Nieco bardziej krytycznym komentarzem na temat fotografii - i w ogóle podjętej przez grupę radnych akcji zabezpieczenia budynku masarni przy ul. Jagiellońskiej - podzielił się Mirosław Szymański, prokurator rejonowy w Tczewie.
Podziękuje czy oskarży?
- Proszę państwa, ten obiekt jest czyjś! - zwrócił uwagę radnym. - Czy można bezprawnie wejść na czyjąś własność i dokonywać tego typu czynności? Powiem inaczej - właściciel nie złożył zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jeszcze nie.
Gość czerwcowej sesji przyznał, że rozumie pobudki, którymi kierowali się zdesperowani samorządowcy. Niemniej jednak przestrzegł ich przed konsekwencjami.
- Niech właściciel lepiej podziękuje nam, że zabezpieczyliśmy mu budynek - sprzeciwiła się radna Pierzynowska.
- Jeżeli tak się stanie, chwała mu za to! - zgodził się prokurator. - Gorzej byłoby, gdyby właścicielowi nie spodobała się państwa akcja.
„Coś” się musi stać
Z jednej strony prokurator zarzucający rajcom samowolkę, z drugiej - samorządowcy, którzy nie mogą doczekać się oficjalnej decyzji w sprawie zabezpieczenia lub nawet zburzenia niebezpiecznego ich zdaniem budynku. Na zarzuty bezczynności tczewskich organów prokuratury oraz policji, Mirosław Szymański odpowiedział nie owijając w bawełnę:
- Do akcji moglibyśmy wkroczyć dopiero wtedy, kiedy na terenie budynku „coś” by się stało. Dopóki nic się tam nie stało, jesteśmy bezradni.
- Ale tam doszło już do przestępstwa… - zwróciła uwagę radna Pierzynowska.
- Proszę panią, morderstwo to zupełnie inna para kaloszy - stwierdził prokurator. - Dla przykładu: czy za morderstwo na przystanku ZKM winę powinien ponosić właściciel tego przystanku? Morderstwa badamy pod innym kątem, szukamy sprawcy. W przypadku budynku przy ul. Jagiellońskiej motywem interwencji mógłby być np. zawalony w wyniku nieprawidłowego zabezpieczenia dach itp.
Prokurator sugeruje prewencję
Mirosław Szymański zapewnia, że powiatowy inspektor nadzoru budowlanego wie co ma robić i robi to. Zniecierpliwionym radnym i mieszkańcom pozostaje czekać na uprawomocnienie decyzji administracyjnej:
- Jeżeli ta się uprawomocni, a właściciel nie przestąpi do jej realizacji, dopiero wtedy będziemy mogli mówić o popełnieniu przestępstwa - wyjaśnił.
Gertruda Pierzynowska wyjaśniła z kolei, dlaczego zdecydowała się na postępowanie wbrew prawu.
- Dla nas prawem było zabezpieczenie tego terenu - zaznaczyła radna. - Prawdopodobnie za kilka dni uprawomocni się wyrok sądu w Gdańsku dotyczący wycofania kuratora z ramienia urzędu skarbowego. Miejmy nadzieję, że obiekt niedługo zostanie sprzedany, a nowy właściciel odpowiednio go zabezpieczy albo zburzy. A tymczasem mieszkają tam narkomani, bezdomni, a na dachu budynku chłopcy grają w piłkę…
- Policja czy straż miejska mogą ten obiekt kontrolować - zasugerował prokurator. - Ale tylko w ramach prewencji! Jeżeli zostanie tam zatrzymana osoba posiadająca narkotyki, możemy interweniować. Ale dopóki osoby tam przebywające nie wyczerpują swoim działaniem znamion przestępstwa, to niestety - nie możemy podejmować interwencji.
Jaka kara?
O to, jaka kara grozi radnym, którzy na własną rękę postanowili zabezpieczyć budynek masarni, spytał radny Roman Kucharski (- On chce mnie zamknąć! - śmiała się Gertruda Pierzynowska).
- Grzywna lub kara ograniczenia wolności - odpowiedział Mirosław Szymański. - Ja rozumiem motyw, jaki był motorem tej akcji. Ja to wszystko rozumiem. Ale gdyby oficjalnie wpłynęło do nas stosowne zawiadomienie, to mimo sympatii do pani radnej, niestety - mój urząd musiałby się odnieść do tego w sposób procesowy.
Czy właściciel obiektu, który do tej pory nie interesował się swoją własnością, oskarży radnych o jej naruszenie? Mało prawdopodobne.
Decyzja bez mocy obowiązującej
O bezradności organów w sprawie budynku masarni opowiedział podczas sesji prokurator rejonowy Mirosław Szymański:
- Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego może działać wtedy, kiedy wyda skutecznie decyzję administracyjną. Jeśli jej skutecznie nie wyda, to my w żaden sposób nie możemy mu zarzucić, że on nie dopełnia obowiązków. Każda decyzja administracyjna musi się uprawomocnić, a żeby się uprawomocniła, trzeba ją skutecznie doręczyć. Nie zawsze się to udaje. Otrzymaliśmy od pana inspektora nadzoru budowlanego zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w związku użytkowaniem obiektu budowlanego niezgodnie z przeznaczeniem, ale decyzja administracyjna się nie uprawomocniła (a dopóki się nie uprawomocni, to z punktu widzenia prawa karnego, nie mogę nikomu zarzucić umyślności w działaniu). I tak kółko się zamyka. Ale musicie państwo zrozumieć, że - niestety - istnieją przepisy, w oparciu o które organa muszą pracować. Ustawodawca nałożył na te organa obowiązek przestrzegania tych przepisów, to po pierwsze, a po drugie - należy skutecznie doręczać określone decyzje administracyjne. Jeśli się nie uda - decyzja nie ma mocy obowiązującej. Nawet pomimo tego, że wydał ją uprawomocniony organ.
Reklama
Prokurator skarcił radnych za zamurowanie masarni. Chcieli dobrze - grozi im kara
TCZEW. - No proszę, jak ładnie wyglądamy! - stwierdziła Gertruda Pierzynowska przyglądając się fotografii, którą wyświetlił podczas sesji przewodniczący Rady Miasta Włodzimierz Mroczkowski. Zdjęcie przedstawiało radną oraz Tomasza Jezierskiego pomagających budowlańcom zamurować wejścia do „błękitnego pałacu”.
- 03.07.2009 09:40 (aktualizacja 23.08.2023 08:13)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze