Tym razem samochód specjalny z podnośnikiem nissan nie zauważył przeszkody i czołowo zderzył się z nadjeżdżającym osobowym hundaiem. Do kolizji doszło 22 maja ok. godz. 17.00.
- Nissan zahaczył podnośnikiem o barierę, zarzuciło go na lewą stronę i tam uderzył czołowo w nadjeżdżające auto - powiedziała nam kobieta, która akurat jechała wtedy na rowerze i widziała cale zajście.
Powyginana barierka
Podnośnik nadjechał od strony dworca; po zdarzeniu na wiadukcie zaczął się prawdziwy dramat. Kierowca nissana łapał się za głowę i tłumaczył, że nie zauważył barierki. Na co kierowca kompletnie skasowanego hundaia odpowiadał:
- Jak można nie zauważyć takiej barierki. Przecież jest znak! - denerwował się. - Mój samochód nadaje się już tylko na złom!
Kierowcy jadąc wiaduktem od strony ul. Mostowej lub z kierunku os. Staszica skupiają się na zakrętach, mniejsza wagę przywiązując zapewne do ogranicznika wysokości do 2,5 m. Skutkuje to częstymi uderzeniami w barierę, która w tej chwili jest już mocno powyginana.
Co by się stało gdyby na miejscu hundaia znalazł się jakiś rowerzysta albo kierowca skutera? Na drodze panowały utrudnienia w ruchu. Zauważyliśmy pasażerów wysiadających z aut i biegnących na dworzec.
„Zawiniła” nawigacja satelitarna...
W zdarzeniu opisywanym we wstępie (18 maja) ciężarówka iveco nie wyhamowała w porę. Wówczas kilka minut po godz 13 doszło do podobnej kolizji drogowej. Kierujący ciężarówką podczas wjazdu na wiadukt zahaczył swoim autem o metalową barierę. Potem tłumaczył, że jechał według wskazań nawigacji satelitarnej, która w porę nie ostrzegła go o „przeszkodzie”. W tamtym zdarzeniu na szczęście także nikt nie ucierpiał. Ciężarówka straciła wtedy przyczepę, ale nie zderzyła się z żadnym innym pojazdem. Przypadek z 22 maja dowodzi tylko jak niewiele brakuje, by komuś mogło stać się coś poważnego. Może warto zatem pomyśleć o jakimś dodatkowym znaku informującym o tej nietypowej przeszkodzie?
Mandat dla drogowców
Kierowca ciężarówki za spowodowanie kolizji został ukarany mandatem w wysokości 350 zł.
Tłumaczył policjantom, że jego GPS nie poinformował go o „przeszkodzie”. Wniosek – nie trzymać się na ślepo GPS. Najlepszym doradcą kierowcy jest po prostu zdrowy rozsądek. Warto jednak zauważyć, że do zdarzeń tego typu dochodzi coraz częściej, a wszystkiego nie można zrzucać tylko na kierowców, ponieważ wiadukt na 1 Maja powinien być już dawno doprowadzony do lepszego stanu technicznego, umożliwiającego przejazd wszystkim pojazdom.
Reklama
Kolejna kolizja na wiadukcie przy ul. 1 Maja w Tczewie. Ile razy jeszcze?
TCZEW. Niedawno, 18 maja, doszło do fatalnej w skutkach kolizji - ciężarówka iveco uderzając w barierkę ograniczającą wysokość na zabytkowym wiadukcie przy ul. 1. Maja, kompletnie zniszczyła swoją przyczepę. Już po czterech dniach doszło do kolejnej podobnej katastrofy.
- 23.05.2009 00:00 (aktualizacja 03.08.2023 20:53)

Reklama








Napisz komentarz
Komentarze