. Staw podzielony zostanie na trzy części: w pierwszej, najgłębszej, znajdą się rośliny wodne, w drugiej - nieco płytszej - będzie fontanna, trzecia zaś planowana jest jako brodzik, w którym będzie można ochłodzić się podczas upalnych dni.
Jednak na te oraz inne (patrz poniżej) atrakcje przyjdzie nam poczekać jeszcze kilka lat. Jak twierdzą pracownicy magistratu, pełna realizacja koncepcji uzależniona jest od wysokości zarezerwowanych w budżecie środków, a ten na rok 2010 - jak wiadomo - napięty jest do granic możliwości. W każdym razie zegar już jest.
Zagramy w minigolfa?
Oprócz realizacji wspomnianych w artykule zadań, park dorobi się również wielu nowych siedzisk, miejsc do zabaw dla najmłodszych, a nawet wypożyczalni sprzętu do minigolfa i placu do gry w boule. Nie zmieni się natomiast pochodzący jeszcze z XIX w. układ ciągów spacerowych.
Zegar słoneczny 200 tys. zł na „anielskiej łączce”
TCZEW. Pieniądze wyrzucone w błoto? Kosztujący blisko 200 tys. zł zegar słoneczny, który stanął na „anielskiej łączce” w Parku Miejskim, już odmierza czas. Konstrukcja nie jest jeszcze ukończona...
- Krzysztof Dulny
- 01.12.2009 00:00 (aktualizacja 05.08.2023 09:21)

Data dodania:
01.12.2009 00:00
Reklama











Napisz komentarz
Komentarze