środa, 10 grudnia 2025 19:33
Reklama

Nie dajmy wyrwać tego, co zrobiliśmy dla Polski

TCZEW. Artykuł opublikowany w jednej z pomorskich gazet, w którym poseł Jan Kulas zarysował wydarzenia w Tczewie sprzed 4 czerwca 1989 r. wywołał kontrowersje w środowisku dawnych działaczy tczewskiej, podziemnej „Solidarności”. - Zdziwiło mnie takie przedstawianie historii, które mija się z prawdą - powiedział dawny lider tczewskiej "Solidarności" Roman Bojanowski.
Nie dajmy wyrwać tego, co zrobiliśmy dla Polski
W drodze do wolnego świata - debata o działaniach “Solidarności” w Tczewie w latach 1988 - 1989 i wyborach 4 czerwca 1989 roku

Poprosiliśmy trójkę z nich: Romana Bojanowskiego, Mariana Sarnowskiego i Wojciecha Szramowskiego, by opowiedzieli jak wyglądały przygotowania do tamtych pamiętnych wyborów.

Wojciech Szramowski, prezes Wydawnictwa Pomorskiego, współzałożyciel Ruchu Młodzieży Niezależnej: - Spotkaliśmy się jako uczestnicy wydarzeń z lat 1988, ’89 i ‘90, którym bliska jest historia Tczewa. Wydarzenia te dotyczą wyborów 4 czerwca 1989 r., które przyczyniły się do wyłonienia Sejmu kontraktowego. Przyczynkiem do tej dyskusji był tekst, który pojawił się na łamach jednego z trójmiejskich mediów. Stanowisko Romana Bojanowskiego w tej kwestii zostało przedstawione w portalpomorza.pl.
Roman Bojanowski, działacz tczewskiej „Solidarności”: – Zdziwiło mnie takie przedstawianie historii, które mija się z prawdą. Po przeczytaniu tekstu nie wierzyłem, że są tam zawarte słowa Jana Kulasa. Poseł Kulas nie ma powodu, by przywłaszczać sobie czyichś zasług, bo ma dosyć swoich. Gazeta przytacza wypowiedź posła Kulasa, że ten już w 1988 r. zaczął odbudowywać struktury solidarnościowe w Tczewie, a w okresie wyborów zbudował Komitet Obywatelski. Nie zgadzam się z tym. „Solidarność” istniejąca od 1980 r., po stanie wojennym rozpadła się. Część działaczy została internowana, część uciekła za granicę. Nowa „S” zaczęła się odradzać dzięki ludziom, którzy byli w tzw. pierwszej „S”, ale nie byli jej przywódcami. Działo się to także dzięki zapałowi młodych ludzi, w Tczewie takich jak m.in. Marian Sarnowski i Czesław Czyżewski. Ja byłem wtedy dojrzałym człowiekiem z czwórką dzieci. Marian pracował w PKS jako magazynier stacji paliwowej. Wiedząc, że jestem przeciwnikiem komuny przysłał do mnie Czesława Czyżewskiego. Powstała inicjatywa założenia podziemnej drukarni u mnie w domu. Już wtedy zaczęliśmy wydawanie „Gazety Tczewskiej” i innych okolicznościowych ulotek. Był to początek podziemnej „Solidarności” na terenie Tczewa. W tych trudnych czasach stanu wojennego wokół „Gazety Tczewskiej” powstawała coraz większa i mocniejsza struktura, która przetrwała do wyborów czerwcowych w 1989 r. Najtrudniejszym okresem był 1984 r., kiedy w Tczewie nastąpiła fala aresztowań. Mimo represji grupa związana z „Gazetą Tczewską” trzymała się razem, wydając podziemne pisma. To podziemie było także w 1988 r. Są filmy z pielgrzymki Jana Pawła II w 1987 r. Jedno z nagrań pokazuje transparent „Solidarność Tczew”, a za nim setki innych. Była to zatem „S” bez Jana Kulasa, który - nic mu nie ujmując - dokształcał się wówczas i nabierał szlifów jako nauczyciel.
Marian Sarnowski, działacz tczewskiej „S”: – W 1988 r. zaczęliśmy jeździć do Gdańska na posiedzenia Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej, u nas jeszcze wtedy nie było struktur zakładowych. One się dopiero tworzyły. Wprawdzie „S” istniała, ale nikt nie chciał się ujawnić, a wiele osób wciąż się bało. Pierwsza komisja zakładowa zawiązała się w PKS i od tego zaczął się cały „łańcuszek”. Jeździliśmy nawet do rolników, pokazując im że nie należy się bać, by ujawniali się tworząc komisje. Roman Bojanowski zorganizował protest kioskarzy. Wtedy komisje same się rejestrowały, my zbieraliśmy deklaracje. Najpierw były rejestrowane w Zarządzie Regionu „S”, a później w sądach.
