sobota, 13 grudnia 2025 04:38
Reklama

Przedszkolaki zostaną w domach. Niespodziewany natłok?

TCZEW. Brakuje miejsc dla dzieci w przedszkolach. Taka sytuacja powtarza się co roku. Tym razem jednak jest gorzej niż w ub. roku. W Tczewie ponad 200 dzieci nie pójdzie w tym roku do przedszkola. Ratunek... w niżu demograficznym. - Przerosła nas trochę informacja o liczbie dzieci chętnych do przedszkoli. Nie spodziewaliśmy się aż takiego dużego natłoku - mówi wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa.
Przedszkolaki zostaną w domach. Niespodziewany natłok?
Rodzice, których dzieci nie dostały się do placówek, są niezadowoleni. Czy pozostaje im szukać opiekunek lub prosić dziadków o opiekę nad maluchami? Miasto uspokaja, że szuka rozwiązań.
Wg stanu na 6 maja 2009 r., dzieci w wieku przedszkolnym - od 3. do 6. roku życia -zameldowanych na pobyt stały w Tczewie jest 2462. Od września br. do przedszkoli będzie uczęszczało 1322 dzieci, czyli 53,7 proc. populacji. W ub. roku szkolnym w przedszkolach było 1176 dzieci. Najwięcej (179) przyjęto do Przedszkola nr 9 przy ul. Kościuszki, najmniej (88) do Niepublicznego Przedszkola Akademia Krasnoludków przy ul. Zielonej.

Winne ministerstwo?
- Przez cały poprzedni rok toczyły się w Polsce dyskusje o posłaniu 6-latków do szkół – mówił wiceprezydent Tczewa Zenon Drewa. - Do ostatniego momentu nie było informacji, jaka jest ostateczna decyzja. W chwili kiedy podejmowaliśmy ostatnie prace nad budżetem Tczewa, nie mieliśmy o tym informacji. Docierały jedynie sygnały, że dzieci urodzone pomiędzy 1 stycznia a 31 kwietnia 2003 r. do szkoły miałby pójść i była to grupa ok. 200 maluchów. To jest potencjalnie ta liczba dzieci, która się w tym roku do przedszkola nie dostała.
Samorząd otrzymał informację o tym, że 6-latki nie rozpoczną obowiązku szkolnego wcześniej, w styczniu br. Według danych Urzędu Miasta, tylko 11 rodziców w Tczewie wyraziło chęć posłania sześciolatków do szkoły. Jak widać, to nie rozwiązuje problemu. Część samorządowców wskazuje, że problem wynika z wyżu demograficznego z początku lat 80. ub. wieku. Teraz te osoby wstępują w związki małżeńskie i mają dzieci. Niektórzy żartują, że sprawa sama się rozwiąże, gdy w wiek rozrodczy wejdzie pokolenie niżu demograficznego z początku la 90. XX wieku. Czyli częściowych winowajców mamy: rząd, a raczej konkretne ministerstwo, oraz wyż demograficzny. Ale problem braku miejsc istnieje. Czyli pozostaje jedynie doraźna adaptacja pomieszczeń, by utworzyć dodatkowe miejsca?

Babcia dobra na wszystko
- Nabór dzieci do przedszkoli odbywał się według takiego samego schematu jak w ub. roku  - wyjaśniała podczas posiedzenia komisji edukacji, kultury i kultury fizycznej Rady Miasta Sylwia Olek, zastępca naczelnika wydziału oświaty w Urzędzie Miasta Tczewa. – W marcu br. we wszystkich przedszkolach wydawane i przyjmowane były karty zgłoszenia dziecka do placówek. W kwietniu odbyła się narada z dyrektorami przedszkoli, by sprawdzić, ile osób złożyło wniosek o przyjęcie dziecka do kilku przedszkoli.
Liczba 204 dzieci, dla których zabrakło miejsc w placówkach, jest po weryfikacji wszystkich wniosków. Niektórzy uważają, że sytuacja unormuje się we wrześniu, bo część rodziców po kilku dniach wycofuje swoje dzieci z przedszkola i na ich miejsce wchodzą te z listy rezerwowej. Nie wszyscy jednak uważają to za rozwiązanie problemu.
- Problem jest, jeśli chodzi o opiekę wczesnoprzedszkolną – twierdzi radna Gertruda Pierzynowska. – Mówimy, jakoś to we wrześniu będzie. Chciałabym wiedzieć, jak będzie. Rodzic jest w stanie zabezpieczyć jakoś opiekę - babcia, dziadek opiekunka, ale nie na tym rzecz polega.
- Podobne kłopoty pojawiały się już w poprzednich latach, ale nie jesteśmy jedyni – uspokaja Zenon Drewa. - W dużych aglomeracjach jest najgorzej.

Szukanie miejsc
W Tczewie jest dziewięć przedszkoli. W związku z dużą liczbą dzieci w wieku przedszkolnym oraz chęcią przyjęcia jak największej liczby maluchów, we wszystkich placówkach ustalono, że będzie się przyjmować do 30 dzieci w grupie (chyba, że warunki lokalowe na to nie pozwalają), czyli „dogęszczamy”. Stworzono listy rezerwowe (o kolejności decydowała kolejność zgłoszeń), natomiast w przypadku wolnych miejsc utworzonych w czasie roku szkolnego dzieci przyjmowane będą na zasadzie kolejności na liście rezerwowej. W sierpniu zrobiona zostanie kolejna analiza, jak wygląda kwestia z zapotrzebowaniem chętnych na miejsce dla dziecka w przedszkolu.
- Aby zwiększyć liczbę miejsc w przedszkolach, zadecydowaliśmy o remoncie przedszkola nr 9 i adaptacji poddasza, dzięki temu można przyjąć o jedną grupę więcej – informuje Zenon Drewa. – Poza tym dodatkowe pomieszczenie powstanie również w Przedszkolu „Muszelka”. Jeden oddział dodatkowy można też utworzyć w Przedszkolu „Chatka Puchatka”.
Są jeszcze inne rozwiązania, które proponują urzędnicy.
- Jesteśmy gotowi stworzyć dwa dodatkowe oddziały przedszkolne pięciogodzinne dla 5-latków w szkołach – wyjaśnia Zenon Drewa. - Dla Czyżykowa i Starego Miasta byłaby to docelowa lokalizacja w Szkole Podstawowej nr 5, zaś dla Śródmieścia II i Suchostrzyg w Szkole Podstawowej nr 12 . Oczywiście dojdzie do tego, o ile taka potrzeba zaistnieje. Na dzisiaj zaledwie ośmioro rodziców jest tym zainteresowanych.

Nadzieja w prywatnych przedszkolach?
Pewnym rozwiązaniem problemu braku miejsc może być tworzenie prywatnych placówek. Od czasu do czasu do wydziału oświaty zgłaszają się osoby, które pytają jakie dokumenty trzeba posiadać, by otworzyć punkt przedszkolny. Jest też możliwość umieszczenia dziecka w oddziale przedszkolnym przy Centrum Kształcenia Zawodowego „Nauka” w Tczewie przy ul. Warsztatowej. Miasto też znalazło działkę na os. Witosa, gdzie prywatny inwestor będzie mógł wybudować przedszkole. Działka miałaby być przekazana w użytkowanie wieczyste w drodze przetargu. Czy znajdzie się inwestor, przekonamy się jeszcze w tym roku. Dziś można by zapytać, po co w ub. roku było tyle zamieszania w sprawie rozbudowy o jeden oddział dwóch przedszkoli, jeśli z tego nic nie wyszło. A dla Przedszkola Niepublicznego „Jarzębinka” był nawet sporządzony plan jak to zrobić...
 
Dobrze, źle, czyli jak?

Rozmowa z wiceprezydentem Tczewa Zenonem Drewą.
- Podczas majowej sesji Rady Miasta radni i przewodniczący Rady Miasta Włodzimierz Mroczkowki mówili o sytuacji związanej z brakiem miejsc w przedszkolach: „Jeżeli jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?”.
- Takie stawianie sprawy jest dla mnie niedopuszczalne. W ub. roku o tej porze mówiło się, że  brakuje miejsc w przedszkolach, a we wrześniu okazało się, że są wolne miejsca. Każdy kto chciał, mógł dziecko tam umieścić. Wiedząc, że taka sama sytuacja może się powtórzyć, teraz podjęliśmy działania, aby zwiększyć liczbę miejsc w placówkach. Skutkiem tych działań jest utworzenie stu dodatkowych miejsc całodziennych. Przerosła nas trochę informacja o liczbie dzieci chętnych do przedszkoli. Nie spodziewaliśmy się aż takiego dużego natłoku. Ale liczymy, że do września to „się uładzi”. Większość tych dzieci, które dzisiaj nie dostały się, znajdzie miejsca.

- Co to znaczy, że sytuacja sama „się uładzi”. Brakuje nam rozwiązań systemowych?
- Jeżeli jest informacja z ub. roku, że nominalnie w czerwcu brakuje sto miejsc i stwarza się w następnym roku sto miejsc, to oznacza, że podjęte zostały działania mające na celu zabezpieczenie miejsc dla wszystkich. Dzieci, które się dostały, to jest 60 proc. całej populacji 3-6-latków. Nie da się zapewnić miejsc dla wszystkich. W następnym roku może okazać się że 100 proc. będzie chciało pójść do przedszkola.

- W ub. roku zrezygnowano – chociaż przymierzano się do tego poważnie - z pomysłu rozbudowy Przedszkola „Jarzębinka”. A generalnie to na Suchostrzygach jest deficyt miejsc w placówkach.
- Powstałby tylko jeden oddział i 30 miejsc, czyli jedna grupa. To w ogóle nie rozwiązuje problemu. Jesienią była to forma rozwiązań, które braliśmy pod uwagę, ale doszliśmy do wniosku, że skórka nie jest warta wyprawki. Przedszkola są niepubliczne (poza nr 8 i 9 oraz świetlicą przy ul. Kopernika, działającą na innych zasadach – przyp. redakcja) i liczą koszty. Więc jak coś się dobuduje, a za rok, za dwa 6-latki pójdą do szkół, to staną przed problemem utrzymania substancji, którą trzeba będzie ogrzać, remontować, zabezpieczyć.

- Są kraje, gdzie polityka państwa przewiduje i zapewnia objęcie 100 proc. populacji opieką przedszkolną...
- Gdyby u nas był taki system, że 100 proc. dzieci miałoby być objętych wychowaniem  przedszkolnym, to podjęlibyśmy takie działanie, aby zabezpieczyć miejsca dla wszystkich dzieci. Ale nie ma takiej sytuacji.

204 pozostanie w domu?
Liczba dzieci nieprzyjętych do przedszkoli: 3-latki - 100 dzieci, 4-latki - 69 dzieci, 5-latki - 35 dzieci Razem: 204 dzieci.



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ANY 28.06.2009 23:03
TYLKO O SOBIE MYŚLA A NIE O DZIECIACH

Mati 27.06.2009 11:21
Pomijam trawę na boisku.

Reklama
Reklama
Reklama