Zabawa w ostatni weekend również była iście królewska...
Jarmark Cysterski już na trwałe wrósł w wojewódzki kalendarz imprez. Podziwiając walki rycerzy lub zajadając się jabłkowymi powidłami i chlebem ze smalcem, nierzadko nie zdajemy sobie sprawy, że tym samym oddajemy hołd szarym mnichom w czarnych kapturach, którzy założyli przesławne opactwo pelplińskie.
Jabłka, miody, czarownice...
- Jarmark ma swój niepowtarzalny klimat, który budują stragany ze starociami, czy osoby przebrane w stroje z dawnej epoki – powiedział nam Karol z Pelplina.
Świętowanie przebiegło pod znakiem miecza... i złotej renety, odmiany jabłoni, którą uprawiali pelplińscy mnisi. Na placu przed Collegium Marianum odbył się turniej rycerski (także dla młodzieży i publiczności) oraz piknik „Cysterskie Złoto”, podczas którego serwowano jabłkowe pyszności.
- Z roku na rok jarmark cieszy się coraz większą popularnością, przyjeżdża do nas coraz więcej gości spoza regionu – powiedział Ryszard z Tczewa.
W klimat średniowiecza wprowadzały uczestników nie tylko pokazy sprawności rycerskiej. Była procesja biczowników, a wśród tłumów gości nie trudno było o spotkanie z żebrakami i...czarownicami. W klasztornych krużgankach można było posłuchać zespołów muzyki dawnej, a w kompleksie „Jadło i napitek” posmakować miodu pitnego lub grzańca. Miłośnicy staroci i rękodzieła z kolei buszowali w kramach ustawionych pod katedrą.
- Przechodząc wśród straganów zauważyłam rzeczy, które nie powinny tam się znaleźć: bieliznę, czy „magiczne” noże – powiedziała Hanna ze Starogardu Gd. - To nie miejsce na takie prezentacje.
Janczarzy husarii niestraszni
W niedzielne popołudnie władzę i klucze do miasta przejął książę Mestwin. Oznajmił to wybuch działa w centrum Pelplina, którego głównymi ulicami ruszył barwny korowód.
- To nieprawda, że wieki średnie były ciemne, jak je nazywano – powiedział ks. Wincenty Pytlik, dyrektor Muzeum Diecezjalnego w Pelplinie. - Były jasne od miłości ludzi do Boga.
Kulminacją tegorocznej imprezy była inscenizacja przyjazdu króla Jana III Sobieskiego do pelplińskiego opactwa. Pogromca Turków spod Wiednia przybył Wierzycą z Gniewa wraz z małżonką Marysieńką. Przywitała go m. in. husaria. Słynni polscy jeźdźcy równie sprawnie, co siekąc w pełnym galopie arbuzy i główki kapusty, poradzili sobie z atakiem tureckich janczarów. Inscenizacja przyciągnęła największą liczbę widzów.
- To był najciekawszy punkt programu – stwierdziła pani Anna z Pelplina. - Mój synek uwielbia konie i rycerzy, więc co roku przychodzimy na Jarmark.
Reklama
To nieprawda, że wieki średnie były "ciemne" - jak je nazywano
PELPLIN. Świętowanie przebiegło pod znakiem miecza... i złotej renety, odmiany jabłoni, którą uprawiali pelplińscy mnisi. Na jubileuszowy, bo już dziesiąty Jarmark Cysterski, do Pelplina przyjechały koronowane głowy. Władzę i klucze do miasta przejął – tradycyjnie – książę Mestwin, a gondolą z Gniewa przypłynął Wierzycą sam król Jan III Sobieski z żoną Marysieńką.
- 21.09.2010 00:00 (aktualizacja 08.08.2023 09:06)

Reklama










Napisz komentarz
Komentarze