W. Szramowski: – W tym czasie byłem uczniem Technikum Kolejowego w Tczewie, gdzie Jan Kulas wykładał historię. Także mnie uczył. Jego pracę można określić jako samokształceniową. Umożliwiał przenikanie pewnych idei i faktów, poprzez to że miał dostęp, jako historyk, do szeregu dokumentów i archiwów. Ze spotkań w domu Jana Kulasa i długich rozmów mogę stwierdzić, że pełnił on bardzo istotną rolę jeśli chodzi o dostarczanie ważnych informacji.
Jednak typową działalnością opozycyjną zajmowali się tacy działacze jak: Henio Zwara, czy Zbyszek Kończewski z „S” kolejarskiej. To oni dostarczali bibułę „S”. Była też druga grupa skupiona wokół Mariana Sarnowskiego, Czesława Czyżewskiego i Wojciecha Krefta. Aktywnie działali Zbigniew Skuza z ZKM, dr Zbigniew Bulczak ze służby zdrowia i wielu innych. Ruch Młodzieży Niezależnej, z którym byłem związany, powstał jesienią w 1988 r. Technikum Kolejowe było wówczas forpocztą grup młodzieżowych. W szczytowym okresie w salce parafii pw. Św. Józefa przy Unii spotykało się kilkadziesiąt osób! Później dowiedzieliśmy się, że nasza grupa była mocno infiltrowana przez SB. Jeden z członków miał brata w bezpiece. „S” tamtego czasu była wspólną budową. Skupiała szereg środowisk od nauczycielskiej po kolejarską, skupionych wokół „Wolnego Słowa”.
R. Bojanowski: - 28 lutego 1989 r. było w Tczewie tylko 8 komisji zakładowych. Jan Kulas występował jako przedstawiciel „S” nauczycielskiej, która w tym okresie nie była zbyt aktywna. Co poniedziałek jeździliśmy do Gdańska na posiedzenia Zarządu Regionu „S” (najpierw do parafii Św. Brygidy, potem do kina Gedania). Do salki katechetycznej na Suchostrzygach przyjeżdżali m.in. Bogdan Borusewicz i Anna Kurska (radca prawny Zarządu Regionu). Czuli oni wręcz zagrożenie, że Tczew zaczyna tworzyć swój podregion. I taka była prawda, tworzyliśmy „S” bez pomocy z „góry”. Z czasem jednak, po legalizacji „S”, podporządkowaliśmy się Gdańskowi. Wywalczyliśmy coś, co trwa do dziś – oddziały zarządów regionu. Gdańsk przystał na to, bo nie mógł sobie pozwolić by podczas wyborów okręg 23 był pustynią bez „S”. Brakowało osób do rozklejania plakatów i prowadzenia kampanii wyborczej. Mnie zatrudniono na etat jako pracownika „S”.
W. Szramowski: – Jeśli chodzi o organizację tej kampanii, to znaczący udział miał tu Ruch Młodzieży Niezależnej.  
M. Sarnowski: – Ale oni też tworzyli „S” i komisje zakładowe.
R. Bojanowski: - Lech Wałęsa chciał rozwiązać Komitet Obywatelski, zwany Komitetem Obywatelskim przy Lechu Wałęsie, bo zadanie - jego zdaniem - zostało wykonane. Ale ludzie powiedzieli „nie”. W skali całego kraju zaczęły powstawać KO. Część z nich była tworzona dopiero po wyborach. Tu istotnie zasługi Jana Kulasa w Tczewie są niepodważalne. W wyborach samorządowych zrobił dużo więcej niż ja.
W. Szramowski: – Podstawowa rola operacyjna przygotowania wyborów 4 czerwca 1989 r. należała do „S” skupionej wokół „Gazety Tczewskiej”. Pierwszą ramkę do druku ulotek Ruch Młodzieży Niezależnej otrzymał wiosną tego roku od Czesława Czyżewskiego. Dzięki temu mogły u mnie powstawać ulotki. Główne skrzypce w kampanii przed wyborami ’89 r. grał Czesław Czyżewski. On załatwiał nawet mapy wojskowe, które pomagały w plakatowaniu. „Spinał” środowiska: RMN, zakładowych komisji „S” oraz osób bezpośrednio skupionych wokół wydawania „Gazety Tczewskiej - Wolnego Słowa”. Cały sztab mieścił się wtedy przy ul. Podgórnej.
R. Bojanowski: – Postanowiliśmy się ujawnić. „S” była nielegalna, mimo to udaliśmy się do prezydenta Tczewa. Ręce mi się trzęsły, gdy odczytywałem nasze postanowienie o ujawnieniu się jako struktury międzyzakładowej wraz z żądaniem przyznania lokalu i telefonu. To było w marcu 1989 r., jeszcze przed legalizacją „S”. Ryzykowaliśmy, bo gdyby główne rozmowy skończyły się źle nasza sytuacja byłaby fatalna. Teraz nikt tego nie docenia, tylko wciąż powtarza się, że Lech Wałęsa zwyciężył sam. Obecnie umniejsza się rolę „S” w przekazaniu przez komunistów władzy. Widzę w tym celowe lekceważenie roli ówczesnych działaczy. Zatem nie było walki, a komuniści poddali się dobrowolnie?
Wiosną 1989 r. wspólnie z Marianem Sarnowskim uczestniczyliśmy w jednym ze spotkań, w którym zapadały decyzję o kandydatach do parlamentu. Było to na plebani Św. Brygidy w Gdańsku. Były tam tuzy „Solidarności” z Lechem Wałęsą na czele. W pewnym momencie podszedł do mnie Bogdan Borusewicz i powiedział: „Panowie musicie wyjść, bo brakuje krzeseł”. „Ale my przyszliśmy zaproponować naszego kandydata, by Lech Wałęsa go zaakceptował!” – odparłem. Zapytał kogo chcemy, a my podaliśmy naszą kandydatkę. Mieliśmy poczekać, w końcu zaproponowano nam dwójkę swoich, innych kandydatów. Zdecydowaliśmy się na dr Olgę Krzyżanowską, bo spełniała nasze kryteria. W sumie dobrze się stało, że została posłanką. Jednak nie miało to nic wspólnego z prawdziwą demokracją.
M. Sarnowski: – Byliśmy za „S”, ale chcieliśmy pozostać samorządni i niezależni. Tymczasem zdarzało się, że decyzje zapadały w sposób nie do końca demokratyczny. W pewnym momencie Bogdan Borusewicz zagroził, że jak się nie podporządkujemy to zabronią nam używania nazwy „S”. Struktury, które wytworzyły się do 4 czerwca 1989 r. miały wpływ na dalsze tworzenie się organizacji w wyborach samorządowych w 1990 r. To była po prostu kontynuacja. Np. z „S” wyłonił się Komitet Obywatelski, któremu przewodniczył Jan Kulas.
W. Szramowski: – Jan Kulas proponował Ruchowi Młodzieży Niezależnej współtworzenie KO . Rola Jana Kulasa w tworzeniu Komitetu Obywatelskiego   była niepodważalna. To jednak była już zupełnie nowa rzeczywistość.  
R. Bojanowski: – 27 maja 1989 r. czołowi kandydaci „S” z Pomorza w wyborach do Sejmu kontraktowego oraz Lech Wałęsa, zostali zaproszeni na wiec w Tczewie. Lech Kaczyński, Bogdan Lis i Olga Krzyżanowska zjawili się jako główni kandydaci solidarnościowej opozycji. Wiec był dla nich. Wszędzie trzeba było robić wiece, także w innych miastach (Starogard Gd., Kościerzyna, Skórcz, Gniew, Pelplin, Skarszewy). Organizowano je przy kościołach, na placach. W Tczewie odbyło się to na wyjątkowo dużą skalę. Lecha Wałęsę zaprosił Komitet Wyborczy NSZZ „S” Tczew, Okręg nr 23. Obawialiśmy się, że możemy sobie nie poradzić z taką masą ludzi. Dlatego postanowiliśmy zaangażować aktora Szymona Pawlickiego, który znakomicie poprowadził wiec. A plac był pełen...
M. Sarnowski: - Cała impreza trwała od godz. 10.00 do 19.00. Przygotowaliśmy scenariusz i całą reżyserię wiecu, także dobrą oprawę wizualną i techniczną. Piorunujące wrażenie wywołały spadochrony „S”, wykonane przez Piotra Babińskiego. Założenie było takie, że na pl. Hallera spadnie desant „S”. Niektórzy tczewianie do dziś wspominają, że wtedy po raz pierwszy znaleźli się w prawdziwym, zupełnie innym, wolnym świecie.
W. Szramowski: – Nasza społeczność zamanifestowała swoją obecnością poparcie dla tej idei - odchodzenia od systemu głębokiej niesprawiedliwości, z czego zrodził się m.in. nasz RMN. Uważam, że dzisiaj trzeba oddać to co cesarskie cesarzowi, to co papieskie papieżowi, a to co Romana Bojanowskiego – Romanowi Bojanowskiemu. Każdemu, to co do niego należy.
R. Bojanowski: – Niech każdy zadowoli się tym co zrobił. Nie chcę nic od Polski, która za moje poświęcenie nic mi nie dała, ale tego co zrobiłem dla Niej nie dam sobie odebrać!





Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Trojak Henryk 23.06.2009 17:14
wsierpniu gdzie obywatelowie Tczewa w piwnicach na Milicji przechodzili okropne katorgi nikt dzisiaj o tym nie mowi.W sadzie wyroki byly juz przygotowane.Dostalem wtedy 1Rok wiezienia,pracowalem w WPK.Dziekuje Z.Skuza ipopieramPana Romana.

Mati 22.06.2009 10:35
Chylę czoła przed Wami panowie i dziekuję że dzięki Wam poznałem kulisy tamtych dni. A pan Kulas?.....nie jest z mojej "bajki".

os 20.06.2009 23:34
wystarczy popatrzeć co on teraz robi śmiechu warte

bojan97 20.06.2009 20:53
Szkoda,że ta publikacja to tylko skrót tego co zostało w tej dyskusji powiedziane.Skróty mają to do siebie,że wypowiedziane kwestie stają się mdłe,nie oddające tego co rzeczywiście chciało się powiedziec.Autoryzacja polega na tym,że wydawca nie napisze tego,czego się nie powiedziało ale nie napisze też wszystkiego co się powiedziało. Takie to już zbójeckie prawo wydawców.

Real 20.06.2009 14:30
trzeba odklamywac najnowsza historie zanim tacy panowie jak posel K. opowiedza ja po swojemu

Reklama
Artystyczny Klub Malucha Artystyczny Klub Malucha DLA DZIECI | 0-3 lataZapraszamy do wspólnej muzycznej zabawy w Konsulacie Kultury!Artystyczny Klub Malucha to zajęcia muzyczne przeznaczone dla rodziców/opiekunów z dziećmi w wieku 0-3 lat. W tym sezonie zajęcia będą odbywać się w  środy o godz. 9:00 dla dzieci niechodzących (0-1.5 r. ) oraz o godz. 10.00 dla dzieci chodzących (1,5 -3 l.)Każde spotkanie to niezwykła muzyczna przygoda, która wzmacnia więź między rodzicem a dzieckiem i wpływa na ich przyszłe relacje. Podczas zajęć śpiewamy, gramy na prostych instrumentach muzycznych, uczymy się wierszyków, tańczymy (również na rączkach u mamy), bawimy się przy akompaniamencie pianina. Nie brakuje ćwiczeń logopedycznych, ruchowych oraz dziecięcych masażyków. Co zajęcia dają najmłodszym? rozwijają pamięć muzyczną, ruchową i ogólną zapobiegają wadom postawy, kształtują motorykę i sprawność ruchową ćwiczą umiejętność koncentracji i uwagi rozwijają pomysłowość i wyzwalają emocje dziecka przyczyniają się do rozwijania zdolności poznawczych uwrażliwiają na piękno i rozwijają wyobraźnię kształtują umiejętność współdziałania w grupieCo zajęcia dają rodzicom i opiekunom? szansę budowania więzi między dzieckiem i rodzicem możliwość wykorzystania poznanych zabaw i piosenek w domu twórczo spędzony czas z maluszkiem okazję do przyzwyczajenia dziecka do pracy w grupie pod opieką rodzica kontakt z innymi rodzicami, wymianę doświadczeńZajęcia prowadzi Sylwia Nowicka z Energetywki. Artystyczny Klub Malucha10.12.2025 r., godz. 9:00 i 10:0012.12.2025 r., godz. 9:00 i 10:00Gdynia, ul. Jana z Kolna 25Data rozpoczęcia wydarzenia: 10.12.2025 09:00 – Data zakończenia wydarzenia: 12.12.2025 11:15
Reklama
Reklama