Jak co roku, 1 września przy obelisku na Skwerze Weteranów II Wojny Światowej w Tczewie odbyła się uroczystość związana z wybuchem II wojny światowej. Odczytano apel poległych, złożono wieńce i kwiaty, oddano salwę honorową.
Tradycyjnie spotkali się przedstawiciele kolejarzy, celników, służb mundurowych, samorządów miasta i powiatu, parlamentarzyści, duchowni, kombatanci, młodzież tczewskich szkół, przedstawiciele zakładów pracy, stowarzyszeń, instytucji. Uroczystość uświetniła kompania honorowa z 16. Tczewskiego Batalionu Saperów i Orkiestra Reprezentacyjna Straży Granicznej. W tym roku, wśród gości specjalnych, był Cezary Grabarczyk, minister infrastruktury i Jakub Płażyński, syn tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej Macieja Płażyńskiego oraz gen. brygady Krzysztof Makowski, zastępca dowódcy 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej.
Zaczęło się od Tczewa...
- Z wielu przesłanek wynika, że II wojna światowa zaczęła się w Tczewie – mówił Jacek Prętki, prowadzący uroczystość. - Tu nastąpił pierwszy atak nieprzyjaciela. Dokładnie mówiąc, natarcie lądowe na Tczew, przewidziane na godz. 4.45, poprzedził nalot 6 bombowców i 6 myśliwców niemieckich, które wystartowały o godz. 4.26 z lotniska pod Elblągiem. Dla zmylenia obrońców, nadlatujący od południa o godz. 4.34 zbombardowali dworzec PKP, teren w pobliżu zachodniego przyczółka mostów oraz koszary 2 Batalionu Strzelców. Bomby zrzucono także centrum miasta, w pobliżu elektrowni. Nalot na te obiekty powtórzono dwukrotnie. Trwały one ok. 10 min. Byli zabici i ranni żołnierze, kolejarze, ludność cywilna oraz celnicy. O godz. 4.45 nastąpił atak na przyczółek wschodni. W ramach akcji pociąg tranzytowy nr 953 zatrzymał się przed mostem od strony wschodniej. Z wagonu wybiegli żołnierze i esesmani z zamiarem opanowania mostu i miasta. Na polskim brzegu nie dano się jednak zaskoczyć. Zdecydowane przeciwdziałania żołnierzy 2 Batalionu Strzelców uniemożliwiły przechwycenie hitlerowcom strategicznie ważnych mostów nad Wisłą. Na rozkaz ppłk. Stanisława Janika mosty zostały wysadzone w powietrze. Miało to wielkie znaczenie dla dalszej wojny obronnej w całej Polsce. Mieszkańcy Tczewa mają więc szczególny powód, by głębiej rozpamiętywać dzień 1 września 1939 r. To miasto na mapach strategicznych II wojny światowej zostało zakreślone przez hitlerowskich sztabowców jako jedno z pierwszych do opanowania.
Ojczyzna była najwyższym dobrem
- Zwykle spotykamy się 1 września po to, by potwierdzić, że pamiętamy – powiedział Cezary Grabarczyk. - Że pamiętamy o tych, dla których wolność ojczyzny była najwyższym dobrem i nie szczędzili krwi, odwagi, a także życia, aby to dobro przed niemieckim najeźdźcą ocalić. W 1939 r. to się nie udało. Nasze pokolenia, mówię pokolenia, bo jest tu i młodzież, i seniorzy, i ci w sile wieku, mają wielkie szczęście, bo cel, który stawiali sobie obrońcy polskiej granicy, został osiągnięty. Dziś żyjemy w wolnej, bezpiecznej Polsce, ale tym bardziej musimy pamiętać o tych, którzy swym męstwem, odwagą bronili Westerplatte, Poczty Polskiej w Gdańsku, o Szymankowie i Tczewie, i w innych miejscach, gdzie obrońcy stawiali czoła najeźdźcy.
Dwa kolory - biały i czerwony
- Od tego czasu, kiedy tu się spotykamy, w tym takim znamiennym dla naszego miasta, dla naszej okolicy miejscu, zawsze pamiętamy o Panu Bogu - powiedział ks. prałat Stanisław Cieniewicz, proboszcz parafii NMP Matki Kościoła w Tczewie. - Pamiętając o tych, którzy ofiarowali swoje życie, dziękujemy za ich ofiarę. Mam dzisiaj stułę kolejarską. Jej kolor jest czerwony. W liturgii świętej czerwień oznacza dwie ważne sprawy: miłość i męczeństwo. Miłość i męczeństwo zawsze idą w parze. Największym darem miłości jest ofiarować swoje życie. Dlatego wspominamy przez ten czerwony kolor żołnierzy, ależ też kolejarzy z Szymankowa i celników. Ich krew jest najcenniejszy darem jaki mogli dać i Bogu, i ojczyźnie. Nasza ziemia tczewska jest ubogacona krwią męczenników. W moim kościele, wybudowanym w wolnej Polsce, są tablice z nazwiskami męczenników, 410 zamordowanych mieszkańców Tczewa i powiatu. A co dopiero powiedzieć o ziemi kociewskiej, o niedalekim Szpęgawsku, gdzie są mogiły 7 tys. niewinnie zamordowanych Polaków. Jakże jest ubogacona ta ziemia krwią męczenników... Więc ten kolor zawsze nam przypomina jaką cenę zapłacili nasi poprzednicy, żeby Polska była piękna. Mam na myśli, żeby nie tylko była dobra, wolna, niepodległa, ale żeby była piękna. Piękna jak ten sztandar wojskowy, jak nasza flaga narodowa. Wpatrujmy się w te przepiękne kolory, dwa. Jeden biały, który nie oznacza niczego innego jak czystość, piękno, uczciwość, prawdę, szlachetność, godność człowieka. Ale też jest czerwień, czyli gotowość do ofiary, podjęcia trudu walki, jak trzeba, i ofiarowania życia.
Reklama
Najpierw był nalot na Tczew, a potem Westerplatte
TCZEW. II wojna światowa zaczęła się w Tczewie. Tu nastąpił pierwszy atak nieprzyjaciela. Natarcie lądowe na Tczew, przewidziane na godz. 4.45, poprzedził nalot 6 bombowców i 6 myśliwców niemieckich, które wystartowały o godz. 4.26 z lotniska pod Elblągiem. Dla zmylenia obrońców, nadlatujący od południa o godz. 4.34 zbombardowali dworzec PKP, teren w pobliżu zachodniego przyczółka mostów oraz koszary 2 Batalionu Strzelców. Byli zabici i ranni żołnierze, kolejarze, ludność cywilna oraz celnicy.
- 03.09.2010 00:00 (aktualizacja 17.08.2023 12:10)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze