Jolanta Orłowska, koordynator w Banku Spółdzielczym w Tczewie
Posiadanie przez kogoś konta w banku powinno być obecnie oczywistą zasadą. Trudno dziś bez tego funkcjonować. Rodzice mogą je założyć nawet noworodkowi. Im szybciej zaczniemy oszczędzać, tym lepiej. W życiu każdego dziecka pojawiają się ważne wydarzenia, np. chrzciny i przyjęcie, których jednym z elementów jest jednorazowo przypływ stosunkowo dużej gotówki. Warto odłożyć te pieniądze i dobrze się zastanowić na co je potem wydać. I czy nie powinniśmy raczej pomóc dziecku w odłożenia tych pieniędzy na sprawy związane z jego przyszłością? Warto wówczas wytyczyć jakiś cel i te pieniądze dobrze ulokować. Moim zdaniem przekazywanie pieniędzy wcale nie demoralizuje dziecka, a wręcz przeciwnie. Przekazywanie drobnych kwot uczy oszczędzania i planowania wydatków w dłuższym okresie. Dziecko dowiaduje się, że część gotówki może wydać, ale inną odłożyć. Wie też, że te środki nie pochodzą z worka bez dna. Ostatnio mieliśmy w naszym banku przypadek, gdy rodzice postanowili założyć lokatę dziecku ze środków pochodzących z chrzcin. Tak się złożyło, że zainwestowali w lokatę promocyjną, dzięki której wygrali konsolę do gier. Myślę, że w innych bankach lokaty dla dzieci i młodzieży są również coraz bardziej popularne. Stosuje się podobne rozwiązania co w naszym banku. Takie lokaty powinny budować zaufanie do banku oraz mieć przede wszystkim charakter edukacyjny. I być bezpłatne. W tego typu kontach nie mamy wymogu systematycznego wpłacania. Gdy młody człowiek osiąga pełnoletniość jego konto staje się standardowym. Ostatnio spotkałam się z sytuacją, gdy córka znajomej nie chcąc prezentu podała nr konta. To oczywiście skrajność, ale pokazuje jak u młodych budzi się świadomość pod tym względem. Rodzice mogą mieć kontrolę nad wydatkami dzieci posiadających konta. Mogą ograniczyć limit wypłat w kasie i w bankomacie oraz dokonywanie przelewów. Główną granicą konta młodzieżowego w Banku Spółdzielczym w Tczewie jest jednorazowa wypłata 500 zł, którą można obniżyć. Poza tym jeśli wypłacamy kieszonkowe dziecku, wiąże się to z oszczędnością czasu i większym bezpieczeństwem przekazanej gotówki.
Mikołaj Terczakowski, psycholog z Poradni Zdrowia Psychicznego w Tczewie
Przekazywanie pieniędzy dziecku może powodować negatywne, jak i pozytywne skutki. Wszystko zależy od okoliczności w jakich decydujemy się na ten krok. Przekazując kieszonkowe mamy pewność na co zostaną spożytkowane. Mamy też nad nimi większą kontrole i znamy ich źródło. Kieszonkowe uczy racjonalnego gospodarowania środkami. Uczy oszczędzania i tego, że pieniądze trzeba nabyć, a nie można ich w cudowny sposób rozmnożyć. Dawanie dziecku pod kontrolą nawet niewielkiej kwoty, jest czymś pozytywnym. Starajmy się jednak nie przesadzać w kontroli tego, co nasza pociecha będzie robić ze swoim kieszonkowym. Warto dać mu wolną rękę i zaufać. Pamiętajmy też, by nie namawiać na zakup konkretnych rzeczy, bo wtedy idea przekazywania drobnych kwot mija się z celem. Ograniczmy się do obserwowania. Warto, by dziecko pragnące nabyć jakąś droższą rzecz, zbierało na nią. Pamiętajmy, aby ustalić określoną, stałą kwotę kieszonkowego. Korzystne jest, by młody człowiek zrozumiał, że ma jedynie pewną kwotę do rozdysponowania, z którą musi się liczyć. Spełnianie wszystkich zachcianek może spowodować nadmierne uzależnienie od rodziców w dorosłym życiu, co jest częste w tzw. bogatych domach. Niebezpieczeństwem jest proceder wymuszania pieniędzy przez silniejszych kolegów w szkołach. Pedagodzy i nauczyciele powinni zwracać na to uwagę. Sytuacje, w których silniejszy fizycznie kolega wymusza na innym uczniu przekazywanie mu pieniędzy, może jednak uczyć asertywności i przeciwstawiania się tej sytuacji. By wykryć, że do tego dochodzi można zastosować ankietę anonimową, bez pytań otwartych. Uczniowie odpowiadaliby na zasadzie „tak” lub „nie” na pytanie czy ktoś znęca się nad nimi lub wymusza kupowanie czegoś. Po podsumowaniu będzie wiadomo w jakich klasach występuje ten problem i dzięki temu dyrekcja będzie mogła wykryć sprawców takich procederów. A przekazywanie żebrzącemu dziecku pieniędzy, powoduje więcej złego niż dobrego. Pamiętajmy, że dorośli często wykorzystują nieletnich w ten sposób. Dorosły w takiej sytuacji, kierując się empatią jest bardziej skłonny do przekazania pewnej kwoty. A wtedy te pieniądze są często przeznaczane na papierosy, alkohol lub narkotyki...
Reklama
Ucz dzieci oszczędzania i... obserwuj
POMORZE. W jakim wieku należy zacząć uczyć dziecko oszczędzania i gospodarowania swoimi pieniędzmi? Okazuje się, że nie ma reguły – im szybciej tym lepiej. Dysponowanie własną gotówką przez młodzież niesie pewne zagrożenie, ale zdaniem naszych rozmówców ma w sumie zdecydowanie więcej plusów niż minusów.
- (GT)
- 12.02.2011 00:00 (aktualizacja 10.08.2023 00:40)

Data dodania:
12.02.2011 00:00
Reklama











Napisz komentarz
Komentarze