W poniedziałek, 14 września, ok. godz. 22.00 oficer dyżurny przyjął zgłoszenie o bitym psie. Wysłał na ul. Nowowiejską patrol policyjny. Przez drzwi dochodziły bowiem odgłosy kopania i prawdopodobnie rzucania o ścianę skomlącego psa. Policjanci na miejsce wezwali też inspektora ds. ochrony zwierząt OTOZ Animals, powiadamiając Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Tczewie.
Regularnie bity przez „opiekuna”
Po wejściu do mieszkania ujrzeli pięknego czworonoga w typie labradora, młodego, słaniającego się na nogach i jego oprawcę, który tłumaczył, że tylko krzyczał na psiaka i nigdy nie podniósłby na niego ręki. Pies panicznie się bał i widać było, że był bity regularnie, choć „opiekun” robił to tak, by nie uszkodzić skóry.
Najgorsze jest to, że sceny sadystycznego znęcania się nad bezbronnym i przerażonym psiakiem odbywały się w obecności 13-letniej córki mężczyzny, 57-letniego mieszkańca Tczewa.
Pies został natychmiast zabrany do schroniska w Tczewie i wstępnie opatrzony. Jego stan oceni lek. wet. Maciej Malec, specjalista chirurg. Jego opinia zostanie dołączona do akt sprawy. Na zabranie czworonoga zezwala ustawa o ochronie zwierząt, której przepis mówi wyraźnie, że w razie zagrożenia życia lub zdrowia zwierzęcia powinien on natychmiast zostać zabrany właścicielowi.
Policja prowadzi dochodzenie
Piękny, o biszkoptowym umaszczeniu, młody psiak jest przerażony, unika wszelkiego kontaktu z ludźmi bojąc się, że gdy tylko usiądzie nie uniknie ciosu. Nie jest agresywny nawet we własnej obronie. Kuli się i pada na posadzkę boksu w schronisku. Dodatkowym śladem znęcania się nad zwierzęciem była kolczatka na jego szyi, założona jeszcze jako małemu szczeniakowi. Gdy pies urósł, kolczatka zaciskając się utrudniała oddychanie. Właściciel dodatkowo pozaginał ogniwa tak, że bez kombinerek nie udałoby się psa z tych tortur wyswobodzić. Jeszcze kilka miesięcy, a łańcuch wrósłby w szyję.
- Obecnie prowadzimy dochodzenie w tej sprawie, zbieramy materiały - mówi asp. sztab. Dariusz Górski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Tczewie. - Następnie zebrany materiał dowodowy zostanie przekazany prokuraturze. Osobie znęcającej się nad zwierzętami grozi kara grzywny, ograniczenia bądź pozbawienia wolności do roku, natomiast w przypadku znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, kara pozbawienia wolności do lat dwóch.
Policjanci wystąpili także z wnioskiem o odebraniu właścicielowi psa.
- Właściciel został zabrany na komendę, miał 1,5 promila alkoholu we krwi – dodaje asp. sztab. Górski. - Apelujemy, aby zgłaszać do nas przypadki znęcania się nad zwierzętami. Zwierzęta mają swoje prawa i to od nas ludzi zależy, czy ci którzy się nad nimi znęcają, zostaną ukarani.
O psiaku można dowiadywać się w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Tczewie, ul. Malinowska, Tel. 058 -531-96-56.
Ludzka ręka to nie zawsze razy…
To nie jest jedyny czworonóg, który ma tak drastyczną historię. Większość psiaków w tczewskim schronisku jest po traumatycznych przejściach.
Jednym z nich jest malutka suczka w typie jamnika, która do schroniska trafiła kilka dni temu. Mieszkańcy Tczewa znaleźli psa w śmietniku i przywieźli na policję. Suczka jest zagłodzona, zaniedbana i przerażona, kuli się po podłodze, gdy tylko wyciągnie się do niej rękę. Ale jest bardzo przyjaznym małym pieskiem. Obecnie opiekunowie ze schroniska starają się wyprowadzić psiaczka ze staniu permanentnego strachu i pokazać, ze nie zawsze ludzka ręka oznacza razy.










Napisz komentarz
Komentarze