Reklama
Nie jesteśmy w szkole! Przewodniczący Rady Miejskiej karci swoich „uczniów”
TCZEW. Budynek tczewskiego magistratu jest wyjątkowy: jednego dnia pełni funkcję teatru, innym razem - jak podczas marcowej sesji - szkoły. Nie spodobało się to jednej z "uczennic"… tfu, radnej.
- 17.04.2009 00:00 (aktualizacja 03.08.2023 15:48)
"Nie jesteśmy w szkole!” - oburzyła się Bożena Chylicka. Radna przez całą sesję znosiła uwagi przewodniczącego Rady Miasta Tczewa (który upominał ją, kiedy ta wdawała się w dyskusje z „kolegą z ławki”), by tuż przed końcem posiedzenia wybuchnąć:
- Przywołuję pana przewodniczącego do porządku! - zwróciła się do Włodzimierza Mroczkowskiego. - Po pierwsze - zachowuje się pan jak nauczyciel w szkole. My nie będziemy siedzieć cicho w momencie, kiedy pan coś mówi lub czyta: jeżeli chcę coś przekazać koledze siedzącemu obok, to zrobię to, bo zazwyczaj dotyczy to uchwały lub spraw miejskich. Po drugie - rąk na stoliku też nie będę trzymać. Będę je trzymała, tam gdzie chcę i nie będę się zasłaniała tym, czym pan przewodniczący: że panu to wolno myśleć głośno, a my mamy siedzieć jak myszy pod miotłą. Nie jesteśmy w szkole! Proszę o zastanowienie się nad tą sprawą.
- Nad jaką sprawą? - dociekał szef RM.
- Bez komentarza, panie przewodniczący - zirytowała się radna. - Bo za chwilę wstanę i pójdę do mównicy!
- Proszę bardzo, mównica jest dla wszystkich. Za zgodą przewodniczącego oczywiście - uciął dyskusję „nauczyciel”.
Włodzimierz Mroczkowski zwrócił swoim podopiecznym uwagę, że jeżeli nie będą przeszkadzać mu w prowadzeniu sesji, nie będzie musiał przywoływać ich do porządku. Uff, tym razem obeszło się bez uwag w dzienniczkach…
Reklama








Napisz komentarz
Komentarze